Krośnieńską watahę czeka spore zadanie, aby zbudować swój Dream Team, który pozwoli na utrzymanie się w przyszłym sezonie w PGE Ekstralidze. Wilki nie chcą podzielić losu Ostrowa, który po zaledwie jednym roku od awansu spadł do 1. Ligi. Dlatego tak ważne jest dobranie mocnych i niezawodnych żużlowców. Na świeczniku jest Jason Doyle, o którym wcześniej jednogłośnie mówiło się, że pozostanie w barwach Fogo Unii Leszno na sezon 2023. Jego wypowiedź pozostawiła jednak otwartą furtkę.
Okazuje się, że Cellfast Wilki Krosno mają płacić Jasonowi dużo większe pieniądze, niż zarząd z Leszna. Za samo podpisanie kontraktu klub z podkarpacia proponuje 1 mln zł i 12 tys. za każdy zdobyty punkt. Fogo zaoferowała na wstępie "tylko" 800 tys. i kolejne 8 tys. za "oczko". Kluczowy jest jednak potencjał klubu. Znaczne szanse na fazę play-off ma oczywiście Unia, a co za tym idzie to aż sześć spotkań więcej, w których pojechać może Doyle.
- Jeśli Doyle zostanie w Unii, to celem powinna być pierwsza czwórka, choć i tak będzie to trudne, bo w tym roku było jak było. Jeśli natomiast Australijczyka zabraknie w Lesznie, to niestety „Bykom” zostaje walka o utrzymanie. Z mojego punktu widzenia Wilki Krosno prowadzą politykę transferową pełną podziwu. Próbują bowiem osłabić kogoś, kogo uznają za bezpośredniego rywala o utrzymanie, jednocześnie wzmacniając swoją drużynę liderem – czytamy wypowiedź Rufina Sokołowskiego, byłego prezesa Unii Leszno w portalu po-bandzie.com.pl
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.