Fot. Piotr Gibowicz
Jutro o godzinie 17 rzeszowscy siatkarze zmierzą się na wyjeździe z Fenerbahce Stambuł w rewanżowym spotkaniu półfinałowym Pucharu CEV. Do pełni szczęścia potrzebne są dwa wygrane sety, ale przeciwnicy tanio skóry nie sprzedadzą.
Równo tydzień temu po końcowym gwizdku sędziego, w hali Podpromie można było usłyszeć wyraźne westchnienie ulgi. Resovia pewnie wygrała dwie pierwsze odsłony, lecz w pozostałych Turcy wyraźnie podnieśli swój poziom i gospodarze musieli sporo się napocić, by rozstrzygnąć rywalizację w czterech partiach.
Gdy emocje nieco opadły, gracze z Rzeszowa podkreślali, że są dopiero w połowie drogi. Stephen Boyer stwierdził, że nic nie jest rozstrzygnięte.
Wtórował mu Klemen Cebulj, dodając, że Resovia jedzie nad Bosfor po zwycięstwo.
Z drugiej strony: kibice "Pasów" jak i oni sami mają powody do zmartwień po porażce z Exact Systems Hemarpolem Częstochowa. Obok zauważalnych problemów na linii rozgrywający-atakujący, część zawodników (zarówno tych z kontraktami na przyszły sezon, jak i bez) chwilami miała dość tej potyczki, co potęgowało tylko bezradność miejscowych podczas niedzielnego popołudnia.
Zarówno starcie z Fenerbahce jak i z częstochowianami dowiodło, że podopieczni Giampaolo Medeiego potrafią pokazać dwa różne oblicza na przestrzeni meczu. Wystarczy, że rywale zaczną wywierać presję i z Resovii schodzi powietrze. Tak było podczas starcia z wiceliderem ligi tureckiej, który zgarnął trzecią partię i rozpoczął z impetem kolejną. Wybawieniem okazały się zagrywki Boyer. Francuz w czwartym secie od stanu 3-7 niemal w pojedynkę doprowadził do wyniku 10-7 dla rzeszowian, którzy utrzymali to prowadzenie do samego końca.
Cztery dni później serwisów francuskiego skrzydłowego, lub reakcji innego z zawodników już zabrakło i w efekcie komplet punktów zgarnęli goście.
- Wiemy, o co gramy. Mamy mecz rewanżowy Pucharu CEV. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że nie będzie to łatwe spotkanie, tym bardziej że gramy w Turcji i tam potrafi być naprawdę gorąco. Nasi przeciwnicy na pewno nie podadzą nam ręki. Mamy zaliczkę w postaci trzech punktów z pierwszego meczu, ale trzeba wygrać ten mecz, żeby awansować. – powiedział nam Adrian Staszewski, przyjmujący Asseco Resovii.
Zawodnicy Kerema Eryilmaza kontynuują imponują serię wygranych przed własną publicznością. W minioną sobotę pokonali Arkas Spor Izmir, w którym występuje ulubieniec rzeszowskich fanów, Georg Grozer. Ostatni raz na własnym terenie gospodarze przegrali... 9 kwietnia 2023 i z pewnością zrobią wszystko, by podtrzymać zwycięską passę.
Co ciekawe, siatkarze z Izmiru mogli być finałowym rywalem zwycięzcy tego dwumeczu, jednakże nie zdołali ugrać dwóch setów w starciu z SVG Lüneburg. Stąd też powrót Grozera do stolicy Podkarpacia został odłożony w czasie.
Początek zawodów o godzinie 17. Transmisję przeprowadzi Polsat Sport.
Czytaj także
2024-02-28 21:02
WIDEO: Stal Mielec-ŁKS Łódź 1-0 [SKRÓT MECZU]
2024-02-29 11:39
Miłosz Lewandowski dołączył do Akademii Cracovii
2024-02-29 12:20
Piłkarz Resovii powołany do kadry narodowej!
Fredo Corleone 2024-02-29 14:16:31
Cała Resovia zawsze razem !
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.