Pojedynek rozpoczął się od udanego ataku Sama Deroo z szóstej strefy. Następne akcje także należały do miejscowych, którzy po zbiciach Macieja Muzaja i Deroo objęli prowadzenie 4-0. Precyzyjna kiwka Jakuba Kochanowskiego sprawiła, że dystans między oboma zespołami wynosił pięć oczek, 7-2 i o czas poprosił trener przyjezdnych, Paweł Rusek.
Obraz gry nie zmienił się znacząco po powrocie na parkiet. Rzeszowianie świetnie radzili sobie w ofensywie, w pewnym momencie ich przewaga wynosiła nawet siedem punktów, 10-3. Dopiero pojawienie się Grzegorza Boćka na zagrywce spowodowało, że przyjezdni odrobili część strat, 11-7. Siatkarze Resovii odbudowali bezpieczną przewagę dzięki Janowi Kozamernikowi, z którego serwisami spore problemy mieli przyjmujący lubinian. Ataki Muzaja i Deroo sprawiły, że wynik brzmiał 17-11, dzięki czemu miejscowi spokojnie kontrolowali wydarzenia boiskowe. Łabędzi śpiew lubinian miał miejsce przy stanie 21-15, kiedy to zdobyli trzy punkty z rzędu, lecz to było praktycznie wszystko na co było ich stać. Podopieczni Marcelo Mendeza wrzucili wyższy bieg i wygrali pierwszego seta do 19.
Początek drugiej odsłony był nieco bardziej wyrównany, choć w dalszym ciagu ze wskazaniem na gospodarzy. Kolejny skuteczny atak Deroo z szóstej strefy dał im prowadzenie, 4-2. Po chwili asem serwisowym popisał się Klemen Cebulj, dzięki czemu przewaga rzeszowian wynosiła już trzy punkty, 6-3. Chwilę później ten sam zawodnik skończył kontrę i wynik brzmiał już 8-4. Błędy w ataku zawodników Cuprum spowodowały, że przy wyniku 10-5 o kolejną przerwę poprosił ich szkoleniowiec. Tak jak w poprzedniej partii nie wpłynęło to na wynik. Siatkarze Resovii, niczym wytrawny bokser, punktowali swojego przeciwnika a szczególną rolę odgrywała w tym gra blokiem. Po efektownej czapie na Boćku, wynik brzmiał już 16-7. Goście nie mieli wielu argumentów w ataku, którymi mogliby się przeciwstawić pewnie grającym gospodarzom. Trochę ożywienia wniosło pojawienie się Michała Gierżota, utalentowany zawodnik nie miał jednak zbyt wielkiego wsparcia u swoich kolegów, którzy mieli spore problemy z rzeszowskim blokiem. Końcówka była pokazem siły rzeszowian, swoim przeciwnikom pozwolili na zdobycie zaledwie 14 punktów w drugiej partii.
Trzeci set był wyrównany do stanu po 5. Od tego momentu, gracze Asseco Resovii wysforowali się na dwupunktowe prowadzenie, które tak jak w poprzednich partiach powiększali z akcji na akcję. Sygnał do ataku dał punktową zagrywką Fabian Drzyzga a po chwili swoje dołożyli Deroo z Muzajem i wynik brzmiał 10-6. Wydawało się, że gospodarze pójdą za ciosem, ale do głosu zaczęli dochodzić lubinianie. Zagrywki Wojciecha Ferensa oraz Pawła Pietraszko oraz słabsza gra atakującego Resovii, sprawiły że przyjezdni zniwelowali straty do jednego punktu, 12-11. Skuteczny atak Kaźmierczaka doprowadził do wyrównania po 14 i stało się jasne, że ten set będzie wyglądał nieco inaczej niż poprzednie. Do czasu. Od stanu 17-17, rzeszowianie zdobyli cztery punkty z rzędu a na szczególne uznanie zasługiwała akcja przy wyniku 20-17, kiedy Cebulj zmylił blok przeciwnika i na czystej siatce wystawił piłkę Jakubowi Buckiemu. As serwisowy Kochanowskiego dał gospodarzom pierwszą piłkę meczową, a seta i cały mecz zakończył pewnym atakiem ze środka Kozamernika. Była to jedyna partia, w której goście zdobyli 20 punktów.
Wygrana dała rzeszowskim siatkarzom piąte miejsce w ligowej tabeli i tym samym w pierwszej rundzie play-off zmierzą się z Wartą CMC Aluronem Zawiercie. MVP spotkania trafiło w ręce Sama Deroo.
Asseco Resovia Rzeszów - Cuprum Lubin 3-0 (25-19, 25-14, 25-20)
Asseco Resovia Rzeszów:
Jan Kozamernik, Klemen Cebulj, Maciej Muzaj, Fabian Drzyzga, Sam Deroo, Jakub Kochanowski, Paweł Zatorski oraz Jakub Bucki, Paweł Woicki
Cuprum Lubin:
Paweł Pietraszko, Przemysław Stępień Wojciech Ferens, Jędrzej Kaźmierczak, Grzegorz Bociek, Marcin Waliński, Kamil Szymura oraz Maciej Sas, Michał Gierżot, Kamil Matuszczyk
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.