Wczoraj Stal Mielec po raz pierwszy od dziesięciu meczów u siebie poniosła porażkę na stadionie przy Solskiego 1. Lepsza w piątkowy wieczór okazała się Korona Kielce, która pokonała zespół z Podkarpacia 3:2. Sprawdźcie co po tym meczu miał do powiedzenia Kamil Kiereś, trener Stali Mielec.
- Za nami trudne zawody, ciężko było odgadnać jakim ustawienie zagra dziś Korona. W ostatnich meczach przeplatała tą formację. Byliśmy gotowi na ich dwa wariant: z 4 i z 5 obrońców rywali. Po kilkunastu mintach rozczytywaliśmy rywala dużo lepiej niż na początku - zaczął Kamil Kiereś.
- Zaczęliśmy dochodzić do głosu, po jednym ze stałych fragmentów gry zostaliśmy skontrowani. Przy tej kontrze Korony mieliśmy przewagę liczbową, ale nie umieliśmy jej rozważnie zatrzymać. Fajne, jest to, że przy 0:2 upornie przygotowywaliśmy kolejny atak pozycyjny. Nie panikowaliśmy, szukając dalszego zagrania na napastnika - oceniał trener "biało-niebieskich".
- Szybko zdążyliśmy złapać kontakt w meczu. Byliśmy w stanie wyrównać wynik spotkanie przed końcem pierwszej połowe, alno nawet prowadzić po pierwszej połowie 3:2. Korona wydawała się bokserem punktowanym w narożniku. ale na drugą część meczu wyszła z nowymi siłami witalnymi - mówił szkoleniowiec Stali Mielec.
- Mojemu zespołowi nie można było odmówić zangażowania, mieliśmy przy 1:2 swoje sytuacje. Mam oczywiście sporo uwag do pracy sędziego. Dał kartkę Ehmannowi - nie do końca wiemy za co, to miało wpływ na jego grę w dalszej fazie meczu. Zapłaciliśmy porażkę za zbyt łatwo stracone bramki. Przegrywamy po raz pierwszy w Mielcu za mojej kadencji - zakończył opiekun Mielczan.
Całość konferencji tutaj:
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.