Komplet przemyskich kibiców szybko został wprowadzony w dobry nastrój, bo Niedźwiadki Chemart Przemyśl rozpoczęły mecz skoncentrowane i po paru minutach prowadziły 15:6. Trener gości poprosił o czas, który nieco wytrącił z rytmu nasz team.
Druga kwarta rozpoczęła się od niecelnych przymiarek z obu stron, ale Maximilian Egner w końcu dwa razy wbił się pod kosz i Niedźwiadki Przemyśl prowadziły 30:19.
Mecz nabierał rumieńców, tym bardziej że sędziowie pozwalali chwilami grać na, a nawet poza granicą przepisów. Piłka nadal z rzadka dziurawiła kosz, ale gospodarze kontrolowali mecz i po 20 minutach mieli 14 oczek zaliczki (46:32).
Na początku III kwarty Maciej Puchalski podwyższył wynik, a Kacper Majka trafił na 50:32. Było dobrze, ale przemyślanom przestało wpadać, goście trafiali zza łuku i przy stanie 53:42 trener nadsańskiej ekipy wziął time-out. Sokoły twardo stały w obronie, ale gdy Maciej Puchalski trafił spod 8. metra wynik brzmiał 66:52.
Na otwarcie IV odsłony trafił Rafał Serwański (70:56), Wróbel popełnił czwarty faul i wydawało się, że zespół z Międzychodu zacznie odczuwać skutki krótkiej ławki. Nic z tego. Ekipa z Wielkopolski ani myślała wywieszać białą flagę. Mało tego, podostrzyła defensywę, trafiła dwa razy zza linii 6.75 i w 35. minucie przegrywała niewiele, bo 63:70.
Niemoc Niedźwiadków w ataku przerwał Bartosz Bal. Najpierw zaliczył akcję 2+1, potem trafił spod kosza (75:63). Znów wyglądało, że Sokoły zaczną zniżać lot, ale przemyślanie na potęgę pudłowali rzuty osobiste (13/27 w całym meczu) i nawet, gdy za faule spadł Marcin Wróbel, wszystko było jeszcze możliwe (77:70 w 37. min).
Na finiszu po „osobowych” Kacpra Majki, bloku Maximiliana Egnera wynik brzmiał 79:70. Kiedy Rafał Serwański urwał się wreszcie Jordanowi Lewisowi (81:72), coach przyjezdnych zarządził time-out (1.37 do końca).
Po wznowieniu gry przez defensywę gości przebił się Rafał Serwański, Kacper Majka zmarnował rzuty wolne, ale po chwili lepiej ustawił celownik i 28 sekund przed syreną Niedźwiadki wygrywały 85:74.
Tego nie można było już przegrać. Kibice rozpoczęli fetę, a po ostatniej syrenie w górę strzeliło confetti i szampany. Radości nie było końca.
W drugim półfinale Ciech Noteć Inowrocław wygrała u siebie 84:67 z Mickiewiczem Katowice i wyrównała stan rywalizacji. W środę w Katowicach okaże się, z kim przemyślanie zagrają w finale (mecz i rewanż), który będzie można już grać na względnym luzie.
Niedźwiadki Chemart Przemyśl – Sokół Marbo Międzychód 87:76 (24:17, 15:9, 22:22, 19:22)
Niedźwiadki Chemart Przemyśl: Serwański 13 (2 bl.), Puchalski 19 (5x3), Egner 17 (15 zb.), Janczak 11 (1x3), K. Majka 15 (13 as., 5 str., 2 prz.) oraz Skubiński 0, Kindlik 0, Bal 6, Uberna 4, Kulikowski 2, Kucharski 0. Trener Daniel Puchalski.
Sokół Marbo Międzychód: Szymczak 11 (2x3, 7 zb., 3 prz.), Wróbel 13 (2x3, 3 as., 4 str., 3 prz., 2 bl.), Lewis 2, Smarzy 14 (1x3), Małachowski 20 (7 zb.) oraz Nowak 16 (2x3), Paluszak 0, Dorożała 0. Trener Marcin Chodkiewicz.
Faj 2023-05-14 01:11:11
p*******l8c jakiś przemysl niedźwiadki co to k*****a jest xd,,,hehe
Do faj 2023-05-14 06:29:51
Ebał cie pies lumpie
majster 2023-05-14 09:07:30
I co będą grali w tym kurniku? Najpierw hala z prawdziwego zdarzenia a później awanse!!!
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.