2024-09-06 14:32:33

Rafał Wilk: Chcę nadal udowadniać, że jestem w światowym topie

Rafał Wilk zdobył wczoraj brązowy medal Igrzysk Paralimpijskich. To jego piąty medal paralimpijski w historii (fot. wilkrafal.pl)
Rafał Wilk zdobył wczoraj brązowy medal Igrzysk Paralimpijskich. To jego piąty medal paralimpijski w historii (fot. wilkrafal.pl)
- Ja nie muszę nikomu już nic udowadniać, tylko po prostu chcę i to jest najważniejsze. Ja mam tą chęć, żeby jeszcze pokazywać, że jestem w topie światowym - mówi Rafał Wilk, brązowy medalista Paralimpiady w Paryżu.

- Sport to rzecz bez której Rafał Wilk nie potrafi żyć?
 
- Ja uważam, że człowiek jest stworzony do ruchu, a ja chyba to szczególnie. Niepełnosprawność nie jest przeszkodą, a wręcz wielka aktywizacją ludzi. Ja na ten moment nie wyobrażam siebie nie robiącego nic w sporcie.
 
- W Paryżu zdobył Pan piąty krążek olimpijski po pewnie nieudanych występie na Igrzyskach w Tokio – brak medalu było nową próbą charakteru Rafała Wilka?
 
- Dokładnie, w Paryżu zdobyłem swój piąty medal i w sumie mam już całą kolekcję ponieważ trzy złote, srebro i teraz brązowy. Czy były nie udane? Wielu zawodników cieszyłoby się z czwartego miejsca, ale miałem świadomość tego, że nie przegrałem z innymi zawodnikami lecz z rowerem, można powiedzieć że niestety taka jest czasami złośliwość rzeczy martwych. Z drugiej strony była to doskonała motywacja aby przygotować się do eliminacji igrzysk w Paryżu.
 
- Każdy medal podobno cieszy tak samo lecz do którego krążka ma Pan największy sentyment?
 
- Szczególnie ten pierwszy złoty medal, ponieważ przed igrzyskami dałem już zmarłemu tacie słowo, że będę najlepszy i cieszę się że udało się tego dokonać w Londynie. Każdy medal ma swój smak czy to na Olimpiadzie czy Paralimpiadzie, ponieważ na każdy sukces trzeba ciężko pracować.
 

 
fot. wilkrafal.pl
 
- "Jestem osobą spełnioną, ale to nie znaczy, że mam złote medale i nie mam głodu wygrywania. Ten głód i żyłkę rywalizacji nadal mam" - mówił Pan w jednym z wywiadów dwa lata temu. Gen rywalizacji towarzyszył Panu od najmłodszych lat?
 
- Głód sukcesów nakręca, także i mnie. Po to poświęcam czas, energię aby wygrywać i z taką myślą przygotowuje się do każdych zawodów, a sport jest rożny i nie zawsze da się wygrywać. Po to trenujemy zawodowo, aby być po prostu najlepsi. Ten gen towarzyszył mi od najmłodszych lat. Na początku była piłka nożna, żużel czy klasyczne kolarstwo. Po wypadku jedynie musiałem się przyzwyczaić do innej formy kolarstwa.
 
- "Trzymanie ciśnienia" to jeden z największych Pana atutów? Ponieważ historia pokazuje, że czym trudniej tym lepszy start w Pana wykonaniu co pokazał wyścig w Paryżu..
 
- Myślę, że duży wpływ na to wszystko ma doświadczenie które zbieramy w każdym wyścigu. Niejednokrotnie wyścigi rozgrywam taktycznie. Ponieważ ze startu wspólnego mamy kilka okrążeń gdzie mogę zobaczyć mocne i słabe punkty rywali, a w czasie wyścigu wykorzystać te słabe. Uważam, że czytanie przeciwników mam na bardzo dobrym poziomie i w Paryżu doskonale to wykorzystałem.
 
- W mediach można było przeczytać, że doświadczenie z żużlu przyniosło Panu piąty medal Olimpijski. Zgadza się Pan z tą tezą?
 
- Chyba nie, to są zupełnie inne dwie dyscypliny. Jedynie być może człowiek jakoś inaczej odczuwa prędkość i wyczucie sprzętu przy zakrętach. Tutaj liczy się wytrzymałość w wielkim znaczeniu, bo w motorze mamy przecież  silnik.
 
- Jak długo musiał Pan układać sobie w głowie po wydarzeniach w Krośnie 2006 roku?
 
- Generalnie czym szybciej pogodzimy się z daną sytuacją tym lepiej dla nas, rodziny czy naszego otoczenia. Wiadomo, że były lepsze i gorsze momenty jak to w życiu, lecz ja już pół roku po wypadku jeździłem na nartach. Uważam, że sport jest taką rampą aby zacząć żyć na nowo, ponieważ nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem – coś się kończy, a coś zaczyna i tak wygląda nasze życie.
 
- Skąd bierze Pan siłę, by spełniać się w tej dyscyplinie sportu, gdzie zdobyło się wszystko?
 
- Według mnie bardziej tutaj chodzi o motywację niż siłę, przynajmniej ja tak do tego podchodzę. Gdy ma się motywację to jest się w stanie wszystko zrobić. Ja boję się tego momentu kiedy może jej mi zabraknąć. To że człowiek zdobył wszystko w swojej dyscyplinie nie oznacza, że mam siąść na laurach bo zawsze można udowadniać sobie nowe rzeczy i cieszyć się tym co się robi każdego dnia.
 
- Chęć udowodnienia sobie że jest się ciągle jednym z najlepszych w swojej dyscyplinie, także nakręca?
 
- Uważam, że ja nie muszę nikomu już nic udowadniać tylko po prostu chcę i to jest najważniejsze. Ja mam tą chęć, żeby jeszcze pokazywać że jestem w topie światowym.
 
- Bez marzeń ciężko cokolwiek osiągnąć w sporcie, w życiu zawodowym?
 
- Tak, marzenia to jest podstawa aby w coś wierzyć i uparcie do tego dążyć.
 
- Jak wygląda organizacja Paralimpiady, ponieważ po Olimpiadzie wielu sportowców miało wiele zarzutów do organizatorów...
 
- Organizacja jest taka sama, w przeciągu dwóch tygodni jedynie zmieniają się loga na banerach. Występujemy na tych samych obiektach i śpimy w tych samych hotelach. Narzekanie? Ja uważam, że trzeba więcej robić, a mniej narzekać bo wioska olimpijska nie jest hotelem z pięcioma gwiazdkami. Słyszałem też o łóżkach z kartonów, a ja muszę przyznać, że dobrze mi się spało na nich, ale jak nie można zwalić winy na siebie to szuka się jej wszędzie wokół, a ja tego nie rozumiem. Mamy do dyspozycję sklepy, siłownię i tym podobne rzeczy.

Rozmawiał toniaasz

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 3

Rozwiąż działanie =

ZKS STAL RZESZÓW 2024-09-06 14:50:16

MEGA SZACUNEK!!!

Resovia 2024-09-06 16:37:26

Szacun!

~anonim 2024-09-06 16:53:19

Takie osoby powinny uczyć mentalności u młodych sportowców

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij