Ostatni akord sezonu 2021/2022 PlusLigi na hali im. Jana Strzelczyka to starcie Asseco Resovii z Indykpolem AZS Olsztyn. Stawką decydującego spotkania (w pierwszym wygrali podopieczni Marcelo Mendeza 3-1) było piąte miejsce w tabeli i udział w Challenge Cup.
Mecz od prowadzenia 3-0 rozpoczęli miejscowi. Spora w tym zasługa zagrywek Nicolasa Szerszenia, które siały popłoch w linii przyjęcia przyjezdnych oraz pracy bloku, w którym brylował Timo Tammemaa. Dystans pomiędzy oboma zespołami powiększył się kiedy przechodzącą piłkę wykorzystał Jan Kozamernik i przy stanie 8-3 o czas poprosił opiekun olsztynian, Javier Weber.
Przerwa podziałała mobilizująco na przyjezdnych, którzy wykorzystali błędy oraz niemoc w ataku rzeszowian i w krótkim czasie doprowadzili do wyrównania. Chwilę później objęli prowadzenie 10-9 po ataku Karola Butryna. Z kolei jasnym punktem w szeregach gospodarzy był estoński środkowy, na którego zbicia nie potrafili znaleźć recepty zawodnicy Indykpolu, dzięki czemu miejscowi prowadzili 13-12.
Siatkarze Resovii częściowo odbudowali swoją przewagę kiedy za linią 9. metra pojawił się Klemen Cebulj. Rzeszowski blok zatrzymał Robberta Andringę, następnie kontrę na potrójnym bloku skończył Maciej Muzaj i na tablicy wyników zrobiło się 18-14. Zawodnicy ze stolicy Warmii i Mazur nie zamierzali jednak łatwo się poddać. Efektownym atakiem z drugiej linii popisał się Torey DeFalco i goście przegrywali już tylko 17-19.
Tak jak na początku pierwszej partii, także i tym razem przyjezdnym udało doprowadzić się wyrównać. Atak oraz as serwisowy w wykonaniu kapitana Indykpolu sprawił, że obie ekipy spotkały się przy wyniku po 20. W zaciętej końcówce doszło do wymiany ciosów z obydwu stron. Niewielką przewagę 23-22 udało się wypracować graczom gości, a Taylor Averill zablokował Klemena Cebulja.
Po chwili Słoweniec nie wykorzystał okazji by dać piłkę setową swojej drużynie, natomiast swoją szansę wykorzystał Butryn. Goście wykorzystali już pierwszego setbola, zagrywka DeFalco przysporzyła sporo trudności Cebuljowi, próbujący ratować piłkę Muzaj zrobił to tak niedokładnie, że gospodarze nie byli w stanie przebić jej na stronę przeciwników, przez co inauguracyjna partia padła łupem Indykpolu.
Drugi set rozpoczął się od walki punkt za punkt. Od stanu po 5, dwa punkty z rzędu zdobyła Asseco Resovia, m.in. asem serwisowym popisał się Fabian Drzyzga. Riposta w wykonaniu AZSiaków była niemal natychmiastowa, bowiem wykorzystując błędy w ataku miejscowych oraz skuteczność DeFalco, zdobyli 4 kolejne oczka i tym samym wysunęli się prowadzenie 9-7.
Gospodarze szybko odrobili straty za sprawą autowego ataku Butryna. Następnie na blok Indykpolu nadział się Cebulj i trener rzeszowian zdecydował się zastąpić go Rafałem Buszkiem. Po kolejnej nieudanej akcji miejscowych, parkiet opuścił Drzyzga a w jego miejsce pojawił się Paweł Woicki. Roszady w wykonaniu Mendeza opłaciły się.
Od stanu 10-13 rzeszowianie doprowadzili do wyrównania, 14-14 i nieco poprawili grę w ataku. Zryw gospodarzy nie trwał jednak długo. W polu zagrywki pojawił się Butryn, który najpierw zaserwował asa, a po chwili na tyle utrudnił przyjęcie przeciwnikom, że Indykpol wyszedł na czteropunktowe prowadzenie. Jak się później okazało był to decydujący moment drugiej odsłony. Goście bez większych problemów dowieźli prowadzenie do końca a ostatni punkt zdobyli po ataku Mateusza Poręby.
Widmo rozgrywania „złotego seta” zajrzało rzeszowian w oczy, toteż mocno rozpoczęli kolejną partię. Przy zagrywkach Drzyzgi szybko zrobiło się 4-1 i w przeciwieństwie do poprzednich setów, goście nie byli w stanie błyskawicznie zniwelować strat. Świetną zagrywką popisał się, odzyskujący skuteczność Cebulj i przy wyniku 9-5 trener Indykpolu poprosił o czas. Dystans do miejscowych zniwelował atakiem z prawej strony Butryn i zrobiło się 12-10.
