- o tym, kiedy i czy w ogóle wrócą podkarpackie niższe ligi
- o współpracy Podkarpackiego ZPN ze Zbigniewem Bońkiem
- o zarobkach w 4 lidze podkarpackiej
- o kondycji finansowej Podkarpackiego ZPN
Mieczysław Golba, prezes Podkarpackiego ZPN (fot. mieczyslawgolba.pl)
- Jeśli czwarty poziom odmrażania gospodarski wejdzie w życiu na początku czerwca to jest szansa, że możemy dograć tę rundę wiosenną. Kwestia czy damy radę dograć wszystkie kolejki - powiedział nam Mieczysław Golba. Z prezesem Podkarpackiego ZPN rozmawiamy o możliwości powrotu do gry, ale także sytuacji finansowej klubów, współpracy z PZPN i zarobkach piłkarzy.
Przeprowadziliśmy rozmowę z Mieczysławem Golbą, szefem Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. Zachęcamy do lektury. A w telegraficznym skrócie, w tym wywiadzie będziecie mogli poczytać m.in. o:
- Zbigniew Boniek powiedział, że decyzję co z rozgrywkami w niższych ligach prezesi ZPN-ów mają podjąć sami. Wy się zobligowaliście, że wszyscy podejmiecie wspólną decyzję. Jakiego stanowiska będzie bronił Podkarpacki ZPN?
- My jako Podkarpacki ZPN czekamy na dalszy przebieg COVID-19 oraz na to kiedy obostrzenia będą znoszone. Rzecz polega na tym czy będziemy w stanie dokończyć rundę wiosenną, czyli sezon 2019/20 czy też nie. Żeby go dokończyć to musi wejść w życie czwarty poziom odmrażania gospodarki, czyli możliwość organizowania spotkań do 50 osób, meczów bez udziału publiczności i tak dalej. Natomiast nie wiemy kiedy one wejdą, jak w sierpniu to rozpocznie się już nowy sezon. Jeśli na początku czerwca to jest szansa, że możemy dograć tę rundę wiosenną. Kwestia czy damy radę dograć wszystkie kolejki. Jest wiele problemów. Podam panu przykład. Gramy mecz w lidze okręgowej i trzech chłopaków zostało zainfekowanych, bo gdzieś tam byli. Wtedy musimy zatrzymać całą ligę. Każda drużyna musi mieć takie same warunki. Ważne jest, aby rozgrać 50 procent plus jeden mecz.
Możemy również zakończyć to teraz i ile kto punktów zarobił tyle ma i na jesieni rusza nowy sezon. Oczywiście ja się zgadzam z prezesem Bońkiem, że to my mamy podjąć decyzję jako prezesi związków wojewódzkich i chcemy je podjąć. Jest nas szesnastu, ale chcemy podjąć jedną taką samą dla wszystkich decyzję. Aczkolwiek prezes mówił, że jeśli ktoś będzie miał swój indywidualny pomysł to on również to uszanuje. My jednak musimy mieć warunki do tego, żeby można było trenować i dalej kontynuować rozgrywki. Decyzję podejmiemy na podstawie sytuacji w kraju.
Ponadto mieliśmy mieć wybory 30 maja w Podkarpackim ZPN, liczymy że one będą. Natomiast dopiero w czwartej fazie odmrażania gospodarki będziemy mogli wprowadzić 50 osób. Nam trzeba 150 osób, żeby przeprowadzić te wybory w Podkarpackim ZPN-ie i w ogóle w innych związkach wojewódzkich. Dlatego wszystko zostało wydłużone do 30 września 2021 roku. Jest dużo znaków zapytania. Jak się mogą odbyć wybory w związkach krajowych, jak nie odbędą się w związkach wojewódzkich? W związkach wojewódzkich musimy wybrać delegatów, którzy pojadą wybierać władze krajowe. Póki co nie możemy się spotkać, więc nie możemy ich wybrać.
- To kiedy, w końcu piłkarze będą mogli wrócić na boiska?
- Jak możemy grać w piłkę jak nie możemy się spotkać na stadionie? Jak będziemy grać? Jest w tym temacie pewien ruch. Jedni łapią za słowa, krytykują i tak dalej. Ekstraklasę prowadzi Ekstraklasa S.A., pierwszą i drugą ligę prowadzi PZPN, trzecią ligę prowadzą na przemian makroregiony, czyli w naszej sytaucji Małopolski ZPN, Lubelski ZPN, Świętokrzyski ZPN oraz my. Od przyszłego roku przejmuje to PZPN. Natomiast od czwartej ligi w dół prowadzimy my, jako związki wojewódzkie.
