Fantastyczna postawa Jovany Brakocević-Canzian i zaskakująca roszada szkoleniowca Chemika sprawiły, że Puchar Polski pojechał do Polic.
W finałowym starciu o Puchar Polski w siatkówce kobiet zmierzyły się ekipy Grupa Azoty Chemik Police oraz ŁKS Commercecon Łódź. Dla mistrzyń Polski była to szansa, by po raz 10. sięgnąć po to trofeum, z kolei przeciwniczki udało się je do tej pory trzykrotnie zgromadzić. Kluczowym pytanie przed dzisiejszym meczem było to, czy łodzianki zregenerowały się po sobotnim, trwającym ponad 150 minut, dreszczowcu, kiedy to okazały się lepsze od Developresu BELLA DOLINA Rzeszów.
Początek spotkania należał do podopiecznych Alessandro Chiappiniego, które po ataku Lany Scuki objęły prowadzenie 6-2. Policzankom zdołały odrobić część strat za sprawą skutecznej gry Jovany Brakocević-Canzian i od stanu 6-8 oba zespoły grały punkt za punkt. Siatkarki z województwa zachodniopomorskiego doprowadziły do remisu za sprawą Agnieszka Korneluk, reprezentacyjna środkowa zdominowała grę na siatce i zrobiło się po 11. Nie minęło jednak 180 sekund i ponownie lepsze o 3 oczka były zawodniczki lidera Tauron Ligi. Na lewym skrzydle radziła sobie Zuzanna Górecka i ŁKS prowadził 15-12. Mimo wysiłków ze strony Chemika, łodziankom udało się utrzymać przewagę do samego końca, a kluczem do zwycięstwa okazała się gra blokiem. Zarówno Kamila Witkowska jak i Aleksandra Gryka zatrzymywały skrzydłowe z Polic, co przyniosło wygraną ich zespołu do 21.
Niemal bliźniaczy przebieg miała druga partia. Ponownie lepiej wystartowały łodzianki, po ataku Valentiny Diouf zbudowały sobie niewielką przewagę, 10-7. Tak jak w poprzedniej odsłonie, Chemikowi błyskawicznie udało się odrobić straty i tym razem, wynik oscylował wokół remisu tylko do stanu po 13. ŁKS wrzucił wyższy bieg dzięki zagrywkom swojej atakującej, z którą olbrzymie problemy miały przyjmujące z Polic. „Wiewióry” zdobyły 5 punktów z rzędu i przy stanie 18-13 wydawało się, że w pełni kontrolują wydarzenia boiskowe. Ostatniego słowa nie powiedziała jednak Brakocević, po uderzeniu serbskiej skrzydłowej, jej drużyna zbliżyła się na zaledwie 2 oczka, 18-20. Serbka tak rozkręciła się w ofensywie i na zagrywce, że niemal samodzielnie doprowadziła do wyrównania po 23. Następne dwie akcje padły jednak łupem łodzianek. Świetną zmianę dała Angelika Gajer, po jej serwisie przechodzącą piłkę wykorzystała Gryka i ŁKS” już był w ogródku, już witał się z gąską.”
Na pokerową zagrywkę przed trzecim setem zdecydował się opiekun Chemika, Radosław Wodziński. Na ławce rezerwowych pozostały podstawowe przyjmujące, zaś na parkiecie pojawiły się Natalia Mędrzyk oraz Maira Cipriano. Manewr trenera udał się w 100%, policzanki nie tylko nie pozwoliły uciec przeciwniczkom, co miało miejsce we wcześniejszych partiach, zaś same zbudowały sobie niewielką przewagę, 13-10. Szkoleniowiec ŁKsu również sięgnął po jedną ze zmienniczek. W miejsce Góreckiej na parkiecie pojawiła się Julita Piasecka i z prowadzenia mistrzyń Polski nie pozostało nic, 16-16. Nie mając już marginesu błędu, podkręciły one tempo i po asie serwisowym Fabioli Almeida de Souzy, ponownie odskoczyły na 3 oczka, 20-17. Był to decydujący moment w tej części pojedynku, siatkarki z Łodzi nie zdołały już zniwelować tego dystansu i ostatecznie uległy do 22.
Policzanki dały koncert gry od początku czwartej odsłony. Wypracowały sobie 5 punktów przewagi, 11-6 a swoimi umiejętnościami raz po raz popisywała się Brakocević. Zawodniczki z Łodzi wyraźnie zaczęły odczuwać trudy rywalizacji z wczorajszej potyczki, co stanowiło wodę na młyn dla rywalek. Po ataku Agnieszka Korneluk na tablicy wyników zrobiło się 17-9 i tylko jakiś kataklizm mógł pozbawić mógł pozbawić Chemika zwycięstwa i doprowadzenia do tie-breaku. Nic takiego się nie stało, mało tego, dominacja „Chemiczek” trwała do samego końca tej partii i rozgromiły swoje przeciwniczki do 15.
Ostatniego seta z „wysokiego C” rozpoczęła serbska atakująca z Polic. Po jej obiciach zrobiło się 3-0, co spotkało się z reakcją szkoleniowca ŁKSu. W odpowiedzi, do gry włączyła się Diouf i Wiewióry złapały kontakt, doprowadzając do wyrównania, 4-4. Na zmianę stron z prowadzeniem 8-6 schodziły Chemiczki, co było zasługą Igi Wasilewskiej. Łodzianki błyskawicznie wyrównały i nawet uzyskały skromną przewagę 9-8, ale wtedy błysnęła Mędrzyk, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 11-9. To wystarczyło, by dowieźć zwycięstwo do końca. Policzanki triumfowały do 12 i zapisały nową kartę w swojej historii.
Grupa Azoty Chemik Police - ŁKS Commercecon Łódź 3-2 (21-25, 23-25, 22-25, 25-15, 15-12)
Grupa Azoty Chemik Police: Fabiola Almeida de Souza (5), Martyna Łukasik (2), Agnieszka Korneluk (19), Jovana Brakocević-Canzian (32), Martyna Czyrniańska (2), Iga Wasilewska (12), Maria Stenzel (L) oraz Maira Cipriano (3), Joanna Sikorska, Natalia Mędrzyk (12).
ŁKS Commercecon Łódź: Roberta Ratzke, Lana Scuka (19), Kamila Witkowska (11), Valentina Diouf (21), Zuzanna Górecka (19), Aleksandra Gryka (12), Paulina Maj-Erwardt (L) oraz Angelika Gajer, Kinga Drabek, Julita Piasecka (2), Anastazja Hryshchuk.
Autor: Radosław Dudek
~anonim 2023-04-02 19:21:06
Dawanie fotek nie dość ze nie z tego meczu to nawet nie z tego sezonu jest niepoważne
greg 2023-04-02 20:01:40
nie wymagaj tego od Dudka
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.