Kara Bajema show w starciu z ŁKS Commercon Łódź. Fantastyczna postawa Amerykanki dała rzeszowiankom zwycięstwo na trudnym terenie w Łodzi i tym samym zagrają o mistrzostwo Polski.
Drugi półfinał Tauron Ligi pomiędzy ŁKS Commercecon Łódź a Developresem BELLA DOLINA Rzeszów był dla gospodyń szansą na przedłużenie rywalizacji, z kolei rzeszowianki chciały postawić decydujący krok ku rywalizacji o medal z najcenniejszego kruszcu.
Dzisiejszy pojedynek rozpoczął się licznymi wymianami, akcje z rzadka kończyły się w pierwszym uderzeniu. W szeregach miejscowych brylowała w ataku Valentina Diouf, z kolei w zespole Stephane’a Antigi swoje w ataku robiły Jelena Blagojević oraz Kara Bajema, 7-7. Następnie zafukcjonował rzeszowski blok, który zatrzymał atakującą ŁKSu, do tego gospodynie popełniły błąd w bloku i przy stanie 10-7 dla Developresu, o pierwszą przerwę poprosił trener Michał Cichy.
Tymczasem Rysice kontynuowały dobrą grę i kiedy za linią
Inicjatywa w następnym secie od początku należała do łodzianek, które po dokonaniu kilku korekt w wyjściowym składzie objęły prowadzenie 6-2. Sygnał do odrabiania strat dała Bajema, która popisała się efektownym atakiem z szóstej strefy, dzięki czemu przewaga łodzianek wynosiła tylko dwa oczka, 8-6. Po chwili kolejne punkty w ataku dołożyła Anna Stencel oraz amerykańska przyjmująca i rzeszowianki doprowadziły do remisu po 9-9. Sytuacji gospodyń nie poprawił atak Diouf, po którym sędzia nie dopatrzył się dotknięcia bloku (wzbudziło to uzasadnioną reakcję trybun), dzięki czemu przyjezdne wyszły na prowadzenie 11-10. Przewaga Developresu nie utrzymała się długo, trzy punkty z rzędu zdobyły zawodniczki trenera Cichego i na tablicy wyników było 13-11. Zdobywczynie pucharu Polski wykorzystały błędy dotknięcia siatki w szeregach łodzianek i ponownie na tablicy wyników był remis, tym razem 13-13. Pojedynek nabrał rumieńców i przy głośnym dopingu kibiców obydwu drużyn na parkiecie trwała zażarta walka. Świetną zagrywką pomiędzy rzeszowskie przyjmujące popisała się Julita Piasecka i to siatkarki z Łodzi prowadziły 18-16. Trzy punkty przewagi dała ŁKSowi Veronica Jones-Perry dynamicznym zbiciem z lewego skrzydła, 21-18. Nie załamało to jednak rzeszowianek, które następnie zdobyły trzy punkty z rzędu (m.in. punktowa zagrywka Katarzyny Wenerskiej), co zwiastowało ogromne emocje w końcówce. Pierwszą piłkę setową dał łodziankom atak Piaseckiej a w kolejnej akcji nie do zatrzymania okazała się Diouf, dzięki czemu gospodynie wygrały drugą odsłonę do 23 i cała rywalizacja rozpoczęła się od nowa.
