Pierwsze piłki dzisiejszej rywalizacji należały do siatkarzy z Lwowa. Oleh Shevchenko obił rzeszowski blok i gospodarze objęli prowadzenie 6-4. Po chwili błysnął w ataku Vasyl Tupchii i przewaga Ukraińców urosła do trzech „oczek”. W tym momencie o czas poprosił trener gości, Giampaolo Medei.
Po powrocie na parkiet, jego zawodnicy szybko wzięli się do pracy i przy zagrywkach Toreya DeFalco doprowadzili do remisu po 10. Po chwili za linią
Szybko zareagował na to opiekun Barkomu, Ugis Krastins, wykorzystując jedną z dwóch przysługujących mu przerw. Nie wybiło to jednak z rytmu siatkarzy z Rzeszowa, którzy przy serwisach DeFalco odskoczyli na cztery punkty. Nadzieję w serca Barkomu wlały zagrywki Murata Yenipazara oraz Artema Smoliara, po których zbliżyli się na zaledwie jeden punkt.
Następnie do wyrównania doprowadził Vladyslav Shchurov, który wykorzystał przechodzącą piłkę po zagrywce Jonasa Kvalena. W zaciętej końcówce więcej zimnej krwi zachowali przyjezdni, którzy wykorzystali błąd po stronie gospodarzy i zwyciężyli do 23. Minimalna przegrana w inauguracyjnej odsłonie nie załamała ukraińskiej drużyny, która ze sporym animuszem rozpoczęła drugą partię.
Po bloku na Muzaju gospodarze prowadzili 8-4, sprawiając swoją zagrywką spore problemy przyjmującym Resovii. Błędy miejscowych w ataku, sprawiły, że rzeszowianom udało się odrobić część strat,
Drużyna ze stolicy Podkarpacia doprowadziła do wyrównania za sprawą środkowego reprezentacji Polski. Ten sam zawodnik wyprowadził swój zespół na prowadzenie 16-14 i na przerwę zaprosił swoich podopiecznych, trener Krastins. Na niewiele się to jednak zdało, gdyż rzeszowianie wrzucili wyższy bieg. Na zagrywce pojawił się Muzaj, który dwukrotnie nie dał szans w przyjęciu rywalom i przewaga jego zespołu urosła do pięciu oczek.
Podobnie jak w poprzednim secie Lwowiacy nie prosili o najniższy wymiar kary i rzucili się do odrabiania strat. Wykorzystując rozprężenie w szeregach Resovii oraz serwisy Volodymyra Tevkuna doprowadzili do stanu 22-24. Wtedy „Kropkę nad i” postawił zdecydowanie najlepszy na parkiecie, Kochanowski i goście byli już tylko o krok od wywiezienia kompletu punktów z Krakowa.
Trzecia i zarazem ostatnia partia od początku układała się po myśli rzeszowian. Zagrywki Jana Kozamernika zdemolowały przyjęcie Barkomu, dzięki czemu Resovia wyszła na trzypunktowe prowadzenie. Zaczął funkcjonować blok, duet Kochanowski-Muzaj okazał się nie do przejścia dla Shevchenki i obie ekipy dzieliło już pięć punktów.
Swoje w ataku dołożył Klemen Cebulj i przyjezdni odjechali już na siedem oczek, 3-10. Wydawało się, że ukraińscy siatkarze raz jeszcze zdobędą się na skuteczny zryw kiedy po zagrywkach Tupchieego, doprowadzili się do wyniku 11-7, lecz to był to tylko łabędzi śpiew w ich wykonaniu. Dzięki serwisom Muzaja, przyjezdni błyskawicznie odbudowali prowadzenie i od tego momentu kontrowali wydarzenia boiskowe.
Efektowna "czapa" Kochanowskiego na Bohdanie Mazence sprawiła, że na tablicy wyników zrobiło się 19-10 i stało się jasne, że trzy punkty pojadą do Rzeszowa. Ostatnie piłki tego meczu to pokaz siły zawodników Resovii, którzy pozwolili swoim przeciwnikom na zdobycie zaledwie 13 punktów.
MVP spotkania trafiło do Jakuba Kochanowskiego, dla którego było to już drugie wyróżnienie w tym sezonie.
Barkom Każany Lwów - Asseco Resovia Rzeszów 0-3 (23-25, 22-25, 13-25)
Barkom Każany Lwów: Jonas Kvalen, Oleh Shevchenko, Vladyslav Shchurov, Vasyl Tupchii, Murat Yenipazar, Artem Smoliar, Dmytro Kanaiev (L) oraz Oleksii Holoven, Volodymyr Tevkun, Bohdan Mazenko, Julius Firka
Asseco Resovia Rzeszów: Maciej Muzaj, Jan Kozamernik, Jakub Kochanowski, Torey DeFalco, Fabian Drzyzga, Klemen Cebulj, Torey DeFalco, Paweł Zatorski (L) oraz Michał Kędzierski, Jakub Bucki, Thibault Rossard, Bartłomiej Mordyl
Kenes 2022-10-06 18:12:18
Maszyna RRuszyła!
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.