Dariusz Liana uważa, że Cosmos Nowotaniec jest głównym faworytem do awansu! (fot. Konrad Kwolek)
- Wszyscy trenerzy mówią, że Cosmos Nowotaniec jest bardzo mocny. Naściągali zawodników z Ekstraklasy oraz 1 ligi w Ukrainie. Ci gracze prezentują wielką jakość - mówi Dariusz Liana po porażce Karpat Krosno z Cosmosem Nowotaniec 2-4. Zobaczcie co powiedział nam jeszcze szkoleniowiec "Biało-niebieskich".
- Pierwszy raz w swojej przygodzie z piłką nożną przeżyłem taki mecz, gdzie prowadziliśmy 2-0 i nie dowieźliśmy wyniku do końca. Przed drugą połową mobilizowaliśmy się, bo wiedzieliśmy że Cosmos ruszy. Wiedzieliśmy, że do tej pory w lidze mieli lepsze drugie połowy. Po przerwie mieliśmy stuprocentową sytuację na 3-0, ale jej nie wykorzystaliśmy. Mogliśmy zamknąć ten mecz. Później robimy stratę w środku, zawodnik mija naszych czterech zawodników i Cosmos zdobywa bramkę kontaktową i łapie wiatr w żagle. Bramka na 2-2 to uderzenie z dystansu, nikt nie doskoczył do rywala. Oddał prezycyjny strzał. Wcześniej jeszcze jeden z zawodników gości otrzymał czerwoną kartkę i każdy myślał, że inaczej to się potoczy. Jednak po tej czerwonej kartce powinniśmy lepiej zareagować, a zareagowaliśmy słabo... Później robię zmianę i zawodników, który wszedł popełnił błąd z przyjęciem piłki i strzelili na 2-3. Zaraz później mamy rzut karny na 2-4 bardzo kontrowersyjny, bo na piętnastym metrze. Ciężko mi powiedzić czy prawidłowy czy nie. Jednak to już praktycznie zabiło ten mecz. Było czternaście minut do końca i jako drużyna, tracąc bramki w tak krótkim czasie bramki, nie potrafiliśmy się podnieść - powiedział po porażce 2-4 z Cosmosem Nowotaniec, Dariusz Liana.
Co się stało z Karpatami w drugiej połowie? - Tak się ten mecz ułożył, że przebieg tego meczu i tracone bramki w tak krótkim czasie podcięły nam skrzydła. Próbowaliśmy to ratować zmianami, ale jednak nic to nie dawało. Nie potrafiliśmy się mentalnie podnieść i jest to dla nas nauczka. Po przerwie Cosmos wprowadził na boisko lepszych zawodników. Wyglądali zdecydowanie lepiej w drugiej połowie. Zresztą obserwując ich poprzednie mecze było to samo. Do przerwy remisowali, a po zmianie stron strzelali dwie i cztery bramki. Cosmos w drugich połowach wygląda lepiej, a nam ten mecz po prostu się nie ułożył - dodał opiekun Karpat Krosno.
Po zaledwie czterech kolejkach już macie stratę pięcu punktów do Cosmosu Nowotaniec. Jaki plan na dalsze funkcjonowanie klubu? - Sezon jest bardzo długi. Dopiero było cztery mecz, a przed nami jeszcze trzydzieści kolejek. W pierwszej serii gier wygraliśmy z Sokołem Kolbuszowa Dolna, bardzo mocną drużyną. W drugiej kolejce z Sokołem Nisko mieliśmy mnóstwo sytuacji. Szczególnie w drugiej połowie było to pięć czy sześć okazji do zdobycia bramki. W srodę ograliśmy Igloopol Dębica 8-0, który miał mocniejszy skład niż w poprzedniej rundzie. Wtedy wszystko zafunkcjonowało. Teraz graliśmy z głównym faworytem do wygrania ligi. Wszyscy trenerzy mówią, że Cosmos Nowotaniec jest bardzo mocny. Naściągali zawodników z Ekstraklasy oraz 1 ligi w Ukrainie. Ci gracze prezentują wielką jakość. My gramy dalej, mamy kolejne spotkania. Będziemy chcieli każdy kolejny mecz wygrać. Jaki może być dalszy plan? Przegraliśmy dopiero pierwszy mecz - dodał szkoleniowiec "Biało-niebieskich".
Karpaty Krosno przez całe okienko transferowe szukają napastnika. Będzie jeszcze jakiś transfer w Krośnie przed końcem okienka transferowego? - Nie wiem. Nie jest to wykluczone. Cały czas była myśl o tym napastniku. Na rynku jest bardzo ciężko o typową "dziewiątkę", aby kogoś sprowadzić do 4 ligi, kto zapewni znaczną ilość bramek. Zostało jeszcze kilka dni okienka transferowego. Ja nie wiem, trzeba z prezesem porozmawiać czy będzie szansa kogoś na tę pozycję ściągnać. Kamil Matofij do tej pory strzelił cztery bramki w czterech meczach, więc po części spełnia swoje zadanie - kontynuuje Liana.
Cosmos Nowotaniec oficjalnie mówi, że nie walczy o awans do 3 ligi i wszyscy ich piłkarze są do wzięcia. Czy nie myślicie, aby pozyskać jakiegoś piłkarza z tej drużyny? - Nie wiem jaka jest sytuacja w Cosmosie i jakie mają plany wobec swoich zawodników. Na pewno wiem, że mają bardzo mocny skład i jeśli go utrzymają to będą się liczyć w walce o awans - zakończył szkoleniowiec krośnieńskich Karpat.
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.