- Zdecydowanie ten okres nauczył mnie cierpliwości, chociaż najwięcej nauczyłem się na pewno podczas pobytu w Stali Mielec, gdzie jeździłem setki kilometrów na mecze z drużyną i najczęściej okazywało się, że nie ma już zmian, a ja dalej się rozgrzewam - mówi nam Paweł Oziębło. Jeden z najlepszych środkowych pomocników w trzeciej lidze opowiedział nam o czasie w Sokole Sieniawa, pobycie w Stali Mielec, Piaście Gliwice, kontuzjach oraz o wsparciu najbliższych.
- Mija dwa lata od Twojego przybycia do Sokoła Sieniawy. Dużo nauczył Cię ten okres w 3 lidze?
- Tak. Na pewno te dwa lata bardzo dużo mnie nauczyły zarówno piłkarsko jak i życiowo. Patrząc od początku mojego pobytu to przychodziłem do drużyny, która była rewelacją ligi i po pierwszej rundzie dzielnie trzymała się za plecami Wisły Puławy, która w tamtym sezonie była poza zasięgiem wszystkich drużyn. Tamten sezon zakończyliśmy na trzeciej pozycji wypuszczając drugą lokatę w ostatnim meczu. Po sezonie w drużynie nadeszła całkowita przebudowa.
- Co się wydarzyło wtedy?
- Nastąpiła zmiana na stanowisku trenera co spowodowało, że klub opuściło wielu podstawowych zawodników. Bardzo ciężko przeżyliśmy ten okres ze względu na niemoc, którą udało Nam się pokonać dopiero w drugiej rundzie dzięki wzmocnieniom, które klub poczynił w przerwie zimowej.
- Druga runda to wtedy już była zupłenie inna bajka...
- Tak jest! W drugiej rundzie prezentowaliśmy zdecydowanie lepiej i to przyczyniło się do spokojnego utrzymania w lidze. Kolejna kampania nie zapowiadała dużych zmian aż do ostatniego sparingu... Po nim znów doszło do zmiany trenera. To spowodowało bardzo duże zamieszanie w szatni.
Druga runda okazała się bardzo dobra, co też przyczyniło się do uzyskania spokojnego utrzymania w lidze. Kolejny sezon nie zapowiadał dużych zmian, aż do ostatniego sparingu po którym znów doszło do zmiany trenera co spowodowało bardzo duże zamieszanie w szatni.
Paweł Oziębło: Co pół roku dzieje się coś, czego wcześniej nie doświadczałem
- Było to dla Ciebie coś nowego czy miałeś już wcześniej przeżyć takie sytuacje?
- Praktycznie co pół roku spotykały mnie oraz drużynę sytuacje, których nie miałem okazji doświadczać przez wszystkie wcześniejsze lata podczas pobytu w różnych klubach. Znowu pierwsza runda okazała się słaba jak na potencjał zawodników, których mieliśmy. Za to w drugiej rundzie po przepracowaniu okresu zimowego, jeżeli bralibyśmy pod uwagę tylko rundę wiosenną zajęliśmy bodajże 3. miejsce pod względem ilości zdobytych punktów co dało Nam 8. miejsce w końcowym rozrachunku.
- Ten sezon również nie rozpoczął się dla Was najlepiej...
- W klubie zostało siedmiu zawodników z zeszłego sezonu i od początku trzeba było budować zespół co okazało się jeszcze trudniejszym zadaniem niż w poprzedniej kampanii. Mimo bardzo słabej pierwszej rundy mam nadzieję, że nadchodząca runda będzie dla Nas lepsza i zrealizujemy cele, które sobie stawiamy zarówno jako drużyna jak i indywidualnie. Jak pokazały wcześniejsze lata, że pomimo tego, że Sieniawa to mała miejscowość jest szansą dla zawodników, żeby pokazać się z dobrej strony i uzyskać piłkarski awans.
- Przed Tobą i Sokołem kolejna runda wiosenna w której będziecie musieli wznieść się na wyżyny swoich umiejętności, aby zachować ligowy byt. Nikt nie panikuje w klubie przez doświadczenie lat poprzednich?
- Wszyscy przyzwyczaili się już, że w Sieniawie od rundy wiosennej zaczyna się gra oraz seryjne zdobywanie punktów. Mamy nadzieję, że przepracujemy dobrze okres przygotowawczy i zaczniemy mocno punktować od pierwszego meczu. Nie ma u Nas już miejsca na panikę, trzeba wziąć się w garść i razem wspiąć się na wyżyny i zapewnić sobie utrzymanie w lidze.
