Zobaczcie co po 43. Derbach Podkarpacia powiedzieli trenerzy obydwu zespołów.
- Nie przypominam sobie, że widziałbym taką przyjaźń na trybunach, na stadionie, jaką dzisiaj tutaj miałem okazję zobaczyć. W związku z tymi naszymi tutaj podkarpackimi derbami, jak się okazało wszystko zgodnie ze scenariuszem przewidywanym. Przyjaźnie na trybunach, przyjaźnie można powiedzieć na boisku i wynikowo - rozpoczął opiekun Stali Rzeszów.
- Jest w tej drużynie potencjał, a uważam, że jest przede wszystkim drużyna. Widać to było na boisku, pełne zaangażowanie wszystkich zawodników. Jestem przekonany, że to zwycięstwo kilka dni temu z Ruchem Chorzów będzie tutaj dla Stalowców ze Stalowej Woli takim punktem zwrotnym. I jeszcze w ciekawy sposób będzie miała szansę zaprezentować się w rozgrywkach pierwszej ligi - kontynuował rzeszowski szkoleniowiec.
- Z jakich powodów? Mamy swoje przemyślenia, mamy pewne wnioski, natomiast to są kwestie związane, szczegóły związane z tym, co się w ostatnim czasie dzieje, w naszym ostatnim meczu. Tak należy to z naszego punktu widzenia interpretować. Podsumowując, sprawiedliwy remis. Wydaje mi się, że dobre widowisko. Mecz otwarty, bez wielkich podstępów taktycznych, jakiegoś blokowania, opóźniania itd.
-Nie pokazaliśmy poziomu, jaki przynajmniej we fragmentach byliśmy w stanie wygenerować w ostatnim meczu ligowym. Wiadomo, przeciwnik w dużej mierze determinuje to, co jesteś w stanie pokazać, ale z drugiej strony w ostatnim meczu wygenerowaliśmy, jeżeli chodzi o wysiłek fizyczny zostawiony na boisku, rekordy w naszym wykonaniu.
- Jest wytłumaczenie na to bardzo proste. Niedostateczna koncentracja, niedostateczna reakcja, przegrany pojedynek. Tego nam brakuje. W wielu przypadkach, w wielu meczach musimy się z tym borykać. Wynika to moim zdaniem, bo innego wytłumaczenia nie mam, trochę z takiego braku doświadczenia po prostu.
Umówmy się, że to było święto piłkarskie i przyjaźń była wszędzie, łącznie z wynikiem i tak każdy z zespołów dopisze tylko jeden punkt, a to, co się działo na boisku, na stadionie, na trybunach i dookoła, to jest wartość dodana dla tych naszych obu środowisk piłkarskich - zakończył Marek Zub.
- Na pewno najbardziej boli ten moment, kiedy straciliśmy drugą bramkę, bo to był taki moment, jeżeli mówimy, że piłka to gra momentów, to był nasz moment i powiedzmy w końcówce pierwszej połowy, jeśli Stal miała swój moment i tam byśmy stracili bramkę, to pewnie jest to bardziej do przyjęcia, natomiast w tym okresie to raczej był nasz moment i to my lepiej funkcjonowaliśmy na boisku, ale tak to w piłce bywa - rozpoczął trener Stali Stalowa Wola.
- Zadaniem było odcięcie Thilla i Łysiaka w ich budowaniu. Chcieliśmy, żeby dwóch młodych środkowych obrońców bardziej wprowadzało piłkę niż ci, co więcej od nich umieją. Momentami to się udawało, niestety bramka na 1-0 to jest dokładnie ta sytuacja, której chcieliśmy uniknąć, czyli Thill miał za dużo swobody, zagrał idealną piłkę i mamy rzut karny, ale powiedzmy: to było do przyjęcia - dodał opiekun stalowowolan.
To nawet można powiedzieć pięć w trzech, bo jeszcze zremisowaliśmy z GKS-em Tychy. Na pewno to jest taki lepszy moment, bo wróciliśmy po tych chorobach, po tych swoich problemach i to na pewno jest lepszy moment. Wydaje się, że ten skład się mocno wykrystalizował i na pewno chcemy punktować. Cały czas do kreski jest niby niedaleko, ale jednak daleko- podsumował Ireneusz Pietrzykowski.
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.