Skrzydłowy Indykpolu nic nie robił sobie z bloku Resovii i po chwili oba zespoły dzielił tylko jeden punkt. W tym momencie rzeszowscy siatkarze złapali wiatr w żagle- swojego vis-a-vis zatrzymał Kozamernik, po chwili Muzaj upolował w przyjęciu Andringę i wynik brzmiał 17-13. Radość kibiców zgromadzonych na Podpromiu nie trwała jednak długo. Następne trzy akcje padły łupem gości i ponownie tylko punkt dzielił obie ekipy.
Swoim zawodnikom postanowił przyjść w sukurs trener Mendez, który dopatrzył się przełożenia po stronie gości, dzięki czemu obie ekipy dzieliły 3 punkty. As serwisowy Andringi sprawił, że przyjezdni ponownie byli o punkt od odrobienia strat, na szczęście dla „pasów” Kozamernik skorzystał ze swojego arsenału na zagrywce i niemalże w pojedynkę rozstrzygnął losy trzeciej odsłony, doprowadzając do wyniku 24-18.
Pierwszą piłkę setową obronil DeFalco, zaś w następnej akcji Buszek zatrzymał Jana Firleja i gospodarze mogli się cieszyć ze zwycięstwa do 19. Pierwsze piłki kolejnej odsłony należały do siatkarzy z Rzeszowa. Od stanu 1-3 zdobyli 6 oczek (m.in. efektowny blok Kozamernika na DeFalco) tracąc tylko jedno i wysunęli się na trzypunktowe prowadzenie 7-4.
Po chwili szczęście dopisało przyjezdnym, piłka po zagrywce Szymona Jakubiszaka przetoczyła się po serwisie na stronę rzeszowian i zrobiło się 8-7, zaś w kolejnej akcji pewny atak z szóstej strefy DeFalco doprowadził do wyrównania. Akademicy kontynuowali dobrą grę, rzeszowski blok oszukał Firlej, następnie w boisko nie trafił Buszek i wynik brzmiał 11-9 dla olsztynian.
Szkoleniowiec Asseco Resovii zdecydował się na klasyczną podwójną zmianę, ta jednak nie przyniosła większych efektów. Na cztery punkty przewagę wyprowadził swój zespół DeFalco, który raz po raz popisywał się efektownymi zbiciami z lewego skrzydła. Serię zagrywek Taylora Averilla przerwał dopiero Timo Tammemaa, natomiast szansy na odrobienie kolejnego punktu nie wykorzystał Cebulj, który przegrał pojedynek z Mateuszem Porębą.
Przy stanie 17-13 dla przyjezdnych miała miejsce najdłuższa akcja tego meczu, trwającą ponad minutę wymiana zakończyła się po myśli miejscowych, którzy zatrzymali Andringę. Strata punktu podziałała mobilizująco na gości, kolejną punktowa zagrywka trafiła na konto Butryna, przy wyniku 20-15 o czas poprosił szkoleniowiec gospodarzy. Nie przełożyło się to jednak na przebieg wydarzeń, pomimo błędów własnych olsztynianie wygrali czwartą partię do 19 i o losach rywalizacji miał decydować dogrywka w postaci złotego seta.
Ostatni set sezonu 2021/22 rozgrywany na Podpromiu rozpoczął się po myśli Asseco Resovii. Dwukrotnie blokiem został złapany DeFalco, w out uderzył Butryn i rzeszowianie objęli prowadzenie 4-0. Przerwa na życzenie opiekuna gości poskutkowała częściowym odrobieniem strat, skutecznie blok przeciwników obił DeFalco i zrobiło się tylko 4-2.
Na szczęście dla gospodarzy, obudził się Muzaj, który najpierw skończył atak przy stanie 6-3 a następnie jego zagrywki na tyle pomogły na siatce Kozamernikowi, że na tablicy wyników bylo 8-3 i wydawało się, że losy tej partii zostały rozstrzygnięte.
Miejscowi utrzymali kilkupunktową przewagę do samego końca rywalizacji, spora w tym zasługa duetu środkowych oraz Muzaja. Piłkę meczową dał gospodarzom plas Butryna w siatkę a po chwili DeFalco musial uznać wyższość Jana Kozamernika na siatce i gospodarze wygrali do 10, tym samym broniąc piątej lokaty z poprzedniego sezonu.
Na pociechę amerykański przyjmujący został wybrany MVP spotkania
Asseco Resovia Rzeszów - Indykpol AZS Olsztyn 1-3 (23-25, 22-25, 25-19, 19-25, 15-10)
Asseco Resovia Rzeszów: Fabian Drzyzga, Nicolas Szerszeń, Timo Tammemaa, Maciej Muzaj, Klemen Cebulj, Jan Kozamernik, Michał Potera (L) oraz Jakub Bucki, Rafał Buszek, Paweł Woicki, Paweł Zatorski
Indykpol AZS Olsztyn: Jan Firlej, Torey DeFalco, Taylor Averill, Karol Butryn, Robbert Andringa, Mateusz Poręba, Jakub Ciunajtis (L) oraz Dawid Siwczyk, Szymon Jakubiszak
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.