
Nie było większych emocji w rywalizacji srebrnych i brązowych medalistów ubiegłego sezonu. Z powodu licznych nieobecności, szczególnie po stronie kędzierzynian, Asseco Resovia bez większych problemów zgarnęła komplet punktów.
W szlagierowo zapowiadającym się meczu 20. kolejki PlusLigi, Asseco Resovia gościła na Opolszczyźnie, gdzie mierzyła się z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Godzinę przed pierwszym gwizdkiem sędziego okazało się, że z powodu wirusa wśród gospodarzy zabraknie Marcina Kaczmarka i Bartosza Bednorza. Stawiało to rzeszowian w roli faworytów, choć do listy wcześniej nieobecnych dołączył także Adrian Staszewski.
Początek meczu rozpoczął się od zagrywek Yacine Louatiego, po których przyjezdni prowadzili 2-0. Dobrze spisywał się Stephen Boyer, dzięki czemu przewaga gości urosła do pięciu oczek, 6-1. Tę przewagę podopieczni Giampaolo Medeiego utrzymywali dzięki serwisowym w kędzierzyńskich przyjmujących. Zarówno Daniel Chiţigoi jak i Krzysztof Zapłacki mieli niemałe problemy w odbiorze, co było wodą na młyn dla Resoviaków. Piłkę przechodzącą na 13-6 wykorzystał Louati i opiekun Zaksy, Adam Swaczyna miał wykorzystane obie przerwy na życzenie. Jakby mało było nieszczęść po stronie wicemistrzów Polski, przy stanie 10-17 boisko musiał opuścić Dmytro Pashytskyy, który nabawił się urazu stawu skokowego. Tymczasem brązowi medaliści ubiegłego sezonu ani na moment nie zwalniali tempa, as serwisowy Toreya DeFalco dał dziesięciopunktowe prowadzenie 22-12. Ostatecznie inauguracyjny set zakończył się wynikiem 25-18.
Dobre otwarcie Zaksy i jeszcze lepsza końcówka Resovii
Doświadczenie gości kluczowe w decydującym momencie
Trener Swaczyna widząc wyraźną przewagę przeciwników, dał odpocząć wyjściowej szóstce poza dwójką Amerykanów i zdecydował się na wpuszczenie rezerwowych w trzeciej partii. Ci, grając bez większych kompleksów, zdołali się postawić rzeszowianom. Zapłacki ustrzelił DeFalco i Zaksa prowadziła 10-7. Przyjezdni odrobili straty przy serwisach Boyer, z dobrej strony w tym czasie zaprezentował się Jakub Lewandowski dorzucając cenne punkty na siatce, 12-12. Oba zespoły grały punkt za punkt, w pewnym momencie goście wypracowali sobie dwa punkty przewagi, 21-19, lecz ambitnie grający kędzierzynianie doprowadzili do wyrównania, 22-22. W decydującym momencie górę wzięło doświadczenie graczy Resovii. Kłos zatrzymał Klutha i ustalił wynik na 26-24. MVP wybrano właśnie rzeszowskiego środkowego.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Asseco Resovia Rzeszów 0-3 (18-25, 21-25, 24-26)
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Marcin Janusz, Daniel Chiţigoi, David Smith, Bartłomiej Kluth, Krzysztof Zapłacki, Dmytro Pashytskyy, Erik Shoji (L) oraz Tomasz Gawron, Andreas Takvam, Justin Ziółkowski, Twan Wiltenburg, Mateusz Biernat.
Asseco Resovia Rzeszów: Łukasz Kozub, Yacine Louati, Karol Kłos, Stephane Boyer, Torey DeFalco, Bartłomiej Mordyl, Michał Potera (L) oraz Jakub Bucki, Fabian Drzyzga, Miłosz Wróbel, Jakub Lewandowski.