
Po ośmiu latach spędzonych w Asseco Resovii Fabian Drzyzga stanął po przeciwnej stronie siatki. Jakie emocje towarzyszyły mu podczas powrotu do hali na Podpromiu i jak ocenia obecny sezon?
- Po latach spędzonych w Rzeszowie powróciłeś jako zawodnik drużyny przeciwnej. Co czułeś, gdy Twoje nazwisko było wywoływane w hali im. Jana Strzelczyka?
To była miła chwila. Spędziłem tutaj sporo czasu, czasami było lepiej, czasami gorzej, ale ogólnie mam bardzo dobre wspomnienia. Mam świetne relacje z prezesami i kibicami, dlatego było to dla mnie wzruszające. Chciałbym podziękować za te brawa i ciepłe przyjęcie. Przyznam, że ciarki mi przeszły po plecach, a to nie zdarza się często. Rzeszów, jako klub i miasto, zawsze będzie bliski mojemu sercu.
- Twój zespół dobrze zaczął mecz, ale ostatecznie zwycięstwo przypadło Resovii. Co Twoim zdaniem zdecydowało o wyniku?
- Po prostu Rzeszów ma lepszy skład. Mają bardzo dobrych zawodników, a my borykamy się z problemami zdrowotnymi, choć oczywiście Resovia też miała swoje kłopoty. Różnica polega na tym, że oni potrafią je lepiej ukryć. Poziom siatkarski w Rzeszowie jest po prostu wyższy i to zdecydowało.
- Grałeś w Resovii w ubiegłym sezonie. Jak porównałbyś obecną drużynę do tej sprzed roku?
- Ciężko mi to oceniać, bo teraz nie jestem częścią zespołu i nie wiem, co się dzieje od środka. Każda drużyna ma swoje problemy i swoje mocne strony. Widać, że Resovia złapała dobrą formę i dobrze gra. Niestety, Bartek Bednorz wypadł, ale mam nadzieję, że szybko wróci, bo to prawdziwy lider na boisku. Trudno jednak porównywać składy rok do roku, bo to zupełnie inne drużyny.
- Podczas meczu dało się zauważyć wymianę "uprzejmości" pod siatką. Były jakieś zaczepki między Tobą a Stephanem Boyerem czy Karolem Kłosem?
- To normalna rywalizacja, ale nie ma żadnej złej krwi. Każdy chciał wygrać, a takie drobne docinki to po prostu smaczek sportu. Czasami, nawet przy napiętym wyniku, jest miejsce na śmiech i żarty. To naturalne, bo znamy się dobrze i mamy dobre relacje.
- Jakie różnice dostrzegasz między ligą Turecką a PlusLigą?
- Z pozycji rozgrywającego widzę, że w Polsce lokalni zawodnicy są lepiej wyszkoleni technicznie niż w Turcji. Wydaje mi się, że nawet lepiej niż we Włoszech czy Rosji. Turcja się rozwija, ale jeszcze potrzebuje zmian w szkoleniu młodzieży, by technika siatkarska była na wyższym poziomie. Polska pod tym względem stoi bardzo wysoko.
- W tureckiej lidze tylko cztery najlepsze zespoły grają o medale. Czy to sprawia, że każdy mecz ma większą wagę?
- Tak, margines błędu jest bardzo mały, bo liga jest mniejsza - tylko 12 drużyn. Sezon zaczęliśmy słabiej, ale teraz gramy naprawdę dobrze. Jesteśmy na czwartym miejscu i mamy jeszcze szansę na drugą lokatę. Najważniejsze to utrzymać się w pierwszej czwórce, bo inaczej sezon dla nas się kończy.
Rozmawiał Radosław Dudek
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.