Nie bylo powtórki sprzed dwóch lat, kiedy rzeszowskie siatkarki po niesamowitej walce pokonały przed własną publicznością VakifBank Stambuł 3-2. Tym razem swoją wyższość udowodniły rywalki, które wygrały bez straty seta.
W pierwszym spotkaniu o ćwierćfinał Ligi Mistrzyń CEV, PGE Rysice Rzeszów podejmowały VakifBank SK Stambuł. Choć Turczynki były wyraźnym faworytem tego pojedynku jak i całego dwumeczu, to podopieczne Stephana Antigi wierzyły, że tak jak dwa lata temu zdołają je pokonać przed własną publicznością.
Końcówka pod dyktandu VakifBanku
Mecz dobrze zaczął się dla Rysic. Pierwszy punkt zdobyła Magdalena Jurczyk, w kolejnych akcjach swoich piłek nie kończyły skrzydłowe Vakifbanku i było 3-0. Turczynki odrobiły straty w kolejnym ustawieniu, a kiedy Chiaka Ogbogu zatrzymała Weronikę Centkę było już 9-6 dla gości. Miejscowe nie dały się rozpędzić utytułowanym rywalkom, asa posłała Amanda Coneo, następnie zagrywka Centki spowodowała, że na tablicy wyników zrobiło się po 12.
Takim samym zagraniem odpowiedziała Cansu Özbay i znów lepsze o dwa punkty były podopieczne Giovanni Guidettiego, 15-13. Piłki na siatce nie udało się przepchnąć kolumbijskiej przyjmującej i przy stanie 15-18 ostatnią przerwę wykorzystał Stephane Antiga. Po powrocie na parkiet rzeszowianki zredukowały część strat po kontrze w wykonaniu Ann Kalandadze, 18-19. W końcówce przeciwniczki wrzuciły wyższy bieg, swoje atakowała Jordan Thomspon, zaś już pierwszą piłkę setową wykorzystała Gabriela "Gabi" Braga Guimarães i partia zakończyła się wynikiem 25-20 dla przyjezdnych.
Drugi set to dominacja Turczynek
Otwarcie drugiego seta przebiegało ze wskazaniem na obrończynie tytułu. Do Thompson dołączyła ex-Rysica, Alexandra Frantti, która punktowała w ataku i na zagrywce, przez co VakifBank prowadził 8-4. Zespół ze stolicy Turcji wykorzystywał swoje warunki fizyczne do maksimum i odskoczył na 12-6. Wicemistrzynie Polski walczyły o to, by złapać kontakt, za linią 9. metra pojawiła się Kalandadze i zrobiło się 10-13. Zagrywka funkcjonowała także u Turczynek.
W wyniku słabszego przyjęcia, wystawy Katarzyny Wenerskiej stały się coraz bardziej czytelne i przeciwniczki wypracowały sobie 7 oczek przewagi, 17-10. Bezpieczny dystans sprawił, że Özbay prowadziła urozmaiconą grę, obslugując swoje koleżanki. Rozgrywająca VakifBanku sama też zdobyła punkt kiwką z drugiej piłki na 22-12, zaś ostatnie akcje to prawdziwy popis w bloku Ogbogu, która stanowiła mur nie do przebicia. Na dorobek Rysic złożyło się zaledwie 12 oczek, z czego 3 dostały po błędach rywalek…
Waleczne gospodynie postawiły się w trzeciej odsłonie
Początek trzeciej odsłony ułożył się po myśli gospodyń. Atak z lewego skrzydła zablokowała Anna Obiała i było 5-2. Bez kompleksów w ofensywie poczynała sobie rzeszowskie skrzydłowe, dzięki czemu Rysice utrzymywały przewagę. Liderką swojej drużyny była Coneo, która w pojedynkę zatrzymała Thompson, dzięki czemu cały czas miejscowe były lepsze o trzy punkty, 13-10. Po chwili Kolumbijce przydarzył się drobny kryzys i w efekcie VakifBank doprowadził do remisu po 14.
Gościom udało się wyjść na prowadzenie 16-15, ale riposta miejscowych była natychmiastowa. Gabi przegrała starcie z rzeszowskim blokiem i zrobiło się 19-17 i o pierwszą przerwę tego wieczoru poprosił trener Guidetti. Jego uwagi poskutkowały i ponownie na czele były Turczynki, 20-19. Miejscowe jednak nie odpuściły, zaś końcówka to prawdziwy rollercoaster. Walka rozgorzała na dobre, obie libero uwijały się jak w ukropie a ważną akcję na dającą wynik 22-22 skończyła Coneo.
Zimną krew zachowała czeska atakująca i znów Rysice prowadziły 23-22. Niesione dopingiem wyraźnie ożywionej widowni, gospodynie miały trzy piłki setowe, ale za każdym razem z opresji wychodziły przeciwniczki. Te zaś wykorzystały już pierwszą okazję do skończenia meczu. Najpierw blok Zehry Güneş a potem atak Gabi, którego nie zdołały podbić miejscowe zakończył całe zawody. To właśnie reprezentantka Brazylii została wybrana MVP tej potyczki.
PGE Rysice Rzeszów - VakifBank SK Stambuł 0-3 (20-25, 12-25, 26-28)
PGE Rysice Rzeszów: Katarzyna Wenerska, Ann Kalandadze, Magdalena Jurczyk, Gabriela Orvosova, Amanda Coneo, Weronika Centka, Gabriela Aleksandra Szczygłowska (L) oraz Gabriela Makarowska-Kulej, Wiktoria Kowalska, Weronika Szlagowska, Julia De Paula, Anna Obiała.
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.