2016-11-03 13:38:33

Daniel Koczon, pomocnik Siarki Tarnobrzeg: "Koledzy żartują, że jestem jak wino - im starszy, tym lepszy"

Daniel Koczon jest najlepszym strzelcem Siarki Tarnobrzeg od lat.
Daniel Koczon jest najlepszym strzelcem Siarki Tarnobrzeg od lat.
Rozmawiamy z Danielem Koczonem, najlepszym strzelcem drugoligowej Siarki Tarnobrzeg.
 
- Cztery bramki, kilka asyst, kapitalny rzut wolny w meczu z Gryfem Wejherowo wykonany w ostatniej minucie – za panem tak doskonały miesiąc, że zacząłem się zastanawiać, czy w wieku 34 lat osiągnął pan życiową formę.

- Zawsze może być lepiej! Koledzy żartują jednak, że jestem jak wino: im starszy, tym lepszy. Bardzo ciężko na to wszystko pracuję.

- Rozumiem, że dba pan o siebie: dieta, długi sen i te sprawy?

- Na piwo albo lampkę wina po meczu nie mogę sobie pozwolić. Ale nie narzekam. Lubię za to poćwiczyć na siłowni, surfuje po Internecie w poszukiwaniu nowinek i porad dotyczących zdrowego odżywiania. To mnie autentycznie interesuje. Oczywiście mądra dieta nie sprawi, że ktoś będzie dobrze grać w piłkę. Na wysoką formę składa się wiele czynników.
 
- Jest pan najlepszym strzelcem Siarki. Z siedmioma zdobytymi golami ustępuje pan jedynie Łukaszowi Pietroniowi z Olimpii Elbląg i Leandro z Radomiaka, którzy uzbierali po 8 bramek. Korona króla strzelców stanowi dla pana wyzwanie?

- Rzadko spoglądam w klasyfikację strzelców. Jestem w Siarce czwarty rok i zawsze interesowało mnie dobro drużyny. Piłka nożna to dyscyplina zespołowa, indywidualne popisy niewiele znaczą.

- Jednak latem nie miał pan przekonania, czy powinien zostać w Tarnobrzegu...

- Siarka strasznie odmłodziła skład, a ja pomyślałem: może nadeszła pora, by zejść ze sceny. Ale zostałem i jestem z tego powodu szczęśliwy. Mamy fajną drużynę, nastroje dopisują. Zdradzę tylko, że prowadziłem zaawansowane rozmowy ze Stalą Rzeszów. Wróciłbym do tego klubu gdyby nie moja...chora ambicja. Nie chciałem grać w trzeciej lidze.

- Za chwilę może pan grać z Siarką na zapleczu ekstraklasy! Zajmujecie 4 miejsce, gwarantujące udział w barażach...

- Może pan nie uwierzy, ale temat awansu w naszej szatni nie istnieje. Odkąd jestem w Siarce, zawsze byliśmy blisko czołówki, jednak na finiszu czegoś brakowało. Dlatego teraz zachowujemy spokój, by nie powiedzieć, iż przeważa sceptycyzm.

- Siarka to najmłodsza drużyna ligi. Małolaty chcą się dowiedzieć, co ma do powiedzenia starszy od nich kolega?

- Ja uczę się od nich, oni ode mnie. To są dzieci Internetu, ale jednak głodni sukcesu i szalenie ambitni. Nie zdziwiłbym się, gdyby część z nich zrobiła prawdziwe kariery. Chłopaki wiedzą, czego chcą od życia. Bardzo im tego zazdroszczę, bo ja nie miałem wzorców ani takich możliwości. Dziś w Polsce ciężko pracujący nad sobą piłkarz naprawdę może daleko zajść.

- Dlaczego panu się nie udało? Kilka lat temu grał pan przecież w Piaście Gliwice.

- Piłka zawsze była u mnie na pierwszym miejscu, więc jak nie grałem, to się złościłem. Zwłaszcza, gdy nie czułem się słabszy od innych, jak wtedy w Piaście. Co prawda działacze chcieli mnie zatrzymać, lecz uniosłem się dumą i poszedłem do Wisły Płock. Tam wszystko zaczęło się układać, byłem bliski powrotu do ekstraklasy, ale przytrafiła się kontuzja i plany wzięły w łeb. W piłce trzeba trafić na odpowiednią osobę. Kogoś, kto obdarzy cię zaufaniem, pomoże dokonać właściwego wyboru. Ja nie miałem tego szczęścia.

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 0

Rozwiąż działanie =

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij