W najciekawiej zapowiadającej się rywalizacji w ćwierćfinałach PlusLigi spotkały się Aluron CMC Warta Zawiercie z Asseco Resovią Rzeszów. W tegorocznych rozgrywkach oba zespoły pojedynkowały się trzykrotnie (w tym raz w Pucharze Polski). Za każdym razem padał wynik 3-1, dwukrotnie wygrała Resovia a raz trzy punkty z hali Podpromie wywieźli zawiercianie. Co ciekawe, zarówno jedni jak i drudzy nigdy nie zmierzyli się w pełnym zestawieniu. W trakcie pierwszego pojedynku w Rzeszowie, gospodarze musieli radzić sobie bez Pawła Zatorskiego, Jakuba Kochanowskiego oraz Nicolasa Szerszenia. W osłabionym składzie do pozostałych starć przystępowali gracze Aluronu - w Pucharze Polski brakowało obydwu rozgrywających, z konieczności na tej pozycji występował Uros Kovacevic. Zaś w niedawno rozgrywanym meczu w Zawiercie, pauzował właśnie serbski przyjmujący. Nie dziwi zatem, że kibice ostrzyli sobie apetyt na czekające ich widowisko, którego zwycięzca uczyniłby wielki krok w walce o medale mistrzostw Polski.
Dzisiejsza rozgrywka rozpoczęła się od niewielkiego prowadzenia gospodarzy. Skutecznie zaatakował Facundo Conte, po chwili w aut uderzył Maciej Muzaj i na tablicy wyników było 2:0. Rzeszowianie doprowadzili do wyrównania za sprawą Kochanowskiego, który popisał się pewnym atakiem ze środka a następnie asem serwisowym. Podopieczni Igora Kolakovicia wrócili do dwóch punktów przewagi za sprawą błędu w ataku Klemena Cebulja, 5-3. Nie minęło 120 sekund i 6-5 prowadzili przyjezdni. Świetnymi zagrywkami popisał się słoweński przyjmujący, który pocelował libero Aluronu, Michała Żurka. W następnych akcjach zapunktowali miejscowi i to oni objęli prowadzenie 7-
Kiedy piłki w przyjęciu nie utrzymał Cebulj, na skromne prowadzenie wyszli zawiercianie, 14-13. Okazji na powiększenie przewagi nie wykorzystał Dawid Konarski, który przy jednym z ataków nadepnął na linię trzeciego metra i było 16-16. Tym razem atakujący Resovii nie był tak skuteczny jak podczas poprzedniego spotkania między tymi ekipami i jego kolejna pomyłka w ataku kosztowała gości dwa punkty straty, 19-17. Co nie wychodziło mu w ofensywie, nadrabiał w bloku- efektowna czapa na Facundo Conte sprawiła, że na tablicy wyników widniał remis po 20, co zwiastowało zaciętą końcówkę pierwszej odsłony. Przy stanie po 22 precyzyjnym atakiem po ciasnym skosie popisał się Deroo. Gospodarze odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób, punktowa zagrywka Conte dała im pierwszą piłkę setową. Setbola obronił atakiem po prostej Muzaj i stało się jasne, że pierwsza partia rozstrzygnie się na przewagi. Kiwka Kovacevicia dała miejscowym kolejną szansę na skończenie seta. Zimną krwią wykazał się Deroo, który doprowadził do stanu po 25. Jak mówi popularne przysłowie: „do trzech razy sztuka”- po zagrywce w siatce Drzyzgi, swoją szansę wykorzystali gospodarze. Piłkę na drugą stronę przyjmował Cebulj a ostatnim punkt atakiem po skosie zdobył Uros Kovacevic.
Druga partia rozpoczęła się od bloku na Deroo. W następnej akcji skutecznością błysnął Muzaj czym doprowadził do wyrównania. Kolejne piłki należały do zawiercian, w szeregach których brylował serbski przyjmujący. Po jego dwóch atakach i punktowej zagrywce, gospodarze objęli prowadzenie 5-1 i o czas poprosił opiekun rzeszowian, Marcelo Mendez. Początkowo braz gry nie uległ zmianie po powrocie na boisko. Kolejny błąd w ataku Muzaja sprawił, że dystans pomiędzy oboma zespołami wynosił już 5 punktów, 8-3. Po chwili szczęście uśmiechnęło się do przyjezdnych. Punktową zagrywką popisał się Cebulj, następnie rzeszowski blok zatrzymał Kovacevicia i prowadzenie gospodarzy stopniało do zaledwie 1 punktu, 9-8. Przerwa wzięta na życzenie szkoleniowca Aluronu sprawiła, że jego podopieczni odskoczyli na trzy punkty, 12-9. Na uwagę zwróciło „zagranie z głową”, którym popisał się Kovacevic- serbski przyjmujący został zablokowany, lecz piłka trafiła go w głowę po czym… spadła po stronie rzeszowian. Rozpędzeni gospodarze w kolejnej akcji ponownie zatrzymali Deroo, dzięki czemu ich przewaga wynosiła już cztery „oczka”, 14-10.
