Daniel Myśliwiec nie wyobraża sobie współpracy z ludźmi nieszczerymi. (fot. Robert Skalski/Stal Rzeszów)
- Idea sportu jest taka, żeby wygrywać i robić to na swoich zasadach. My robiliśmy wszystko, żeby tak było. Ja będę wszystko robił na swoich zasadach i wolę za te zasady umrzeć niż kalkulować i uprawiać politykę, bo taki jestem - mówi Daniel Myśliwiec i żegna się ze Stalą Rzeszów.
- Czego zabrakło Stali Rzeszów do awansu do finału baraży o awans do PKO Ekstraklasy?
- Bramek.
- Czy brakło Wam szczęścia? Bramka dla Bruk-Betu przypadkowa. Ruszliście ostro, ale zabrakło chyba skuteczności. Zagraliście całkiem inaczej niż w ostatnim meczu ligowym z tym rywalem.
- W tamtym meczu też mielismy pójść va banque tylko poszliśmy w innej strukturze. Zmieniliśmy strukturę presingu i duży szacunek dla moich piłkarzy, że w ciągu dwóch dni byli w stanie wznieść się na takim poziom. Chodzi o rozumienie strategii i efekty było widać. Jestem zachwycony naszą grą. Odpowiadając krótki zabrakło nam konkretów w polu karnym. Tyle ile byliśmy czasu na połowie przeciwnika, tyle ile razy byliśmy w jego polu karnym i nie zrobić z tego kilku bramek to możemy tylko żałować.
Niestety piłka polega na konkretach, na bramkach i na zwycięstwach. Pięknej gry nikt nie będzie pamiętał za kilka dnia. Będzie się pamiętać punkty i efekty. Jest mi niebywale smutno, że muszę żegnać się ze Stalą porażką i z moimi piłkarzami muszę rozstać się porażką na którą kompletnie nie zasłużyliśmy.
- Do 16-metra Wasza gra wyglądała znakomicie, ale najgroźniejsze sytuacje stwarzaliście po strzałach z dystansu.
- Zgadza się, ale też trzeba wziąć pod uwagę jakość przeciwnika. Nawet jak omijaliśmy linię presingu czy po prostu zepchnęliśmy Bruk-Bet na ich połowę to są maszyny. W takim pozytywnym znaczeniu to są maszyny, które bardzo dobrze trener Latal przygotował pod kątem fizycznym. W takiej agresywności wyróżniają się w tej lidze, są dwa levele wyżej do pozostałych.
To jest też klucz, bo można wygrać pojedynek umiejętnościami piłkarskimi. Czasami przy takim naporze rywali nawet w sytuacji jeden na jeden to jest trudno wygrać. Szczególnie jak wspominałem na konferencji przed meczowej, że gramy z niepełną regeneracją. Ten mecz potwierdził, że takie zespoły powinny grać dzień później. Byłoby to jeszcze większe SHOW, ale ludzie oglądajacy ten mecz nie mogą mieć poczucia straconego czasu. To była prawdziwa piłka, którą chcielibyśmy widzieć na naszych, polskich boiskach zawsze.
- Żegna się Pan ze Stalą Rzeszów w swoim stylu, czyli ofensywnym...
- Porażką.
- (śmiech) Co prawda porażką, ale w dobrym stylu. Natomiast chyba to był dobry sezon Stali Rzeszów. Awansowaliście do baraży jako beniaminek. Jakby podsumował Pan ten sezon?
- Na podsumowania jeszcze przyjdzie czas. Jak podsumuje to krótki: jestem dumny z moich piłkarzy, że dali z siebie w kluczowych momentach maksa. Mogę tylko żałować, że w takich meczach jak dzisiaj nie odnieśli zwycięstwa, choć na nie zasłużyli. Jestem dumny z piłkarzy i duma, że stworzyliśmy naprawdę ciekawą drużynę i szkoda, że musimy się rozstać a nie możemy się dalej rozwijać.
- Jacek Magiera, który był kandydatem na trenera Stali Rzeszów ostatecznie pozostał w Śląsku Wrocław. Czy bierze Pan pod uwagę możliwość pozostania w Stali Rzeszów, gdyby ktoś Pana o to poprosił? Wiadomo, że wiąże Pana jeszcze roczna umowa ze Stalą.
- Ja się świetnie czułem w Rzeszowie. Wykonaliśmy bardzo dobrą robotę z piłkarzami, ale od dłuższego czasu ktoś robił inna robotę, aby mnie tu nie było. Nie wyobrażam sobie współpracy z ludźmi nieszczerymi, nieuczciwymi. Z osobami, które myślą o swoim interesie, a nie interesie klubu. My tacy nie jesteśmy w drużynie i to było widać.
Ja chciałbym tylko podziękować wszystkim uczciwym i szczerym ludziom, którzy chcieli żeby Stal rosła i rozwijała się i pozostawiła po sobie dobry ślad, jeżeli nie mogliśmy wykonanać awansu. Proszę też o docenienie moich piłkarzy, bo możemy mówić o różnych kwestiach pozasportowych, a one nigdy nie będą najważniejsze.
Idea sportu jest taka, żeby wygrywać i robić to na swoich zasadach. My robiliśmy wszystko, żeby tak było. Ja będę wszystko robił na swoich zasadach i wolę za te zasady umrzeć niż kalkulować i uprawiać politykę, bo taki jestem.
- Jakie plany na najbliższą przyszłość?
- Odpoczynek.
Rozmawiał Maciej Decowski-Niemiec