Oczywistym jest, że to my podejmiemy decyzję, ale jaką mamy podjąć decyzję, skoro na razie nie ma możliwości grania w piłkę? Dlatego czekamy. Będziemy brać pod uwagę zdanie Inspekcji Sanitarnych. Mamy jeszcze kwiecień, zobaczymy co będzie na początku maja lub pod koniec. Możemy grać również w czerwcu, być może przedłużymy rundę wiosenną o kawałek lipca. Jest dużo możliwości. Będziemy też rozmawiać z klubami. Będziemy ich pytać, będziemy analizować.
Wiadomo, że młodzież dziś chce grać w piłkę, ludzie chcą grać. Ja sobie myślę, że przyjdą miesiące lipiec-sierpień i czy też tak chętnie będą chcieli grać, czy będą woleć na wakacje pojechać? Wie pan jak to jest, jedni powiedzą tak, drudzy tak, a trzeci jeszcze tak. Jest mnóstwo pytań oraz powodów, żeby grać albo nie grać. Wszystko jest ruchome.
Podejmiemy stosowną, dobrą decyzję. Przede wszystkim dobrą dla klubów, żeby mogły zakończyć sezon 2019/20 i żebyśmy mogli podać końcowe komunikaty. Kto awansuje, kto spada. Czy mają być awanse bez spadków, ale wtedy kolejny problem bo musielibyśmy zwiększyć poszczególne ligi. Okręgowe będą większe, czwarte będą większe, trzecie będą większe. Czy mamy zrobić dwie czwarte ligi, dwie trzecie ligi? Wie Pan, pytań jest naprawdę dużo. Ciągle pracujemy, mamy wiele ciekawych propozycji przygotowanych. Tylko czekamy na sytuację w kraju.
W tych strukturach jesteśmy ponad 20 lat, więc trochę się na tym znamy. Wiemy jak to zrobić, mamy regulaminy, stosowne przepisy i my się nie boimy. Nie chcemy, żeby PZPN podjął za nas decyzję, bo padło tam takie zdanie. My jako prezesi ZPN-ów podejmiemy decyzją jedną dla wszystkich. Jednak jeśli ktoś będzie chciał wprowadzić inne rozwiązanie to ma prawo do tego. Być może więcej słońca świeci na południu kraju niż na północy.
- Jakiej decyzji możemy zatem spodziewać się 11 maja?
- Trudno mi powiedzieć jaka będzie decyzja. Bierzemy pod uwagę wszystkie możliwości. Być może nie będzie decyzji. Może ten czas przedłużymy do 15 lub 20 maja. My czekamy na decyzję służb sanitarnych czy nam pozwolą grać czy nie. Jeśli od maja odmrażamy boiska sportowe czy obiekty to może grać 5 czy 6 osób. Tworzą grupę i podają sobie piłeczkę, bawią się. Robi się kilka takich grup i sobie ćwiczą. Okej, ale w takim wypadku nie możemy grać oficjalnych meczów nawet bez publiczności.
Tam musi być jedenaście osób z jednej strony, jedenaście z drugiej, trójka sędziowska. Ponadto kadra szkoleniowa, czyli trener, kierownik i tak dalej. Trzeba liczyć 30 osób minimum. Na obecną chwilę nie możemy jeszcze organizować meczów, bo to będzie można robić dopiero w czwartej fazie odmrażania tych obostrzeń. Dlatego ciągle czekamy. Mamy jeszcze dwa tygodnie do decyzji, wiele się jeszcze może zmienić w kraju do tego czasu.
- Nie uważa Pan, że te obostrzenia są jednak nieco zbyt rygorystyczne? Czym różni się przebywanie w sklepie lub kościele od gry na boisku piłkarskim, które ma dużo większe wymiary? Przypomnijmy, że mówimy też od chłopakach w wieku od 16 do 40 lat, czyli w sile wieku.
- Ja panu odpowiem jako polityk z tej strony. Czym się różni pójście do dużej świetlicy czy hali sportowej, aby zagłosować i oddać głoś na jakiegoś kandydata na prezydenta do tego jak idziemy do sklepu. Czasem jest to mniejszy sklep i dużo gorsze warunki. Czy też na stacji paliw kupujemy paliwo, a nie wiemy kto przed nami tankował? Przy wyborach mamy dezynfekcję rąk, później wyborca dostaje rękawice, nowy długopis. Później bierze kartkę, zakreśla X przy kandydacie, wrzuca kartkę do urny. Rękawiczki i długopis do kosza i mówi do widzenia, nie ma problemu.
Natomiast w piłce jest różnica. Jako prezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej panu powiem. Wedlug mnie jest różnica. Tam jest bliski kontakt, to jest współzawodnictwo. Gra tam dwudziestu dwóch ludzi. Jest walka bark w bark, ciało w ciało. Zderzają się i tak dalej. Mało tego, jest podwyższona temperatura ciała. Widziałem takie symulacje. Nawet jak człowiek biegnie to jak przebiega obok matki z dzieckiem to na nich ląduje cała ta fala. Nie wiem jak to się fachowo nazywa, ale to kropelkowe zakażanie jest bardzo poważne. Absolutnie uważam, że jest to zagrożenie.