Goście nie załamali się takim obrotem spraw i kiedy w polu serwisowym pojawił się Kochanowski, doprowadzili do stanu 16-16. Swoją cegiełkę do tego wyniku dołożył słoweński duet Cebulj-Kozamernik, który zdobył cenne punkty w ataku. Widząc, że goście złapali wiatr w żagle, kolejnej przerwy zażądał trener Kolakovic. Tak jak w poprzednim secie oba zespoły spotkały się przy wyniku po 20. Na skromne prowadzenie wyprowadził rzeszowian… autowe zbicie Kovacevicia. Przewagę Resovii podwyższył ekwilibrystycznym atakiem Muzaj, który uderzył piłkę „koszykarskim hakiem” dzięki czemu przełamał blok Aluronu. Gospodarze doprowadzili do wyrównania dzięki skutecznej kontrze w wykonaniu Facundo Conte, 23-23. Setbola dał gościom Muzaj, w odpowiedzi udanie zaatakował argentyński przyjmujący zawiercian. Kolejna akcja należała do Muzaja a losy drugiej partii rozstrzygnął atakiem z przechodzącej piłki Jan Kozamernik.
Trzeci set rozpoczął się w taki sam sposób jak skończył poprzedni. Ponownie w głównej roli wystąpił Kozamernik. Środkowy Resovii zdobył pierwsze trzy punkty dla swojego zespołu zaś w szeregach Zawiercia imponował Conte, który był nie do zatrzymania na lewym ataku. Na prowadzenie 6-4 wyprowadził swój zespół Kovacevic. Przewagę gospodarzy podwyższył Tavares, jego zagrywka okazała się nie do przyjęcia dla Deroo, 9-6. Siatkarze Aluronu utrzymywali kilkupunktowe prowadzenie, nie pozwalając gościom na doprowadzenie do wyrównania. Ich przewaga stopniała do jednego punktu po bloku na Konarskim, 13-12. Po chwili ten sam zawodnik zrehabilitował się, kończąc jedną z najdłuższych akcji w tym pojedynku.
Sporo kontrowersji towarzyszyło kolejnej wymianie, podopieczni Kolakovicia protestowali przeciw decyzji sędziego, który uznał nieczystą wystawę Zatorskiego. Podrażnieni gospodarze wrócili do trzypunktowej przewagi po autowym ataku Deroo, 16-13. Przy stanie 21-18, technicznym zagraniem popisał się Kovacevic i miejscowi byli o krok od wyjścia na prowadzenie 2-1 w setach. Na nic zdały się przerwy na życzenie trenera Mendeza, skuteczna gra środkowych zawiercian oraz serbskiego przyjmującego pozwoliła im na wygraną do 20.
Czwarta partia to zażarta walka z obydwu stron. W barwach gospodarzy punktował Kovacevic, z kolei w Resovii pierwsze skrzypce w ataku grał Muzaj, 4-4. Poziom spotkania nieco obniżył się przez zepsute zagrywki, które towarzyszyły zarówno miejscowym jak i rzeszowianom. Przy stanie 6-6 świetnym rozegraniem popisał się Tavares, który wystawił piłkę bez bloku swojemu środkowemu. Z czasem uwidoczniła się przewaga gospodarzy, w ataku pomylił się Kozamernik, następnie skróconej zagrywki nie przyjął Deroo i prowadzenie Aluronu wynosiło 14-11. Trener Mendez zdecydował się na wprowadzenie Timo Tammemyy i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Przy stanie 14-12, estoński środkowy popisał się… trzema asami serwisowymi i to goście objęli prowadzenie 16-14. Zaskoczeni gospodarze nie potrafili się odnaleźć, co przełożyło się na rezultat na tablicy wyników. Skuteczna gra rzeszowskich skrzydłowych sprawiła, że objęli czteropunktowe prowadzenie 21-17 i wydawało się, że pewnie zmierzają do tie-breaka.
Nic bardziej mylnego - siatkarzom Aluronu udało się zatrzymać Tammemeę i z wyniku 22-18, zrobiło się 22-21. Środkowy Resovii odpowiedział skutecznym zbiciem w kolejnej akcji, w następnym obejściu punkt zdobył Kovacevic. Ten sam zawodnik doprowadził do wyrównania i doszło do kolejnej zażartej końcówki. Pierwszą piłkę setową dał gościom Muzaj, ale autowa zagrywka Tammemyy dała gospodarzom remis. Kolejna akcja należała do Deroo, a drugiego setbola obronił nie kto inny, jak Kovacevic. Po chwili niedokładnie przyjął belgijski skrzydłowy a przechodzącą piłkę wykorzystał Conte. Seta i całe spotkanie zakończył atak Muzaja w pół siatki.
MVP spotkania trafiło w ręce Urosa Kovacevicia.
Aluron CMC Warta Zawiercie - Asseco Resovia Rzeszów 3-1 (27-25, 24-26, 25-20, 27-25)
Aluron CMC Warta Zawiercie:
Miguel Tavares Rodrigues, Facundo Conte, Patryk Niemiec, Uros Kovacevic, Miłosz Zniszczoł, Dawid Konarski, Michał Żurek oraz: Mateusz Malinowski, Piotr Orczyk
Asseco Resovia Rzeszów:
Fabian Drzyzga, Klemen Cebulj, Jak Kozamernik, Sam Deroo, Jakub Kochanowski, Maciej Muzaj, Paweł Zatorski oraz: Jakub Bucki, Paweł Woicki, Rafał Buszek, Nicolas Szerszeń, Timo Tammemaa
TylkoZKS 2022-04-13 00:01:43
ZKS STAL RZESZÓW!
~anonim 2022-04-13 10:01:32
TylkoZKS kapusiu donosicielu !
Z okazji imienin Judasza życzę Ci byś zmądrzał i nie donosił na kolegów !
~anonim 2022-04-13 10:10:49
Spoko , dadzą radę !
W Rzeszowie tylko RESOVIA !
StWola 2022-04-13 10:14:53
Haha dobre z tym Judaszem !
Na pohybel kapusiowi co kumpli na mendownie kapuje !!!!
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.