W jednym z najciekawszych spotkań 29. kolejki 4. ligi podkarpackiej Korona Rzeszów podejmowała Karpaty Krosno. Znajdujące się na przeciwległych biegunach tabeli zespoły, potrzebowały punktów. Dla gospodarzy oznaczały one ucieczkę od strefy spadkowej, zaś przyjezdni musieli wywierać presję na prowadzącym w tabeli Cosmosie Nowotaniec, do którego tracili punkt.
Pierwsze pół godziny gry ułożyły się po myśli podopiecznych Dariusza Liany. Już w 6. minucie efektownym uderzeniem zza pola karnego popisał się Damian Baran, czym kompletnie zaskoczył bramkarza Korony. Szybko stracony gol wyraźnie wpłynął na poczynania piłkarzy z Rzeszowa, którzy kompletnie nie istnieli w tej części pojedynku. Dominacja krośnian znalazła swoje potwierdzenie w 30. minucie. Na strzał z pierwszej piłki zdecydował się Edvard Kobak i goście mieli już dwubramkową przewagę.
O tym, że 2-0 to niebezpieczny wynik, krośnianie przekonali się niemal natychmiast po zdobyciu gola. Do gry wrócili zawodnicy Jarosława Pacholarza. 33. minuta groźnie uderzał Szymon Mazur i futbolówka poszybowała tuż nad poprzeczką. Trzy minuty później kontrowersje pojawiły się przy interwencji Mateusza Krawczyka, który przy próbie interwencji nie trafił w piłkę tylko w zawodnika rywali. Sędzia nie dopatrzył się jednak przewinienia bramkarza Karpat. W odpowiedzi Grzegorz Gawle wpadł w pole karne Korony, ale Paweł Pawlus przytomnie skrócił kąt i skończyło się tylko na strachu.
Niewykorzystana okazja zemściła się w 39 minucie. Piotr Buda podał do Luis Chaverry Martineza, którego przy próbie strzału sfaulował golkiper Karpat. Sam poszkodowany podszedł do „jedenastki” i zamienił ją na bramkę kontaktową. Do końca pierwszej odsłony oba zespoły odważnie atakowały, brakowało im jednak skuteczności i wynik pozostał bez zmian.
Druga połowa przebiegała w szybkim tempie, co musiało się podobać kibicom, którzy zgromadzili się na stadionie przy ul. Hrabiego Alfreda Potockiego. W 59. minucie wrzawę wywował odważny rajd Jarosława Czernysza, który wpadł w pole karne gości, jego strzał bez większych problemów obronił Krawczyk. Piłkarze z Krosna odpowiedzieli w 66. minucie. Ponownie z dystansu uderzał Kobak, piłkę na raty zdołał złapać Pawlus.
Na 20 minut przed końcem meczu niefortunnie interweniował świeżo wprowadzony Tomasz Reichel i arbiter podyktował kolejny rzut karny. Pewnie wykorzystał go Kamil Radulj i to praktycznie zabiło emocje w tej rywalizacji. Głośny doping towarzyszył miejscowym, ci jednak nie potrafili zepchnąć Karpat do defensywy. Mało tego, sami byli bliscy stracenia czwartej bramki w 84. minucie, kiedy to strzał Szymona Dziadosza nieznacznie minął lewy słupek. Była to ostatnia godnej uwagi akcja w tym meczu i ostatecznie Karpaty mogły cieszyć się z kompletu punktów.
0-1 Damian Baran (6)
0-2 Edvard Kobak (30)
1-2 Luis Chaverra Martinez (40-rzut karny)
1-3 Kamil Radulj (71- rzut karny)
Korona Rzeszów: Paweł Pawlus, Filip Kapłan, Michał Szluz (81. Maksymilian Popek), Nazar Verbnyy, Luis Chaverra Martinez, Jarosław Czernysz, Piotr Buda (67. Tomasz Reichel), Szymon Mazur, Marcin Krajewski, Georgelas Lukanzu, Mateusz Peda.
Karpaty Krosno: Mateusz Krawczyk, Michał Stasz, Mateusz Gul, Sebastian Duda, Damian Baran (61. Karol Wajs), Jakub Kloc, Kamil Radulj (79. Damian Jędryas), Dawid Król (90. Konrad Głód), Edvard Kobak (83. Michał Smoleń), Szymon Dziadosz, Grzegorz Gawle (46. Marek Fundakowski).
Autor: Radosław Dudek
andrzejek 2023-05-19 21:54:50
Lidera mamy i już nie oddamy !
Piotr 2023-05-19 22:03:29
I tak ma być już do końca rozgrywek: 5 meczów i 15 punktów
Stary kibic Karpat 2023-05-19 22:53:17
Piotrze: popieram
Analityk 2023-05-19 22:56:11
Oddacie oddacie i to już jutro ;)
Karol 2023-05-20 08:15:51
Karny musi być dla karpatek
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.