Drogę „z nieba do piekła” przeżyli w dzisiejszym meczu piłkarze OKS-u Mokrzyszów. Zespół „Meksyku” prowadząc już 2-0 przegrał z Wisłokiem Strzyżów w stosunku 2-3.
Spotkanie szczęśliwie rozpoczęło się dla miejscowych. Już w 7. minucie w polu karnym gości faulowany był
Jacek Kościelny. Sędzia bez wahania wskazał na „wapno”. Rzut karny na bramkę w 8. minucie zamienił
Jacek Rożek.
Do przerwy wynik nie uległ zmianie a na boisku nie działo się zbyt wiele.
Drugą połowę podobnie jak i pierwszą, świetnie zaczęli gracze miejscowi. W 49. minucie prowadzenie OKS-u podwyższył Rożek, wykorzystując świetne podanie Damiana Prarata. Napastnikowi gospodarzy nie pozostało nic innego, jak z odległości 3 wepchnąć piłkę do bramki.
W 55. minucie zaczął się horror dla graczy z Mokrzyszowa. Kontaktowego gola dla drużyny ze Strzyżowa zdobył Kamil Adamczak.
Goście po zdobyciu braki cały czas atakowali czując, że mogą z dzisiejszego meczu wywieźć zdobycz punktową. Do remisu doprowadził w 67. minucie Radosław Adamski, pokonując bezradnego w tej sytuacji golkipera gospodarzy strzałem zza pola karnego.
Drużyna gości cały czas była w natarciu i nie zwalniała tempa gry. W 73. minucie przyjezdni zanotowali swoje trzecie trafienie w meczu. Konkretnie zrobił to Kamil Delikat, który dobił piłkę odbitą przez bramkarza. Zawodnik ze Strzyżowa zdobył bramkę, pomimo obecności w polu karnym trzech obrońców, którzy obserwowali jak interweniuje ich bramkarz zamiast wybijać piłkę.
W nie uległ już zmianie. Po meczu piłkarze gości nie kryli zadowolenia z osiągniętego wyniku. Nie można powiedzieć tego o piłkarzach gospodarzy, dla których był to kolejny mecz bez zwycięstwa.
źródło: polskieligi.net / własne (
chmura)
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.