
- Kończycie sezon porażką 0-3 z Asseco Resovią. Patrząc wstecz, chyba nie tak wyobrażaliście sobie drugą część rozgrywek?
– No tak, spadamy. Myślę, że kluczowy był jeszcze wcześniejszy mecz – z Katowicami u siebie. Prowadziliśmy 2-0, ale przegraliśmy 2-3. Gdybyśmy wtedy dowieźli zwycięstwo, może później wszystko potoczyłoby się inaczej. Wiadomo, że cały sezon walczyliśmy o utrzymanie. Były komplikacje, ale nie ma co szukać wymówek. W wielu spotkaniach po prostu zagraliśmy słabo. Byliśmy najsłabszą drużyną w lidze i spadamy. Zasłużenie.
- Czy mimo spadku masz poczucie, że to był dla Ciebie ważny sezon? Byłeś pierwszym rozgrywającym PlusLigowego zespołu.
– Troszkę było w tym przypadku, bo kontuzji doznał Grzegorz Pająk, nasz doświadczony rozgrywający. Trafiła mi się szansa, ale czy ją wykorzystałem? Nie mnie to oceniać. Starałem się dawać z siebie maksimum i pomagać drużynie. Dla mnie to było ogromne wyróżnienie – móc grać przeciwko mistrzom olimpijskim, występować w halach, które wcześniej znałem tylko z telewizji.
„Grać przeciwko mistrzom olimpijskim – bezcenne”
- Czego nauczyło Cię to „rzucenie na głęboką wodę”?
– Przede wszystkim odwagi. Każda akcja, każdy punkt w siatkówce ma znaczenie. Musiałem nauczyć się, że nie ma sensu rozpamiętywać wcześniejszych błędów – liczy się tylko to, co przed nami. Wierzę, że mogłem dać drużynie więcej. Nie chcę oceniać nikogo personalnie, ale jako zespół nie pokazaliśmy wszystkiego, co mieliśmy. W pewnym momencie to po prostu siadło i poszło w złym kierunku.
- Czy mieliście moment, w którym uwierzyliście, że utrzymanie jest możliwe?
– Na pewno tak. Nawet w drugiej rundzie były mecze, w których czuliśmy, że możemy jeszcze coś ugrać. Ale gdy przegrywasz kolejne spotkania, to psychika zaczyna siadać. W pewnym momencie wiedzieliśmy, że będzie trudno, ale staraliśmy się walczyć do końca.
„Chcę być sobą, nie wzorować się na nikim”
- Masz zawodnika, na którym się wzorujesz?
– Jest wielu świetnych rozgrywających, których podziwiam. W samej PlusLidze jest mnóstwo klasowych graczy – Marcin Janusz, Benjamin Toniutti... Ale ja chcę być sobą. Chcę pokazać coś swojego, żeby to inni wzorowali się na mnie.
- A co powiesz na porównanie do Siergieja Grankina?
– O, to akurat pozdrawiam pana Wojtka Żalińskiego, bo wiem, że to jego opinia (śmiech). Może chodzi o fryzurę? Grankin to wielki zawodnik, mistrz olimpijski. Jeśli ktoś mnie z nim porównuje, to miłe, ale ja nigdy się na nim nie wzorowałem. Chociaż grać na jego poziomie – to byłoby coś!
„Wiem, ale nie powiem”
- Na koniec – jakie plany na przyszłość? Zostajesz w Będzinie czy zobaczymy Cię w innym klubie?
– Wiem, ale nie powiem (śmiech). Kibice dowiedzą się w swoim czasie. Nie lubię plotek i spekulacji. Jestem spokojny o swoją przyszłość i skupiam się na pracy. Reszta wyjaśni się, gdy przyjdzie odpowiedni moment.
Rozmawiał Radosław Dudek
ŻMIN 2025-03-24 21:28:57
Bukmacher płaci 200 zł za wygraną z Maltą
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.