fot. P. Golonka/ Resovia
- Popełniamy w dalszym ciągu proste błędy w defensywie i to jest skutek miejsca, w którym jesteśmy w tabeli. W związku z tym nie mam absolutnie nic na usprawiedliwienie- mówił Rafał Ulatowski po meczu ze Zniczem Pruszków.
- Myślę, że taki mecz powinniśmy potrafić zremisować. Sposób, w jaki podarowaliśmy pierwszą bramkę dla Znicza, wyrównanie po kapitalnym strzale Urynowicza i doliczony czas gry. Grając w osłabieniu, to są właśnie nasze mankamenty, że nie zdajemy sobie sprawy z powagi sytuacji, jaka nam zagraża- rozpoczął trener Rafał Ulatowski.
Rafał Ulatowski: Nie mam absolutnie nic na usprawiedliwienie
- Popełniamy w dalszym ciągu proste błędy w defensywie i to jest skutek miejsca, w którym jesteśmy w tabeli. W związku z tym nie mam absolutnie nic na usprawiedliwienie. Jest mi bardzo przykro, że debiut wypadł w takim nie najlepszym meczu dla nas jeśli chodzi o wynik i słabą grę w pierwszej połowie- mówił dalej trener Resovii.
- Mieliśmy trochę inaczej, wyjść i zagrać, a może dopiero w drugiej połowie coś nas puściło. Wynik zasłużony dla Znicza, cieszy się ze zwycięstwa, a my płaczemy po porażce i mamy sytuację podbramkową, w którą sami się zagmatwaliśmy.
Rafał Ulatowski: Musimy grać w bardziej odpowiedzialny sposób
- Będziemy walczyć, teraz mamy mecz z Odrą Opole, a potem jeszcze całą rundę, jest 16 meczów. Trudno mi jest dzisiaj obiecywać jakieś "gruszki na wierzbie", natomiast sami Panstwo widzicie, że my sami darujemy bramki przeciwnikom i to się musi zmienić. Musimy grać w bardziej odpowiedzialny sposób- podkreślał Rafał Ulatowski.
- Nie lubię mówić, że brakuje nam cwaniactwa, ale takiego wyrachowania. Nie możesz wygrać meczu, to chociaż nie przegraj. To jest chyba takie najlepsze piłkarskie podsumowanie. Nam się to dzisiaj nie udało i schodzimy z porażką przykrą, wstydliwą, ale musimy z tym żyć dalej.
- Jakie Pan ma wnioski po tym tygodniu pracy z zespołem i po tym meczu? Czy coś Pana zaskoczyło?
- Mecz jest najlepszym wnioskiem. Tak zaskoczyło mnie to, że w kluczowych momentach tego meczu straciliśmy takie, a nie inne bramki. To mnie bardzo zaskoczyło, bo myślałem, że rozmawiając, pracując i ćwicząc na boisku, unikniemy tego w czasie meczu.
- W pierwszej połowie wiem, że Znicz był częściej przy piłce, natomiast w jaki sposób chroniliśmy dostępu do własnej bramki, było widać jakiś lekki progres. Stracona pierwsza bramka i później w doliczonym czasie nie wystawiają nam absolutnie żadnej dobrej oceny. Zdajemy sobie z tego sprawę i nie chowamy głowy w piasek.
- Czy Pana zdaniem te błędy indywidualne, które powtarzają się przez całą rundę, wynikają z umiejętności indywidualnych zawodników czy może nie radzą sobie z sytuacją jaka jest teraz w tabeli?
- Muszą sobie radzić, a ja muszę ich do tego natchnąć. Sytuacja jest trudna. Co się robi po takim meczu? Analizuje się, zaprasza się na rozmowę, pyta się o konsekwencje i przechodzi się do treningu wyeliminowania tych błędów. Nie ma innej recepty. Nie zamienimy innych zawodników i nie będziemy nową Resovią, tymi piłkarzami musimy obronić pierwszą ligę. To, że tracimy znowu bramki, to świadczy tylko o tym, że albo mało pracujemy, albo robimy coś nie tak, jak trzeba.