W ostatnim czasie Marcel Kowalczuk porozmawiał z Bartoszem Mrozkiem. Bramkarz PGE FKS Stali Mielec opowiedział mu o dzieciństwie, o obecnej sytuacji w Stali Mielec, nowoczesnym bramkarz, a także o przyszłości m.in. o powrocie do Lecha Poznań. Zapraszamy do wywiadu!
- Kiedy zacząłeś trenować piłkę nożna i w jakim klubie rozpoczęła się Twoja przygoda?
- W piłkę nożna rozpocząłem grać w wieku sześciu lat. Moim pierwszym klubem była Polonia Łaziska Górne.
- Od razu byłeś stawiany na bramce?
- Nie, na początku byłem prawoskrzydłowym. Jednak później braliśmy udział w turnieju i brakowało nam bramkarza. Trenerem był mój dziadek, który zastępował mojego ojca. Dziadek powiedział, że bramkarz będzie grał we wszystkich meczach, więc to mnie skusiło, bo chciałem grać jak najwięcej. Wyszło jak wyszło, a ja już zostałem na bramce.
- Który bramkarz najbardziej Ci imponował za młodości i do jakiego bramkarza teraz się porównujesz?
- W młodości podobał mi się Iker Casillas. Myślę, że jak większości chłopaków w moim wieku. To był bramkarz z absolutnej czołówki i myślę, że większość go podziwiała. Teraz jestem zupełnie innym typem golkipera od niego. Natomiast pod kątem mentalu imponuje mi Gianluigi Donnarumma.
- Jaki jest twój ulubiony klub piłkarski?
- Za granicą zawsze kibicowałem Borussii Dortmund.
- Jak i gdzie spędzasz wolny czas od piłki?
- Zazwyczaj spędzam czas z narzeczoną i z psem. Wychodzimy gdzieś na spacer. Pytanie ile też mamy wolnego? Jeżeli mamy jeden dzień to często jedziemy sobie gdzieś, np. do Sandomierza. Po Mielcu też lubimy spacerować.
- Jak Ci się podoba Mielec i jaka jest różnica w stosunku do Poznania?
- Podoba mi się w Mielcu. Jest to terytorialnie i liczbą ludzności zdecydowanie mniejsze miasto od Poznania. Natomiast Mielec jest bardzo spokojnym mistem, ale wszyscy mieszkańcy bardzo mocno żyją swoim klubem.
- Z kim szatni najlepiej się trzymasz?
- U nas w szatni każdy trzyma się z każdym. Mamy fajną drużynę i każdy ma kontakt z drugim. Natomiast z racji pozycji najwięcej czasu spędzam z Mateuszem Kochalskim.
- Opowiedz o waszych relacjach. Jakie macie stosunki z Mateuszem Kochalskim, z którym rywalizujesz o miejsce w bramce Stali Mielec?
- Rywalizujemy, ale też przy tym mocno siebie szanujemy. Myślę, że się lubimy i jak jedziemy na jakieś zgrupowania to zawsze jesteśmy razem w pokoju. Można powiedzieć, że mocno ze sobą trzymamy.
- Rola bramkarza w ostatnich latach zdecydowanie się zmieniła. Kiedyś musiał tylko bronić, a dziś w topowych klubach to często pierwszy rozgrywający. Jak Ty to odbierasz?
- To też jest uzależnione od sposobu gry jaki preferuje dany trener. Jeden szkoleniowiec będzie miał taki styl, żeby bramkarz wyprowadzał piłkę i rozgrywał ją krótkimi podaniami. Z kolei inny będzie chciał, żebyś grał długimi podaniami.
Uważam, że w tym jest cała sztuka, żebyś ty jako bramkarz dostosował się do tego. Nie możesz być zamknięty na jedno. Chodzi o to, żeby być elastycznym i umieć zarwno grać krótkimi podaniami oraz wznowić grę długim podaniem i nie będzie to żadnym problemem.
- Jak oceniasz współpracę z Adamem Majewskim i jak odebrałeś jego zwolnienie ze Stali?
