fot. Puszcza Niepołomice
- Gdy kopałem piłkę na podwórku, marzyłem o ekstraklasie – mówi Konrad Stępień, wychowanek Siarki Tarnobrzeg, piłkarz 1-ligowej Puszczy Niepołomice. Przed Puszczą Konrad Stępień grał tylko w dwóch klubach - Siarce Tarnobrzeg i Stali Mielec.
- Dwa zwycięstwa w lidze, teraz wygrana cztery do jednego w barażu o awans. Jaki jest patent Puszczy na Wisłę Kraków?
- Nie ma tu wielkiej filozofii czy tajemnicy. Przygotowywaliśmy się, jak do innych meczów. Była analiza gry rywala, pewne założenia, a potem ich realizacja na boisku.
- „Trzeba uważać na to, co się mówi” – stwierdził po meczu Tomasz Tułacz. Pił do przedmeczowej konferencji Wisły, na której padły słowa o tym, że Puszcza wymusza wolne, opóźnia grę, liczy tylko stałe fragmenty gry. Co Pan na to?
- Przeciwnik zwykle narzeka po przegranej. Tak było z Wisłą, gdy przegrała w Niepołomicach. Doszły do nas sygnały, że podobno piłkarzom z Krakowa niezbyt pasowało boisko. A tak całkiem poważnie, to mamy po prostu swój styl. Może się podobać lub nie, ale jest skuteczny, a to jest chyba najważniejsze.
- Nie od dziś mówi się, że stałe fragmenty gry to konik trenera Tułacza. Potwierdza Pan?
- Ćwiczymy rzuty wolne, rożne, zachowania przy autach, ale przecież wszyscy to robią. Nie powiedziałbym, że jest tego u nas tego za dużo, że nie mamy czasu na taktykę czy inne elementy.
- Wyeliminowanie Wisły narobiło sporo szumu. Niepołomice żyją tym meczem?
- Można zażartować, że od kilku dni jesteśmy na topie. Kibice mają powody do radości. Czujemy ich sympatię. Słyszymy gratulacje i życzenia powodzenia w finale baraży.
- Na stadionie w Krakowie było 24 tysiące kibiców. W starciu z Bruk-Betem Niecieczą otoczka meczu będzie już inna.
- Nieciecza liczy sobie niespełna tysiąc mieszkańców. Teraz to my będziemy robić za drużynę z metropolii (śmiech). Inny będzie klimat na stadionie, ale też mecz będzie raczej inaczej wyglądał. Wisła lubi grać piłką, a Bruk-Bet to twardy, nieprzyjemny zespół. Lekko nie będzie.
- Tomasz Tułacz prowadzi Puszczę już niemal osiem lat, ale i Pan się zadomowił w Niepołomicach.
- Kiedy sześć lat temu tu przyjechałem, miasto od razu mi się spodobało. To fajne miejsce do życia, mili ludzie, spokój, lasy dookoła, wszędzie blisko, a jak ma się ochotę na wizytę w dużym mieście, to do Krakowa też niedaleko. Sam klub też jest poukładany. Kontrakt obowiązuje mnie jeszcze przez rok i liczę, że go wypełnię.
- Przeciw Wiśle zagrał pan tylko kwadrans, w ostatnim czasie tych minut też wiele nie było. Efekt kontuzji?
- Dokładnie tak. W meczu z Arką Gdynia naderwałem mięsień dwugłowy. Robiłem wszystko, żeby zdążyć na baraże. Udało się, ale po przerwie trudno od razu wskoczyć do składu.
- Ma Pan 30 lat i jest o jeden mecz od ekstraklasy. Wyobraźnia buzuje?
- Można tak powiedzieć. Jak każdy chłopak, który zaczynał kopać na podwórku, też miałem marzenia. Byłoby pięknie, gdybym zdążył jeszcze liznąć ekstraklasy, i to po awansie ze swoją drużyną. W niedzielę wszystko będzie jasne.
Czytaj także
2023-06-09 22:30
Podwójny pech Doyla. Wilki Krosno przegrywają w Gorzowie
2023-06-10 10:30
Kapitan zostaje w Resovii na kolejne dwa sezony!
2023-06-10 13:12
Kolejna ekipa spadła z 4 ligi
2023-06-10 13:47
Konrad Stępień: Z Bruk-Betem mecz będzie inny niż z Wisłą
2023-06-10 16:56
Stal Łańcut grając w dziewiątkę wyszarpała remis z JKS-em!
2023-06-10 19:01
Wyszarpane zwycięstwo Podlasia nad KS-em Wiązownica!
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.