Druga partia zaczęła się podobnie jak pierwsza, z jednym wyjątkiem, tym razem ton wydarzeniom boiskowym nadawali rzeszowianie. Zawodnicy Andrei Gardiniego szybko odrobili straty po serwisach Clevenota, a z czasem wyszli na dwupunktowe prowadzenie, przez co o czas poprosił trener Asseco Resovii. Na parkiecie trwała wyrównana walka, nie brakowało długich wymian, po których ręce same składały się do oklasków.
Wreszcie, w aut zaatakował Stephane Boyer i na tablicy wyników pojawił się remis po 15. Po chwili trudną piłkę w ataku skończył Cebulj i to miejscowi wyszli na prowadzenie 17-16. Kiedy w ataku pomylił się przyjmujący reprezentacji Francji, przewaga gospodarzy wynosiła już dwa punkty i mogło się wydawać, że są na najlepszej drodze do doprowadzenia do remisu.
Nic bardziej mylnego, w ataku błędy popełnili Klemen Cebulj i Maciej Muzaj, swojej szansy nie skończył Deroo i to przyjezdni wyszli na pięciopunktowe prowadzenie. Rzeszowianie nie byli w stanie zatrzymać rozpędzonych gości i druga partia zakończyła Jastrzębskiego Węgla. Trzeci set od początku należał do mistrzów Polski, którzy błyskawicznie wyszli na prowadzenie.
Resoviacy nie zamierzali jednak poddawać się bez walki i po ataku Muzaja zmniejszyli straty do dwóch punktów. To jednak tylko rozdrażniło gości, którzy po chwili powiększyli przewagę do pięciu punktów i spokojnie kontrowali przebieg wydarzeń na parkiecie. Kiedy złapany blokiem został Muzaj, dystans pomiędzy oboma zespołami wynosił 7 punktów, dla kibiców zgromadzonych na Podpromiu było jasne, że będzie potrzebny cud, by ten mecz potrwał dłużej niż 3 sety. Tak się jednak nie stało i goście dowieźli przewagę do końca. Całe spotkanie zakończył efektowny blok na Szerszeniu.
Asseco Resovia Rzeszów - Jastrzębski Węgiel 0-3 (23-25, 21-25, 18-25)
Asseco Resovia Rzeszów: Jan Kozamernik, Klemen Cebulj, Maciej Muzaj, Jakub Kochanowski, Sam Deroo, Fabian Drzyzga i Paweł Zatorski (L) oraz Nicolas Szerszeń, Bartłomiej Krulicki, Timo Tammemaa.
Jastrzębski Węgiel: Tomasz Fornal, Benjamin Toniutti, Jurij Gladyr, Trevor Clevenot, Stephen Boyer, Łukasz Wiśniewski i Jakub Popiwczak (L) oraz Eeni Tervaporti, Jan Hadrava.
~anonim 2021-10-31 17:23:11
słabiutko , widać różnice klas
fan 2021-10-31 17:56:47
Przykro sie na to patrzy, kolejny sezon...
Kibic2 2021-10-31 18:37:47
Kolejny sezon i transfery do d****y. Pieniedze wyrzucane s błoto.
anonim 2021-10-31 18:44:50
Oby tak dalej ....
~anonim 2021-11-01 11:07:34
Jest dobrze i nie krzyczeć !!!!
Fan2 2021-11-01 16:02:37
A miało być tak pięknie?!
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.