- Trójka arbitrów, którzy sędziowali spotkanie Karpaty - Avia Świdnik powinni dostać czerwoną kartkę za to, co robili - mówi Patryk Kapuściński, piłkarz krośnieńskiej drużyny.
Feralne spotkanie odbyło się 1 maja br. w ramach 26. kolejki 3 ligi lubelsko-podkarpackiej. Sędzią głównym był Jakub Tomoń z Rzeszowa, a na liniach pomagali mu Mieszko Sobczak i Mateusz Tomoń.
- Masa błędnych decyzji, która wpłynęła na frustrację zawodników. A piłkarz, który brutalnie sfaulował
Marka Fundakowskiego powinien zostać zdyskwalifikowany, bo to, co się stało nie przypomina gry w piłę nożną. Można grać twardo, ale bez chamstwa - dodaje Kapuściński.

W 18. minucie spotkania zawodnik gości Adam Nowak bardzo ostro zaatakował Fundakowskiego. Piłkarz Karpat Krosno musiał zejść z boiska i zabrała go karetka. Później okazało się, że ma złamaną nogę i ten sezon ma z głowy. Zawodnik Avii otrzymał za to zagranie tylko żółty kartonik.
- Jestem mocno wtrząśnięty tą sytuacją - powiedział nam Patryk Kapuściński, obrońca Karpat. - To był ewidentnie faul na czerwoną kartkę. Z mojej perspektywy, a byłem trochę dalej niż sędzia, wyglądało to bardzo brutalnie. Nie wiem, więc jak można ocenić tą sytuację na "żółtko".
- Sędziowanie było skandaliczne. Sam byłem w wielu sytuacjach ofiarą w tym meczu. Wielokrotnie zawodnicy Avii wręcz "łapali nas wpół", a sędzia nic sobie z tego nie robił - dodaje zawodnik.
Piłkarz przyznaje, że gracze Karpat też nie byli święci. - Nerwy puszczały wiele razy, też faulowaliśmy zawodników Avii, ale nie w tak brutalny sposób. Ostro potraktowany został także Bartek Buczek, który wielokrotnie był atakowany łokciem przy główkach - kontynuuje Kapuściński.
Kontrowersyjnie było także w końcówce. W 86. minucie spotkania z boiska wyleciał Dawid Kasza, który pojawił się na nim niedługo wcześniej.
- Przeprowadzałem wtedy indywidualną akcje, atakowało mnie dwóch zawodników Avii. Dwukrotnie byłem faulowany, ale utrzymałem się przy piłce. Gdy jednak doszedł trzeci zostałem powalony na ziemię. Sędzia nie zareagował - opisuje sytuację Patryk Kapuściński.
Na przepychanki ostrzej zaatakował Kasza, który za interwencję otrzymał czerwony kartonik. - Chłopak był 20 minut na boisku, a nie należy do typu zawodnika, który często fauluje. Sędzia od razu pokazał mu "czerwień", choć kilka sekund wcześniej nie odgwizdał przewinienia na mnie - kończy rozoryczony piłkarz.