- Takie sytuację uczą cierpliwości?
- Zdecydowanie ten okres nauczył mnie cierpliwości. Chociaż najwięcej nauczyłem się na pewno podczas pobytu w Stali Mielec, gdzie jeździłem setki kilometrów na mecze z drużyną i najczęściej okazywało się, że nie ma już zmian, a ja dalej się rozgrzewam. W Sieniawie muszę być bardzo cierpliwy, chociażby z tego powodu, że siedzi obok mnie Oskar Mazgoła do którego trzeba mieć bardzo dużo cierpliwości (śmiech) patrząc na jego osobowość, więc uczę się jej całe piłkarskie życie.
- Nie wydaje Ci się, że w tamtym okresie pobytu w Stali Mielec czy Piaście Gliwice byłeś zbyt filigranowy jak na polskie realia?
- Może jest coś w tym racji. Uważam, że w tamtym okresie aspekty fizyczne na mojej pozycji nie były kluczowe, bo jak przypomnę dawniej byłem skrzydłowym. Myślę, że na brak dużej ilości minut miało wpływ wiele różnych sytuacji. Chociażby bardzo mocna kadra, wystarczy spojrzeć ilu zawodników z tamtej drużyny miało okazję grać lub gra w dalszym ciągu w Ekstraklasie.
Paweł Oziębło w barwach Stali Mielec (fot. archiwum)
- Trenerzy częściej w tamtych czasach stawiali na silnie dobrze zbudowanych młodzieżowców w seniorskiej piłce, niż „technicznych” graczy?
- Rzeczywiście w drugiej lidze wszyscy młodzieżowcy byli dobrze zbudowani, ale już po awansie zostaliśmy: Piotrek Marciniec i ja – łącznie razem mieliśmy 100 kg wagi (śmiech) więc myślę, że jednak najważniejsze były walory czysto piłkarskie.
Oziębło: Pobyt w Piaście Gliwice ograniczył się do kilku treningów z pierwszą drużyną
- Rok po przygodzie w Stali Mielec dołączyłeś do ekstraklasowego Piasta Gliwice – kontuzja mięśnia dwugłowego w końcówce okresu przygotowawczego trochę pokrzyżowały Twoje plany?
- W tamtym czasie niestety bardzo często łapały mnie kontuzje. Mięśnie dwugłowe, mięsień czworogłowy i kilka innych urazów. Ich częstotliwość była na tyle duża, że nie pozwalała mi się rozwijać w tamtych okresie. Pobyt w Piaście Gliwice ograniczył się do kilku treningów z pierwszą drużyną i gry w drugim zespole. Czas w Gliwicach wspominam głównie jako leczenie starych i nowych urazów.
- Na Twoich kontuzji skorzystał w tamtym czasie teraźniejszy reprezentant kraju – Patryk Dziczek?
- Chciałoby się powiedzieć, że tak i dzięki mnie jest teraz w reprezentacji, ale niestety tak nie było. Dziczek już wtedy był na stałe włączony do pierwszej drużyny i od czasu do czasu schodził na mecze drugiej drużyny.
- Twoje kontuzje mięśniowe mogły być spowodowane przez inną dyscyplinę sportu, którą w dzieciństwie trenowałeś jakim był tenis stołowy?
- Tak. Myślę, że w tamtym okresie moje kontuzje mogły wziąć się z innej specyfiki sportu, który uprawiałem. Na pewno przyczyniła się do tego duża intensywność treningów w piłce nożnej, której nie było podczas gry w tenisa stołowego.
- Wraz z wiekiem dorosłeś do roli lidera na boisku – nie uważasz, że byłeś wcześniej w porównaniu do innych zawodników zbyt skromny? W porównaniu choćby do graczy, którzy piłkarsko byli słabsi od Ciebie?
- Znów myślę, że może być to odniesienie do sportu, który uprawiałem praktycznie do 16 roku życia. Był to sport indywidualny, gdzie wszystko zależało od Ciebie, a w piłce nożnej już takiego komfortu nie ma. Tutaj ważną rolę odgrywa aklimatyzacja w drużynie, czego rzeczywiście mi brakowało do tego, żeby czuć pewność siebie i pokazywać wszystkie umiejętności, które posiadam. Dlatego zawodnicy, którzy zaczynali w młodszym wieku przygodę z piłką, mieli w tym aspekcie przewagę.
