Emocji nie brakowało w kolejnym występie siatkarzy Resovii, którzy po licznych wahaniach dopisali do swojego ligowego dorobku kolejny komplet punktów. Rzeszowianie poradzili sobie bez Jakuba Kochanowskiego i Toreya DeFalco, nieobecnych z powodu drobnych urazów.
W meczu 10. kolejki PlusLigi Asseco Resovia Rzeszów mierzyła się z GKS-em Katowice. Giampaolo Medei i spółka chcieli przedłużyć serię pięciu zwycięstw i naciskać na ekipy z Warszawa i Zawiercia, które swój pojedynek rozgrywały jutro.
Zagrywka kluczem do wygranej Pasów w pierwszej odsłonie
Początek spotkania należał do Stephena Boyera. Francuski atakujący najpierw skończył atak a potem popisał się dwoma punktowymi zagrywkami. Przyjezdni za sprawą bloku doprowadzili do remisu a kiedy w ofensywie zapunktował Jonas Kvalen (który sezon zaczynał w barwach rzeszowian) objęli prowadzenie 5-4. Goście poczynali sobie bez kompleksów i po uderzeniu Jakuba Jarosza wygrywali już 8-5. Miejscowi zdołali odrobić straty po błędzie Marcina Walińskiego i było po 13. Przy serwisach Yacine Louatiego Resovia uzyskała dwupunktową przewagę 17-15, której nie oddała już do końca pierwszej odsłony wygrywając do 20.
W nerwowej końcówce lepsi rzeszowianie
Podobnie jak i poprzednia, tak i druga odsłona rozpoczęła się od przewagi gospodarzy, którą zniwelowali zawodnicy Grzegorza Słabego, 8-8. Rzeszowianie złapali dołek w ataku i po pieciu punktach z rzędu Gieksy na tablicy wyników zrobiło się 21-17 i wydawało się, że losy tego seta są rozstrzygnięte. Nic bardziej mylnego, zza linii
Nerwówka w trzecim secie
W trzecim i zarazem ostatnim secie Resovia zanotowała dobre otwarcie. Rywale trzymali się dzielnie, ale cały czas mieli do odrobienia 2 punkty straty. Większość akcji była kończona w pierwszym uderzeniu, zarówno Fabian Drzyzga jak i Davide Saitta często gubili blok. Gospodarze odjechali na 19-15 i… ponownie dopadł ich kryzys. Przeciwnicy wykorzystali błędy gospodarzy i ku zdziwieniu rzeszowskiej publiczności doprowadzili do nerwowej końcówki. W niej szczęście uśmiechnęło się do Pasów a decydujący punkt na 32-30 zdobył Karol Kłos. Statuetka MVP trafiła do Klemena Cebulja.
Asseco Resovia Rzeszów - GKS Katowice 3-0 (25-20, 28-26, 32-30)
GKS Katowice: Davide Saitta, Marcin Waliński, Łukasz Usowicz, Jakub Jarosz, Jonas Kvalen, Bartłomiej Krulicki, Bartosz Mariański (L) oraz Damian Domagała, Piotr Fenoszyn, Wiktor Mielczarek.
Radosław Dudek
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.