Natomiast przykład sklepu jest lepszy do porównania odnośnie wyborów. W sklepie pani siedzi sobie za szybką, a na sali w świetlicy jedna od drugiej może siedzieć oddalona o dziesięć lub piętnaście metrów. Uważam, że pójście na wybory jest bardziej bezpieczne od robienia zakupów czy tankowania na stacji paliw. Sto procent. Natomiast piłka nie jest bezpieczna, bo tam jest walka, pot oraz te kropelki które się unoszą od człowieka. Jeśli okaże się, że któryś z nich jest zarażony to wtedy trzeba zatrzymać całą ligę. Później kwarantanna. Możemy tak zrobić, ale nie chcemy wprowadzić bałaganu. My też chcemy grać, ale trzeba być rozsądnym i trzeba podejmować mądre decyzje. Nie jest to wszystko łatwe, ale podejmiemy je.
- Ja jednak będę nadal bronił tego, żeby wrócić do gry w piłkę na tym szczeblu. Jeszcze nie słyszeliśmy, żeby jakiś zawodnik grający w polskiej lidze został zarażony. Podobnie rzecz się ma ze sklepami. Kasjerki mają kontakt z wieloma osobami z różnych stron miasta. Na boisku jednak jest ograniczony kontakt. Dlaczego zatem mamy nie wznowić rozgrywek?
- Ja panu bardzo chętnie odpowiem. Pani siedzi w sklepie za szybką plastikową, w maseczce, może mieć przyłbice. Nie ma tutaj z tym problemu. Ta kropelka nie jest w stanie przebić się przez tę szybę. Natomiast jeśli jest dwudziestu dwóch zawodników i trzech sędziów. Do tego na ławce rezerwowych będzie siedział jeden obok drugiego. Jak są wszyscy zdrowi to nie ma najmniejszego problemu. Natomiast wystarczy, żeby jeden był chory to zarazi wszystkich. W ciągu piętnastu minut ma kontakt z każdym zawodnikiem. Akcje toczą się po całym boisku. Chyba, żeby biegali w maskach i przyłbicach. O, albo widziałem taki filmik jak biegali w balonach. (śmiech)
- Jak będzie z finansami klubów. Chodzi mi przede wszystkim o ruchy kadrowe w zimie. Wiele klubów dokonało wzmocnień przed rundą wiosenną. Były to wypożyczenia lub transfery. Czy można powiedzieć kolokwialnie, że były to "pieniądze wyrzucone w błoto"?
- Kiedy były robione te wzmocnienia?
- W zimie. Jedni wzmacniali się, aby walczyć o awans. Inni dobierali zawodników, aby uniknąć spadku. W rundzie wiosennej zapadają decydujące rozstrzygnięcia, wydaje się że zawsze większe inwestycje są czynione w tym czasie niż w lecie.
- Ja panu powiem tak. Ja nie mam informacji, żeby ktoś się wzmacniał ani cokolwiek robił. Nie wiadomo kiedy zaczniemy grę. Czy w ogóle zaczniemy następny sezon. A może na rok odłożymy grę w piłkę nożną?
W zimie był poważny strach. Ja podam panu przykład z mojej firmy. Na jesieni miałem bardzo dużo zamówień. W styczniu i lutym jeszcze więcej. W stosunku do poprzedniego roku mam o 50% więcej umów. Natomiast od koncówki lutego do świąt Wielkanocnych nikt do mnie nie zadzwonił. Ani "pies z kulawą nogą".
Za to po lanym poniedziełku mamy cały czas telefony zajęty, mail za mailem przychodzi. Także to teraz zrodziło się myślenie, że może będziemy grać. Wcześniej nikt o tym nie mówił. Teraz transferów nie robiliśmy, bo jest wszystko zamrożone. Prezesi nie porobili żadnych transferów. W piłce zawodowej może tak, bo oni rozegrali tych meczów sporo. Jednak mówimy tu o Ekstraklasie, 1 i 2 lidze. Także spokojnie, nie będzie z tym żadnych problemów.
- Zbigniew Boniek nie zdawał sobie sprawy, że zawodnicy w czwartych ligach oraz niższych dostają pieniądze za grę. Według prezesa PZPZ tylko trenerzy dostają gratyfikację w postani pieniędzy. Ja zapytam Pana. Czy w czwartej lidze oraz niższych zawodnik powinien dostawać normalną pensję czy powinni dorobić sobie, czyli grać za premię. Czy jest pan w tej grupie jak prezes Boniek oraz Marek Koźmiński, którzy uważają, że w niższych ligach nie płaci się pensji?