Walka punkt za punkt przeniosła się na pierwsze piłki trzeciego seta, w którym prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Jako pierwsze na dwa oczka przewagi wyszły rzeszowianki, które wykorzystały błędy w ataku łodzianek, 10-8. Miejscowe zawodniczki odpowiedziały świetnymi atakami Diouf, którą dzielnie wspierała Piasecka i z wyniku 8-10 dla Developresu zrobiło się 11-10 dla gospodyń. Po chwili lepsze o jeden punkt były podopieczne Antigi, a kiedy Bajema zablokowała Klaudię Alagierską, na tablicy wyników zrobiło się 15-13 i na przerwę o poprosił trener Cichy. Z dobrej strony pokazała się powitana gwizdami Malwina Smarzek, po jej ataku przyjezdne prowadziły już 17-13. W następnej akcji kolejnym blokiem popisała się Bajema i dystans pomiędzy oboma zespołami wynosił już 5 oczek. Nadzieję w serca kibiców ŁKSu wlała Piasecka, która dwukrotnie pocelowała Bajemę i przewaga rzeszowianek stopniała do zaledwie dwóch punktów, 18-16. Miejscowe zawodniczki poszły za ciosem i kiedy zablokowana została Smarzek, przegrywały już tylko 18-19. Na szczęście dla Developresu, wyraźny wiatr w żagle złapała Bajema, jej trzy skończone ataki z rzędu sprawiły, że rzeszowianki odbudowały niewielką przewagę, 22-19. Pomimo ambitnej pogoni ze strony łodzianek, przyjezdne nie dały sobie wydrzeć prowadzenia i ostatecznie zwyciężyły w trzeciej partii do 21, dzięki czemu były o krok od awansu do finału Tauron Ligi.
Mające przysłowiowy nóż na gardle zawodniczki ŁKSu z impetem rozpoczęły czwartą odsłonę, prowadząc 4-1. Przewagę łodzianek powiększyła Piasecka, która wygrała przepychankę na siatce, 6-2. Po przerwie na życzenie trenera Antigi, jego podopieczne rozpoczęły odrabianie strat. W głównej roli wystąpił duet Bajema-Blagojević, dzięki czemu od stanu 4-8, rzeszowianki zdobyły 4 cztery punkty z rzędu i tym samym doprowadziły do remisu. Serię zagrywek rzeszowskiej kapitan przerwała dopiero Perry-Jones udanym atakiem z lewego skrzydła. W następnych akcjach skutecznością zaimponowała Bajema, która wyprowadziła swój zespół na prowadzenie, 10-9. Po chwili rzeszowianki uruchomiły swoją najgroźniejszą broń- grę blokiem. Udało im się zatrzymać „główne strzelby” łódzkiego ataku, Diouf oraz Jones-Perry, dzięki czemu na tablicy wyników zrobiło się 13-10 i o kolejną przerwę poprosił trener miejscowych. Nie odmieniło to znacząco przebiegu czwartej partii. Gospodynie w dalszym ciągu nie potrafiły się przebić przez rzeszowski blok, przez co w pewnym momencie traciły już 6 oczek, 14-20 i wydawało się, że losy tego spotkania są rozstrzygnięte. Łodzianki nie zamierzały się jednak poddawać, doprowadziły do stanu 17-20, co zapowiadało twardą walkę do ostatniej piłki. Tak też się stało. Przez rzeszowski blok przebiła się, mająca niespożyte siły, Diouf i przy wyniku 21-23 o czas poprosił opiekun rzeszowianek. Pierwszą piłkę meczową dała przyjezdnym Bajema, ale dwie następne akcje padły łupem miejscowych. Te miały szanse na doprowadzenie do wyrównania ale w aut uderzyła, niezawodna do tej pory, Diouf i to rzeszowianki mogły zatańczyć z radości.
MVP spotkania trafiło do Kary Bajemy.
ŁKS Commercecon Łódź - Developres BELLA DOLINA Rzeszów 1-3 (17-25, 25-23, 21-25, 23-25)
ŁKS Commercecon Łódź:
Roberta Ratzke, Veronica Jones-Perry, Klaudia Alagierska, Valentina Diouf, Martyna Grajber, Kamila Witkowska, Paulina Maj-Erwardt (L) oraz Weronika Sobiczewska, Angelika Gajer, Julita Piasecka, Joanna Pacak
Katarzyna Wenerska, Kara Bajema, Magdalena Jurczyk, Bruna Honorio Marques, Jelena Blagojević, Anna Stencel, Aleksandra Szczygłowska (L) oraz Malwina Smarzek, Julia Bińczycka, Dominika Witowska
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.