2020-03-24 18:07:00

Katarzyna Zaroślińska-Król: Jestem gotowa na grę w reprezentacji Polski

foto. Developres SkyRes Rzeszów
foto. Developres SkyRes Rzeszów
- Tak, jestem zawiedziona, że sezon się tak kończy. Dla zawodowego sportowca pod każdym względem jest to ciężka sytuacja. Pozostajemy bez treningu klubowego przez wiele miesięcy - powiedziała nam Katarzyna Zaroślińska-Król. Poza tym atakująca Developresu SkyRes Rzeszów spróbowała opowiedzieć nam o przegranym meczu z Chemikiem Police i o jej sytuacji w reprezentacji Polski.
 
- Jak wygląda Wasza codzienność w czasie panującej pandemii? Trenujecie indywidualnie czy czekacie na rozwój sytuacji?
 
- Trenujemy teraz indywidualnie, w domach. Siłownie i sale gimnastyczne są zamknięte. Nie ma możliwości trenować razem z zespołem. Dostałyśmy rozpiskę ćwiczeń na ten czas od naszego trenera przygotowania fizycznego, Artura Płonki i każda z nas ćwiczy. Niestety, nie jesteśmy w stanie robić siłowni i grać w siatkówkę, a tym samym utrzymać formę jest bardzo ciężko.
 
- Jak zareagowała Pani na decyzję o zawieszeniu rozgrywek?
 
- Sytuacja jest nieciekawa, na ten moment rozgrywki są przerwane. Jesteśmy jako zespół zasmucone. Każda z nas czeka na takie mecze cały sezon. To są mecze o medale Mistrzostw Polski. Taka wisienka na torcie całego sezonu. Do tego w całej rundzie zasadniczej przegrałyśmy tylko jeden mecz, nasze ambicje na grę w finale były bardzo duże.
 
- Będzie Pani zawiedziona, jeśli liga zostanie zakończona na tym etapie?
 
- Tak, jestem zawiedziona, że sezon się tak kończy. Dla zawodowego sportowca pod każdym względem jest to ciężka sytuacja. Pozostajemy bez treningu klubowego przez wiele miesięcy.
 
- Wrócę jeszcze myślami do Pucharu Polski. Pojedynek z Chemikiem Police siedzi jeszcze w głowie?
 
- Nie, na szczęście już nie. Już swoje, mówiąc kolokwialnie, odchorowałam, przeanalizowałam. I parę nocy nie przespałam. Wyrzuciłam ten mecz z głowy, bo tak naprawdę musiałyśmy przygotować się do meczu z Bielskiem, który miał się odbyć w kolejny weekend. Także skupiłam się na treningach i głowa była już przy meczach z BBTS-em... do których nie doszło.
 
- Czego zabrakło w tamtym spotkaniu? Co powiedział Wam trener Antiga, po tym meczu?
 
- Czego zabrakło w tym meczu? Domknięcia klamrą naszej gry w czwartym secie. Spotkanie kontrolowałyśmy, w czwartym secie przewaga przez większość czasu była 3-punktowa. Zdawało się , że mamy ten mecz pod kontrolą... i wtedy właśnie zabrakło postawienia kropki na "i". Chemik zaczął zwalniać grę, trener robił zmiany, które zmieniły obraz gry zespołu z Polic, a my się rozluźniłyśmy się. Piąty set zawsze bywa różny, rządzi się często swoimi prawami. Do tej pory jak myślę, to nie wierzę, że tak to się skończyło. Trener Antiga co powiedział? Chyba nic... sam przeżywał tą porażkę mocno. Po prostu po meczu w ciszy, z ciężkim sercem zrobiliśmy okrzyk. W takich momentach ciężko cokolwiek powiedzieć... zarówno trenerowi jak i zawodniczkom, bo jest żal i ogromny smutek.
 
- W mecz półfinałowym była Pani najbardziej eksploatowaną zawodniczką w drużynie. Zmęczenie dało o sobie znać w finale?
 
- Dostałam w meczu półfinałowym najwięcej piłek od początku sezonu w jednym spotkaniu. W 3 setach wykonałam ponad 50 ataków, to jak w dobrym 5 setowym spotkaniu. Był to duży wysiłek, ale nie myślałam o zmęczeniu. Rzeczywiście było mało czasu na regenerację. Zagrałyśmy późniejszy mecz w sobotę, a finał był już o 14:45. Natomiast w takich meczach nie myśli się o zmęczeniu. Gdzieś tam może parę razy przy dłuższych akcjach brakło tchu i mocy, ale starałam się nakręcać mocno i dać z siebie wszystko, co mam. I tak było. Dałam z siebie wszystko.

- Czy koronawirus może storpedować zmagania reprezentacji?

- Myślę, że reprezentacja Polski stoi pod dużym znakiem zapytania. Jak widać wirus jest już na całym świecie i w szybkim tempie się rozprzestrzenia. Na chwile obecną uważam, że niestety może FIVB zablokować wszystkie rozgrywki międzynarodowe. Miejmy nadzieję, że jednak uda się zwalczyć wirusa. Mecze reprezentacyjne przede wszystkim opierają się na podróżowaniu po świecie w ramach Ligi Narodów czy Mistrzostw. Jest to w tym momencie nieosiągalne.

- Na koniec pytania od czytelników: Czy miała Pani kiedyś jakiś przykry incydent z kibicami?
 
- Zdarzało się, że po meczu wykrzykiwali w moją stronę przykre słowa. Na przestrzeni tylu lat grania w profesjonalnej lidze, będąc zawodowym sportowcem, nauczyłam się nie czytać komentarzy. W  internecie jest dużo hejtu i jadu. Przykre jest to, że jak się zagra pół sezonu znakomicie i w każdym meczu prezentuje się dobrą grę, wtedy są "ochy i achy"... wystarczy jeden zły mecz (a jesteśmy tylko ludźmi, nie maszynami) to znajdą się tacy kibice, którzy wylewają wiele przykrych słów na zawodników. Nie wiedząc, czy ktoś nie jest chory, nie bierze antybiotyków i jest w danym meczu osłabiony, bądź zmaga się z jakimś urazem i pomimo tego wychodzi na boisko i chcę pomóc drużynie, niekiedy ryzykując pogłębienie kontuzji czy większy uraz. Natomiast tak jak powiedziałam, nauczyłam się nie wchodzić na portale i nie czytać. Jestem zdrowsza, choć jak mam mówić o kibicach z Rzeszowa, to są wspaniali! Bardzo nas wspierają i są życzliwi.
 
- Czy wróci Pani jeszcze do reprezentacji Polski, czy czeka Pani na nowy sztab?
 
- Reprezentacji będzie to dla mnie zaszczyt i na pewno będę chciała grać dla niej. To, czy gram w reprezentacji nie zależy ode mnie, tylko od trenera kadry. Ja osobiście jestem gotowa.
 
Rozmowę przeprowadził Dominik Pasternak

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 0

Rozwiąż działanie =

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij