Z pewnością nie będzie to łatwe spotkanie, ale zdecydowanie ważne i kluczowe, jeżeli chcemy zobaczyć Cellfast Wilki Krosno w finale. Istotny będzie nie tylko rezultat meczu, ale i zdobyte punkty. W piątkowy wieczór Wataha przegrała z Orłem aż ośmioma punktami. Jak mówi sam Andrzej Lebiediew: „znów nie udało nam się wygrać w Łodzi. To wyjątkowo ciężki teren dla ekipy z Krosna. Cieszymy się z tego, co mamy. Osiem punktów, to ani dużo, ani mało, ale jak najbardziej do odrobienia” – komentuje dla portalu nowiny24.pl
- „Jeżeli chodzi o mnie, to jestem niezadowolony z dwóch swoich biegów, gdzie przegraliśmy 1:5. To ja przegrałem 1:5 w wyniku popełnionych przez siebie błędów. Nie mogę niczego zrzucić na sprzęt, ponieważ od trzeciego swojego startu miałem super dopasowany sprzęt, a przyczyna przegranych biegów leżała tylko po mojej stronie, znajdowała się w moich rękach i w mojej głowie. Wybrałem złe ścieżki, podejmowałem złe decyzje, które skutkowały straconymi pozycjami. Mimo porażki nastroje są bojowe, jestem pewien, że odrobimy te straty u siebie w domu” - kontynuuje Andrzej Lebiediew.
- „Nasi zawodnicy są spokojni i pewni, że w rewanżu odrobimy straty. Jeśli każdy wykona swoją pracę, to będzie dobrze. Poprzeczka jest zawieszona wysoko, co tylko potęguje emocje. Będzie to jeden z najważniejszych meczów w historii krośnieńskiego żużla” – mówi prezes Cellfast Wilków Krosno- Grzegorz Leśniak.
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.