Fot. Monika Pliś.
Po ponad dwóch godzinach rywalizacji Asseco Resovia musiała uznać wyższość liderującemu w PlusLidze PGE Projektowi Warszawa. Kluczową dla losów meczu okazała się zmiana atakującego w stołecznym zespole.
W spotkaniu 7. kolejki PlusLigi Asseco Resovia udała się do Warszawy, by zmierzyć się z miejscowym PGE Projektem. Starcie reklamowano jako pojedynek zdobywcy Pucharu Challenge z triumfatorem Pucharu CEV, co zwiastowało sporo emocji.
Dominacja gospodarzy w pierwszej partii
Od początku inauguracyjnej odsłony na parkiecie przeważali warszawianie. Dwoma punktowymi zagrywkami popisał się Jakub Kochanowski, który w poprzednim sezonie grał w „Pasiaku” i gospodarze prowadzili 7-2.
Przerwa na życzenie Tuomasa Sammelvuo na niewiele się zdała. Nie do zatrzymania na prawym skrzydle był Bartłomiej Bołądź i oba zespoły dzieliło już 8 oczek, 12-4.
Opiekun gości zdecydował się na zmianę rozgrywającego. Gregora Ropreta zastąpił Łukasz Kozub i z czasem gra rzeszowian się poprawiła. Kilka ataków na lewym skrzydle skończył Bartosz Bednorz, Dawid Woch zatrzymał atakującego rywali i było 15-20.
Goście dorzucili kolejne dwa bloki i wydawało się, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Końcówka należała jednak do „Stołecznych”, którzy triumfowali do 19.
Odmieniona Resovia w drugiej odsłonie
Drugą odsłonę lepiej zaczęli przyjezdni. Skuteczność na prawym skrzydle trzymał Stephen Boyer, asem serwisowym popisał się Woch i było już 9-6.
Rzeszowianie utrzymywali przewagę dzięki błędom, które coraz częściej popełniali przeciwnicy. W dołek wpadł Bołądź, co przełożyło się na czteropunktową stratę. Jednakże słabszy moment przydarzył się także Resovii i gospodarze złapali kontakt 19-20.
Przyjezdni nie dali sobie jednak odebrać zwycięstwa. W głównej roli wystąpili skrzydłowi- ważne piłki na punkty zamieniał Bednorz, zaś Boyer zatrzymał Artura Szalpuka, co wystarczyło do zwycięstwa 25-21.
Wyrównany trzeci set także dla gości
W PGE Projekcie nastąpiła istotna roszada w trzecim secie. Na pozycji atakującego Bołądzia zastąpił Linus Weber. Niemiec dobrze wprowadził się do gry, wyprowadzając swój zespół na dwupunktowe prowadzenie, 5-3.
Nie minęło 120 sekund i na czele byli goście, którzy wykorzystali dobry fragment Klemena Cebulja i błąd w ataku Szalpuka. Następnie trwała walka punkt za punkt. Na uwagę zasługiwała skuteczność Kevina Tillie na potrójnym bloku, natomiast w szeregach rzeszowian z każdym kolejnym uderzeniem rozkręcał się Boyer.
Od stanu 14-13 przyjezdni wyraźnie przyspieszyli. Efektowną obroną popisał się Cebulj, zaś okazji na podwyższenie przewagi nie zmarnował Bednorz. Na siatce popracował Woch i zrobiło się 19-14. Opiekun gospodarzy poprosił o czas i jego zawodnicy złapali kontakt. Resoviaków wybiły z rytmu zagrywki Jana Firleja i było tylko 18-19.
Podobnie jak w poprzedniej partii, także i tym razem rzeszowianie wyszli z tej sytuacji obronną ręką.
W decydujących momentach chłodną głową zaimponował Kozub, który rozdzielał piłki do swoich liderów a ci nie dali się zatrzymać. Atak ze środka Karola Kłosa dał rzeszowianom trzy setbole, po chwili w siatkę zaserwował Tillie i goście zapewnili sobie co najmniej jeden punkt meczowy.
Niemiecki atakujący poprowadził gospodarzy do zwycięstwa w czwartym secie
Z „wysokiego C” rozpoczął czwartą partię Linus Weber. Po jego uderzeniach w ataku oraz zza linii 9. metra miejscowi odskoczyli na 7-2.
Goście podjęli rękawicę, ale warszawianie kontrolowali przebieg rywalizacji. Gdy tylko Resovia zmniejszała straty, to riposta gospodarzy była niemal natychmiastowa. Pojedynek z rzeszowskim blokiem wygrał Szalpuk i było już 17-11.
Drużyna ze stolicy Podkarpacia zbliżyła się na 16-19, ale na więcej nie było jej stać. Wyraźnie z sił opadł Bednorz, do tego jak w transie grał Weber, który zakończył zmagania punktową zagrywką na Pawle Zatorskim, 25-18.
Rzeszowianom zabrakło energii w tie-breaku
W decydującą partię dobrze weszli gospodarze, prowadząc po kontrze Webera 4-1. Rzeszowianie zdołali doprowadzić do wyrównania, ale Niemiec znów dał o sobie znać w polu serwisowym i przy zmianie stron PGE Projekt miał czteropunktową przewagę, 8-4.
Po powrocie na parkiet, sprawę rozstrzygnął blok warszawian, z którym zapoznali się Cebulj wraz z Boyer. To właśnie „czapa” na słoweńskim przyjmującym zakończyła mecz. Statuetka MVP trafiła do Jakuba Kochanowskiego.
PGE Projekt Warszawa - Asseco Resovia Rzeszów 3-2 (25-19, 21-25, 22-25, 25-18, 15-9)
PGE Projekt Warszawa: Jan Firlej, Artur Szalpuk (19), Jakub Kochanowski (15), Bartłomiej Bołądź (11), Kévin Tillie (13), Yurii Semeniuk (4), Damian Wojtaszek (libero) oraz Linus Weber (16), Michał Kozłowski, Karol Borkowski, Andrzej Wrona (3). Trener: Piotr Graban.
Asseco Resovia Rzeszów: Gregor Ropret, Klemen Cebulj (12), Dawid Woch (11), Stephen Boyer (26), Bartosz Bednorz (15), Karol Kłos (4), Paweł Zatorski (libero) oraz Adrian Staszewski, Łukasz Kozub (4). Trener: Tuomas Sammelvuo.
Sędziowie: Mateusz Broński, Paweł Morawski.
Widzów: 4020.
Leon 2024-10-17 06:53:16
Kozub do składu a Pan Ropret! no co nie nadaje się do resovi. Szkoda ze zarząd i trener widzą inaczej.
olek 2024-10-17 08:03:52
Kolejna fajna przegrana ... za fajna kase.
troglodyta z wsk 2024-10-17 08:56:04
Jest poprawa hurra
mixi 2024-10-17 09:27:20
Czy Antiga wróci do Rzeszowa? jest coraz większa szansa ....
Bolo 2024-10-17 11:37:39
Z całym szacunkiem do pierwszego trenera (można tak powiedzieć) to wyniku nie będzie. Gość jest jak w bajce zawodnicy go ignorują nie słuchają. Dać szansę drugiemu trenerowi on przynajmniej ma charakter. Połowa tabeli to będzie sukces w tym roku. Ktoś płaci to niech wymaga a ludzi na meczach coraz mniej. Jak ktoś wcześniej napisał rozgrywający nie umie pokierować grą. Mecz wczoraj. Dopiero Kozub dał impuls i on powinien kierować grą resovi
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.