- Ogólnie rzecz biorąc to ja nie wiem czy oni zarabiają czy nie zarabiają. Mówie to jako prezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. Ja nie mam kontraktów zawodowych deponowanych w naszym ZPN-ie. Tutaj mamy piłkarzy amatorów. Od czwartej ligi w dół mamy praktycznie piłkę amatorską. Są być może dwa lub trzy kontrakty zawodowe, nie pamiętam dokładnie. Natomiast zdarzają się przypadki, że ktoś wziął Ukraińca to musieli mu zapewnić pobyt, zapewnić środki do życia, mieszkanie i tak dalej, bo jest taka możliwość. Ogólnie rzecz biorąc to jest piłka amatorska.
Prezes Boniek obraca się w realiach Ekstraklasy, 1, 2 ligi. W trzeciej lidze myślę, że są jakieś pensję. Pewnie rzeczywistość jest inna. My o tym nie wiemy, ale jeśli klub się dogada, że klub wypłaca mu środki jest nawet ubezpieczony. My nie musimy o tym wiedzieć. Mogę też spytać, a czy w okręgówce płacą? A co z A i B klasą? Jeden traktuje to hobbystycznie, drugi dla sportu, trzeci dla pobiegania. Inny mówi, że gdzieś tam wpadnie mu z pięć dych. Zatem jakoś się dogadują kluby z zawodnikami, zawodnicy z trenerami, trenerzy z klubami.
My jesteśmy od czegoś innego. My szkolimy, jesteśmy od prowadzenia rozgrywek. Szkolimy dużą liczbę trenerów, organizujemy i prowadzimy rozgrywki. Wprowadzamy ciekawe rozwiązania oraz regulaminy. Na tyle na ile możemy wespół z Polskiej Związkiem Piłki Nożnej pomagamy klubom, zwalniamy z różnych opłat. Dużo tego wszystkiego jest. Kupiliśmy kamery dla klubów z trzeciej oraz czwartej ligi. Chcemy, żeby każdy klub to miał, żeby nagrywał sobie mecze. Mogą później robić analizę. "Zobacz tutaj nie strzeliłeś, tutaj był rzut karny. Można było strzelić wcześniej" i tak dalej. Te kamery są przydate również w czasie treningu do późniejszej analizy. Zainwestowaliśmy w duży serwer, wszystkie mecze są wrzucane na ten serwer. Każdy może sobie w to wejść, nie musi jechać na inne mecze. Nie muszą wysyłać obserwatorów na poszczególne mecze. Wystarczy wejść na nasz serwer i mają wszystkie mecze. Dzięki temu mam wrażenie, że podnosi się poziom sportowy. Jest to podnoszenie kunsztu. Wszystkim nam się to opłaca.
- Zmieniając temat. Rok 2020 rozpoczął się fatalnie dla Podkarpackiego ZPN-u. Najpierw problemy z bankiem, gdzie były zdeponowane wszystkie pieniądze, teraz koronawirus. Jak wygląda kondycja finansowa Podkarpackiego ZPN-u?
- Mamy dobrą kondycję. Przez ostatnie cztery lata bardzo oszczędzaliśmy. To nieszczęście z bankiem trochę nas zasmuciło, to wszystko co się stało z Podkarpackim Bankiem Spółdzielczym. Chodzi mi o tą przymusową restrukturyzację. Po tym nasz lot się obniżył.
Natomiast dzięki dobrej polityce finansowej, którą wprowadziliśmy od początku kiedy zostałem prezesem, od 2016 roku, możemy spać spokojnie. Mamy się dobrze i spokojnie dotrwamy. Przetrwamy te wszystkie kryzysy. Funkcjonujemy bardzo dobrze, wprowadzamy różne ciekawe rozwiązania.
Również bardzo dobrze współpracujemy z PZPN-em. Prezes Zbigniew Boniek zawsze powtarza, że można na nas liczyć, bo jesteśmy związkami wojewódzkimi. Prowadzimy rozgrywki wojewódzkie od czwartej ligi w dół. Tam też się rodzą talenty, tam też są wspaniali piłkarze. Jak trzeba to PZPN zawsze chętnie nas wspiera, nie tylko finansowo. Te opłaty, z których zwalniamy kluby mamy rekompensowane przez PZPN. Jak się dobrze wspólpracuje i jest mądra merytoryczna rozmowa to zawsze się można dogadać.
Rozmawiał Maciej Decowski-Niemiec
Czytaj także
2020-04-29 11:11
Od 4 maja możliwe treningi na boisku! Co się zmieni?
2020-04-29 11:56
Gwiazda reprezentacji Francji łączona z Asseco Resovią!
2020-04-29 14:45
Czego możemy się spodziewać 11 maja? Jest ciekawa propozycja!
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.