Mirosław Kalita z Wisłoki Dębica przeniósł się do Watry Białka Tatrzańska i jest zadowolony z decyzji.
Dębiczanin Mirosław Kalita od pół roku pracuje z piłkarzami IV-ligowej Watry Kotelnica Białka Tatrzańska. – Dobrze mi pod Tatrami – uśmiecha się były zawodnik i trener Wisłoki.
- W weekend skończył pan 45 lat. Jakaś śliwowica pojawiła się na stole?
- To prawda, że na Podhalu króluje gorzałka, ale żadnej hucznej imprezy nie było. Za to na zakończenie sezonu pojawiła się baranina w kapuście. W życiu niczego lepszego nie jadłem!
- A gwara góralska? Wszystko pan rozumie?
- Prezes klubu Andrzej Rabiański jak się nie zapomni, to mówi po polsku. Ale gdy pojawią się emocje, zaczyna używać słów z „Janosika” i wtedy zastanawiam się, co chciał przekazać (śmiech). Z piłkarzami jest podobnie. W sumie to fajne. Podoba mi się, że nawet młodzi chłopcy nie wstydzą się swojej mowy i w jakimś stopniu kultywują tradycję.
SPRAWDŹ: 25 zł za darmo w ComeOn bez żadnych wpłat!
- To teraz mały sprawdzian: co oznacza słowo „Watra”?
- Ognisko.
- No tak, banalne to było pytanie. Ognisko widnieje w klubowym herbie.
- Doprawdy? Watrę kojarzyłem z krzyżówek...
- Mieszkańcy Podhala różnią się od tych z Małopolski bądź Podkarpacia?
- Owszem. Tutaj nikt nie owija w bawełnę. Nie ma czegoś takiego, że facet patrzy ci prosto w oczy, a potem robi koło dupy. Mam wrażenie, że obłudników jest tu mniej, niż w innych regionach. Ludzie są pracowici i uczciwi.
- A co z legendarnym góralskim charakterem? Ma pan w zespole drugiego Tomasza Hajtę?
- Niestety, charakter zanika. Starsi panowie nie dają sobie w kaszę dmuchać, ale młodzi są tacy, jak wszędzie. Zepsuci globalizacją. Choć muszę powiedzieć, że na Podhalu piłkarze bazują głownie na ambicji. Umiejętności może braknąć, serducha – nigdy.
- Ponoć to pan namówił prezesa Watry do powrotu na boisko?
- Zgadza się. Prezes ma pojęcie o futbolu. Dobrze ułożona lewa noga, niezły strzał i przegląd pola. Gra w środku pomocy, ale nie jest typem Stoiczkowa tylko gościem, który biega za dwóch. Zdrowia mu nie brakuje.
- Nie uwierzę jeśli powie pan, że nie ma w klubie nikogo z rodziny Gąsieniców lub Bachledów.
- Moi zawodnicy to rodowici mieszkańcy Białki i okolic. Chcieliśmy zatrudnić chłopaka z Zakopanego, który pod Gubałówką handluje pamiątkami, ale odmówił.
- Zakopane pełne jest głośnych turystów w samochodach za 300 tysięcy zł. Do Białki „warszawka” też pewnie zagląda?
- Właśnie, że nie. U nas jest cisza i spokój. Mieszkańcy Białki wbijają szpilkę swoim sąsiadom taką oto zagadką: jaka jest największa atrakcja turystyczna Zakopanego? Autobus do Białki.
- Ma pan ciszę i piękne krajobrazy. Ale co z własnymi ambicjami?
- Miałem i mam duże ambicje. Chciałbym popracować w bardziej profesjonalnym klubie, ale w tej chwili cenię sobie spokój. Jestem zadowolony ze swojego miejsca pracy. Owszem, koledzy z większych miast dziwią się, że wybrałem taki a nie inny klub, ale ci z Podkarpacia rozumieją mnie doskonale. Oni wiedzą, jak ciężko w naszym regionie o solidnego pracodawcę.
- Rozumiem, że kasa się zgadza?
- W klubach Podhala panują nieco inne obyczaje, niż na Podkarpaciu. Pod Tatrami najważniejszy jest trener, zawodnicy nie są rozpieszczani. To, poza małymi wyjątkami, typowa amatorka. Ale w takim Porońcu Poronin na przykład szastają pieniędzmi na lewo i prawo. Grają tam piłkarze z bogatą przeszłością, między innymi Maciej Żurawski i Marcin Malinowski.
- Za to Watra sprowadziła Słowaków.
- Tam kluby się sypią, więc łatwo „wyhaczyć” dobrych grajków. Nasi dwaj Słowacy bez trudu poradziliby sobie w każdym klubie trzeciej ligi lubelsko-podkarpackiej.
Czytaj także
2015-07-20 00:11
Daniel Kijak trenerem Sokoła Sieniawa. Za Ryszarda Federkiewicza
2015-07-22 22:03
sparing: Wisłoka Dębica - Wisłok Strzyżów 2-4
2015-07-25 11:54
sparing: Wisłoka Dębica - Lechia Sędziszów Małopolski 2-2
liroj 2015-07-22 09:01:31
NIESTETY TO PRAWDA NA PODKARPACIU WSZYSTKIE KLUBY GO ZNAJĄ
ks 2015-07-23 07:34:49
Teraz, gdy w Wisłoce normalizacja, to pan Kalita zrobił się wielki manager i namawia zawodników do gry. Tylko, że większość z nich odpowiada mu "spadaj koleś".
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.