- Najlepsze spotkanie jakie rozegrałeś w obecnym sezonie to derbowe spotkanie z Wiązownicą? Na boisku byłeś wszędzie, gdzie potrzeba...
- Ciężko mi powiedzieć jakie spotkanie było najlepsze w moim wykonaniu, ale na pewno było to jedno z lepszych spotkań w tej rundzie. Derby z Wiązownicą zawsze mają więcej pikanterii niż inne mecze! Do tego pomagało bardzo dobrze przygotowane boisko oraz sztuczne oświetlenie przy którym zawodnicy mogą poczuć się jakby grali w najwyższych ligach o najwyższe cele.
- Który z trenerów z którym współpracowałeś zrobił na tobie największe wrażenie?
- Zdecydowanie trener Janusz Białek. Poświęcał mi dużo czasu dzięki czemu mogłem skorzystać z jego ogromnego doświadczenia, które było dla mnie bardzo przydatne podczas pierwszych kroków stawianych w profesjonalnej piłce. Bez tego byłoby mi bardzo ciężko cokolwiek osiągnąć.
- Twój obecny Trener Robert Chmura dużo bazuje na interpretacji międzyludzkiej?
- Zdecydowanie trener Robert Chmura dużo rozmawia z zawodnikami. Jest bardzo zaangażowany w swoją rolę i większość swojego czasu spędza na stadionie w Sieniawie, co w przyszłości musi zaowocować naszą lepszą grą.
- Duże wsparcie masz od swojego ojca Józefa? Często można go zobaczyć na stadionach gdzie gra „Ozi”..
Oziębło: Tato jeździł na wszystkie mecze wyjazdowe co może jest trochę szaleństwem, ale najważniejsze, że to lubi
Oj tak, tata jest praktycznie na każdym meczu niezależnie od tego czy gramy w Nowym Targu, czy w Białej Podlaskiej... Teraz ma zdecydowanie lepiej, bo są bliższe wyjazdy i jak już przyjeżdża na mecz to zazwyczaj gram w przeciwieństwie do mojego pobytu w Stali Mielec, gdzie długo zajęło mi przebicie się do jakiejkolwiek gry w drugiej lidze. Mimo tego Tato jeździł na wszystkie mecze wyjazdowe co może jest trochę szaleństwem, ale najważniejsze, że to lubi i mi również jest zawsze miło, gdy go widzę na trybunach.
- Partnerki życiowe na trybunach dodają motywacji, obojętnie od poziomu rozgrywek?
Oczywiście, zawsze wsparcie najbliższych osób jest dla Nas pomocne i dostarcza wiele motywacji i dodatkowej chęci wygrania.
Rozmawiał toniaasz
bodotits 2024-01-15 14:04:48
Trzymamy kciuki za utrzymanie! spuście Wiązownice do 4 ligi hihi
Sokol 2024-01-15 14:05:10
Top zawodnik w 3 lidze
Babiś 2024-01-15 14:05:28
super wywiad, daj coś na AO
brudne 2024-01-15 14:05:55
priv.
osoriovariacik 2024-01-15 14:06:17
gdzie zamówić lotki do darta?
Diabeł 2024-01-15 14:06:57
potrójne cuba libre poproszę
Eurobus 2024-01-15 14:07:18
Dawaj Ozi na hale
Chłopak z Kamienicy 2024-01-15 14:12:25
Parkowa Cup w lutym
Bartuś 2024-01-15 14:12:46
szef!
rudy 2024-01-15 14:13:29
Kopniemy coś razem jeszcze, wierzę
Prezes zarządu 2024-01-15 14:27:18
5/5 w nocy. Gratulacje Paweł
domka 2024-01-15 14:36:20
Działa winda?
Wiktor 2024-01-15 14:37:14
Mogę pożyczyć BMW?
Karaś 2024-01-15 14:40:21
Multisport mi nie działa
Wilku 2024-01-15 15:39:46
Ozi dodaj mnie do grupy
Hapon 2024-01-15 15:40:00
Mnie też przy okazji
Marcinek 2024-01-15 17:02:15
Nakarmisz mnie ?
Do bodotits 2024-01-15 18:54:00
Chlopie Wiazownica ma nad nimi 8 punktow. W tamtym roku mogli ich spuscic, teraz to co najwyzej Wiazownica spusci ich
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.