- Jeżeli chodzi o ten podstawowy sprzęt, tak mam go ze sobą, a cały sprzęt specjalistyczny jest tuż przy parkiecie. Jest on przypisany do dwóch zespołów ratownictwa medycznego, które na każdym meczu jako imprezie masowej dbają o wszystkich uczestników, także i kibiców. Ten sprzęt jest cały czas dostępny również dla mnie. Gdyby cokolwiek wydarzyło się na terenie hali, to natychmiast ruszam z pomocą.
- W jakich okolicznościach doszło do pańskiej współpracy z Asseco Resovią?
Jak to w życiu- wiele zależy od przypadku. Był taki czas, że trafiali do mnie rzeszowscy siatkarze, zawsze do szpitala MSW na ówczesną izbę przyjęć. Teraz mamy tutaj świetny, nowoczesny szpitalny oddział ratunkowy.
Było to na tyle częste, że prezes Krzysztof Ignaczak poprosił mnie o opiekę. W momencie, kiedy za sterami klubu zasiadł Piotr Maciąg, z którym łączy nas spora nić sympatii i porozumienia, słysząc opinię sztabu i zawodników, także zwrócił się do mnie, bo nie wyobrażał sobie, by kto inny w tych nagłych sytuacjach zdrowotnych się naszymi siatkarzami zajmował. I tak to trwa do dzisiaj.
fot. dr Andrzej Włodyka / archiwum prywatne
Nie ma większej satysfakcji, jak uratowanie czyjegoś życia
- Już w dzieciństwie wiedział Pan, że będzie lekarzem. Co takiego skłoniło Pana by zająć się akurat medycyną ratunkową?
- Bardzo często człowiek ma pewien plan na siebie, który nie do końca się zawsze sprawdza. To, że zająłem się medycyną ratunkową, wynikło z pewnych doświadczeń już w pracy. Kończąc studia chciałem być chirurgiem. Nawet rozpocząłem pracę w szpitalu w Strzyżowie na Oddziale Chirurgii.
Droga była dosyć kręta, bo po oddziale chirurgii przez pewien okres pracowałem również na Oddziale Ginekologiczno-Położniczym. Natomiast cały czas dyżurowałem w karetce. Najpierw w tak zwanej zwykłej, później w karetce reanimacyjnej.
Powiem szczerze, że największą radość, najwięcej satysfakcji, mimo spotykanych trudności, przynosiła mi zawsze praca z nagłymi stanami zagrożenia życia. I w momencie, w którym musiałem wybrać specjalizację, uznałem, że najlepiej spełnię się w medycynie ratunkowej. Dzisiaj, kiedy mam już wiele lat doświadczenia, przyznaję, że był to trafny wybór i na pewno go nie żałuję.
Jest trudno, jest ciężko, ale fakt jest taki, że nie ma większej radości i nie ma większej satysfakcji, jak uratowanie czyjegoś życia. Nikt i nic tego nie zastąpi. Powiem wprost, uważam, że jestem szczęśliwym i spełnionym człowiekiem, bo robię to, co uwielbiam robić, a do tego jeszcze mi za to płacą.
W moim życiu jest SOR, w moim życiu jest siatkówka, w moim życiu jest uczelnia. W 2021 roku zdobyłem tytuł najlepszego nauczyciela akademickiego Podkarpacia. Wykładam medycynę ratunkową na Uniwersytecie Rzeszowskim na Wydziale Lekarskim, do tego jestem także biegłym sądowym.
Ale żaden sukces, nawet największy i indywidualny, nie byłby możliwy bez wsparcia najbliższych nam osób. Dlatego korzystając z okazji muszę szczególnie podkreślić to, że jestem tu, gdzie jestem dzięki moim najbliższym- mojej żonie Agacie oraz moim córkom Adriannie i Jagience, które zresztą bardzo często towarzyszą mi na spotkaniach Asseco Resovii.
- W tym roku obchodzi Pan trzydziestolecie pracy w zawodzie lekarza. Mając bogaty bagaż doświadczeń, jakie wydarzenia będzie Pan szczególnie wspominał?
- Z nagród, które otrzymałem, to chyba najpiękniejszą była ta na najlepszego nauczyciela akademickiego na Podkarpaciu. Tutaj nikt nic nie musiał, tu nic nie musiałem udowadniać, zrobili to studenci, którzy od serca głosowali na mnie w uznaniu za pracę, za zaangażowanie, za podejście do nich.
Też kiedyś byłem studentem i spotykałem wspaniałych wykładowców. Mimo, że nawet nie marzyłem o tym, że będę na Zamku Królewskim w Warszawie odbierał nagrodę, to myślałem sobie zawsze w ten sposób - traktuj tych studentów tak, jak sam chciałbyś być traktowany.
- Czy właśnie to podejście, traktuj kogoś tak, jak sam chciałbyś być traktowany, towarzyszy Panu zarówno jako szefowi SOR-u, wykładowcy a także opiekunowi medycznemu Asseco Resovii?
- Cały czas jestem taki sam, po prostu trzeba być sobą. Wydaje mi się, że jeżeli gdzieś tam gramy, to i tak nasze prawdziwe ja w codziennym życiu zawsze wychodzi. Jeżeli staramy się być w porządku to zawsze będziemy tacy sami. I to, jacy jesteśmy, to nie to, jak my sobie wymyślimy, jak chcemy się pokazać światu, tylko jak nas odbierają ludzie.
- Panie doktorze, gdzie tkwi klucz w tym, że potrafi Pan funkcjonować na tych trzech różnych płaszczyznach?, Zajmowanie się siatkarzami, kierowanie SOR-em oraz bycie wykładowcą, to są trzy różne środowiska.
- Prawda jest taka, że robię to, co uwielbiam robić. To jest klucz. Medycyna jest moją wrodzoną miłością, Ale poza tym, żeby znaleźć siłę i spełnienie, to trzeba mieć tych najbliższych, o których mówiłem. Trzeba mieć dom, do którego człowiek wróci z ogromną radością, gdzie spotyka spokój, spełnienie, zadowolenie i ludzi, na których zawsze można liczyć.
Dbajmy o siebie
- Co chciałby Pan przekazać jeżeli chodzi o zdrowie w Nowym Roku? Na co powinniśmy zwracać uwagę?
- Dbajmy o siebie. Właściwie się odżywiajmy i zażywajmy ruchu. Wykonujmy profilaktyczne badania. Nawet te choroby, które wydają się być bardzo groźne, to zdiagnozowane w odpowiednim momencie, przy obecnej medycynie da się je leczyć.
Jeżeli chodzi o siatkarzy, dużo zdrowia, dużo siły, żebyśmy wspólnie w tym sezonie stanęli na podium dwa razy - w Pucharze CEV i PlusLidze. Studentom - wielu sił i powodzenia w sesjach egzaminacyjnych. Wszystkim dużo, dużo zdrowia i zadowolenia z siebie, z najbliższych. Jako, że jest to wywiad jest dla portalu sportowego, do zobaczenia w Hali Podpromie.
fot. dr Andrzej Włodyka / archiwum prywatne
~anonim 2025-01-13 11:55:14
co to jest
Kibic 2025-01-13 12:32:47
Przez lata w Resovii to był doktor Artur Harmata
Wisłok Strzyżów 2025-01-13 13:06:17
a ze Strzyżowa to jest BOGUŚ WŁODYKA !!!!!
Wierny kibic 2025-01-13 13:08:52
Szacunek !!!
~anonim 2025-01-13 17:16:48
temat lekarzy w Polsce to jest temat, po 3 miechy i więcej ludzie czekają do specjalistów
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.