- To był mały szok. Nie spodziewałem się, że tak to się potoczy. Współpraca z Adamem Majewskim była bardzo dobra. Jako drużyna mieliśmy z nim bardzo dobre relacje i też było to widoczne w naszej grze. Wiadomo, że teraz od jakiegoś czasu nie nie wygrywaliśmy meczów i nie punktowaliśmy, ale nasz styl gry był dobry.
- Zgodzisz się, ze stwierdzeniem, że jeśli Said Hamulić byłby dalej w Stali to byście dalej zajmowali wysoką pozycję w tabeli oraz mielibyście już zapewnione utrzymanie w lidze?
- Ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Tego się nigdy nie dowiemy, bo gdyby babcia miała wąsy to byłaby dziadkiem. Nie wiadomo jakie sytuacje miałby Said i czy by je wykorzystał. Tego nigdy się nie dowiemy.
- Jak poczucie po tych pierwszych dniach, treningach z nowym trenerem Kamilem Kieresiem?
- Jest to trener, który inaczej prowadzi zespół. Ma inny styl, ale to jest normalne, bo każdy trener ma jakieś tam swoje metody pracy oraz swoje przyzwyczajenia.
- Jaki plan ma na Was trener Kiereś?
- Takie rzeczy nie mogę zdradzać, bo to jest tajemnica szatni.
- Jakie są morale na dzień dzisiejszy w szatni?
- Morale są bardzo dobre. Trzymamy się razem w szatni i wszyscy wierzymy we wspólny sukces.
- Jaki sobie stawiasz cel na te ostatnie mecze w tym sezonie?
- Pomagać jak najwięcej drużynie, w każdym meczu.
- Czy widzisz siebie dalej po sezonie w mieleckiej Stali, czy w przypadku dobrej oferty ze strony klubu z Mielca skusiłbyś się na zostanie na kolejny sezon?
- A czego nie?
- Jak oceniasz dotychczasowe poczynania Lecha Poznań w Lidze Konferencji?
- Jak każdy Polak. Jestem zadowolony, bo Lech świetnie reprezentuje nas w Europie i bardzo się z tego cieszę, że też chłopakom tak dobrze idzie. Mam nadzieję, że poprawiam jeszcze ten wynik i awansują do półfinału (wywiad przeprowadzany był przed meczem z Fiorentiną).
- Wiele też kibiców z Poznania czeka na twój powrót do Lecha i oczekują, że staniesz się jedynką między słupkami "Kolejorza". Widzisz się w takiej perspektywie? Nie narasta na ciebie też taka presja, że to może być ostatnia szansa w Lechu?
- Czemu miałbym mieć jakąs presję? To jest też taki moment, że nie myślę o tym. Myślę po prostu o najbliższym meczu, o tym, że jestem w Stali Mielec. Zobaczymy co przyniesie przyszłość. Czy zostanę w Mielcu czy wrócę do Poznania, a może pójdę gdzieś indzie? Tego nie wiemy, więc ja biorę wszystkie opcje pod uwagę, ale na ten moment skupiam się tylko na Stali. Nie chcę się zastanawiać co będe robił za trzy miesiące.
- Czy dajesz sobie szansę, na grę w reprezentacji Polski?
- Chciałbym zagrać w pierwszej reprezentacji Polski, to jest moje marzenie! Mam kilka występów w młodzieżowych reprezentacjach, ale gra w seniorskiej kadrze to zupełnie co innego.
- Gdzie siebie widzisz za pięć, dziesięć lat?
- Ja nie wiem, co ja będę robił za dwa miesiące, a ty mnie pytasz co będę robił za pięć lat (śmiech)! Ciężko odpowiedzieć na to pytanie.
- Czy po zakończeniu swojej kariery piłkarskiej dalej widzisz się gdzieś w środowisku piłkarskim?
- Mam 23 lata, jestem młodym zawodnikiem. Jakbym miał powiedzieć, to nie wiem, czy bym nie został trenerem albo trenerem bramkarzy, ale może mi się to odmienić za kilka lat.
- Jaki jest twój wymarzony transfer za zagranicę?
- Na pewno angielska Premier League! To jest miejsce, w którym każdy zawodnik chciałby zagrać. Gra w Anglii to jest ligowy taki top i chciałbym kiedyś tam zagrać.
Rozmawiał: Marcel Kowalczuk
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.