Piątkowe spotkanie pomiędzy Asseco Resovią Rzeszów a Aluronem CMC Wartą Zawiercie było dla siatkarzy ze stolicy Podkarpacia meczem o życie. Ewentualna porażka kosztowałaby ich odpadnięcie z walki o półfinał PlusLigi, z kolei zwycięstwo dawało powrót do Zawiercia na decydujące starcie.
Początek dzisiejszej rywalizacji był pełen zepsutych zagrywek, toteż żadna z ekip nie była w stanie wypracować sobie większej przewagi. Dość powiedzieć, że gospodarze samodzielnie zdobyli pierwszy punkt przy stanie 5-5 kiedy to skutecznie zaatakował Sam Deroo natomiast pozostałe zawdzięczali błędom przeciwników.
Właśnie pomyłka w ataku Patryka Niemca sprawiła, że rzeszowianie objęli pierwsze prowadzenie w meczu 8-7. Z czasem miejscowi powiększali przewagę. Kiedy blokiem zostali złapani Uros Kovacević wraz z Dawidem Konarskim, dystans pomiędzy obiema ekipami wynosił cztery oczka. O czas poprosił szkoleniowiec przyjezdnych, Igor Kolaković licząc, że wybije z rytmu zawodników z Rzeszowa.
Tymczasem jego podopieczni sami popełniali błędy. Wyraźnie swojego dnia nie miał lider Aluronu, Kovacevic, który w kolejnych akcjach uderzał w antenkę a następnie kolejny raz nadział się na blok, dzięki czemu na tablicy wyników było 16-11. Zawiercianie odrobili część strat przy zagrywkach serbskiego przyjmującego, kiedy ten zagrał asa, przewaga miejscowych stopniała do trzech punktów.
Kilka chwil później, w boisko nie trafił Maciej Muzaj i rzeszowianie prowadzili już tylko 17-15. Punktową zagrywkę dołożył Konarski i przy stanie 18-17 przerwy zażądał opiekun rzeszowian, Marcelo Mendez. Po powrocie na parkiet siatkarze Resovii odbudowali przewagę dzięki Muzajowi i Deroo. Świetnym serwisem popisał się Jakub Kochanowski i miejscowi prowadzili 21-17.
Ponownie zablokowany został Kovacević i gospodarze byli o krok od wygranej w pierwszej partii. Skończyła się ona… kolejnym blokiem na Serbie, gospodarze triumfowali do 19. Pierwsze piłki drugiej odsłony to zacięta walka z obydwu stron. Skuteczność odzyskał Kovacević, dzielnie sekundował mu Konarski. Wśród rzeszowian wyróżniał się Muzaj, stąd wynik oscylował wokół remisu, 7-7.
Z poprawy przyjęcia korzystał Fabian Drzyzga, który mógł uruchomić środkowych. Jako pierwsi na dwupunktowe prowadzenie wyszli siatkarze Aluronu korzystając z pomyłki w ataku Muzaja. Gospodarze błyskawicznie doprowadzili do wyrównania za sprawą bloku, który zatrzymał Kovacevicia. Świetnie radził sobie za to Konarski, którego zagrywki siały popłoch w szeregach rzeszowian.
Przerwa na żądanie Mendeza pomogła miejscowym częściowo odrobić straty, środkową linię boiska przekroczył serbski przyjmujący i na tablicy wyników było 19-20. Niewielkie prowadzenie gości utrzymywało się dzięki zagrywkom w siatkę w wykonaniu siatkarzy Resovii. Cenny punkt atakiem zdobył Facundo Conte, który wyprowadził swój zespół na trzy punkty przewagi, znacząco przybliżając go do wyrównania.
Po chwili ten sam zawodnik pomylił się i miejscowi z powrotem tracili tylko jeden punkt, 22-23. Nie dane było im jednak doprowadzić do remisu, gdyż pogrążyły ich własne błędy. Przy drugiej piłce setowej, rzeszowski blok wpadł w siatkę i set trafił na konto przyjezdnych, którzy wygrali do 23.
Trzecią partię świetnie rozpoczęli podopieczni Kolakovicia, którzy szybko objęli prowadzenie 6-1. Prym w szeregach gości wiódł Konarski, recepty na jego ataki z prawego skrzydła nie potrafili znaleźć siatkarze Resovii. Gospodarze mieli szansę na zredukowanie strat do dwóch punktów, ale na blok Aluronu nadział się Klemen Cebulj.
Czteropunktowe prowadzenie gości utrzymywało się do momentu kiedy na zagrywce pojawił się Fabian Drzyzga. Po jego zagrywce, przechodzącą piłkę wykorzystał Kochanowski i zawiercianie prowadzili już tylko 10-8. Dobrą zmianę dał Nicolas Szerszeń, który dwukrotnie popisał się udanymi ataki z „pipe’a” dzięki czemu rzeszowianie utrzymywali dystans do przyjezdnych.
Skuteczna gra w bloku i w ataku Jana Kozamernika sprawiła, że Resovia doprowadziła do wyrównania po 12 i o czas poprosił opiekun gości. Kolakovic nakazał swoim podopiecznym zagrywać na Deroo, co odniosło skutek, gdyż dwie następne akcje trafiły na konto gości. Zerwany atak Szerszenia dał siatkarzom Warty trzy punkty przewagi.
Ten sam zawodnik zrehabilitował się fantastyczną zagrywką po prostej, której nie przyjął Conte i straty gospodarzy znów wynosiły tylko jedno oczko. Tak jak w poprzedniej odsłonie, minimalne prowadzenie gości utrzymywało się za sprawą błędów w zagrywce Resovii, swoje zagrywki psuli Kochanowski oraz Muzaj. Dodatkowo w siatkę wpadł Kozamernik i gracze Aluronu prowadzili 23-20.
Końcówka trzeciej partii miała wręcz bliźniaczy przebieg w porównaniu do poprzedniej, gospodarze ponownie doprowadzili do stanu 23-24 ale to było wszystko na co było ich stać. Seta zakończył serwis w pół siatki Timo Tammemyy i goście byli o krok od awansu do półfinału PlusLigi.
Pozbawieni marginesu błędu rzeszowianie nerwowo rozpoczęli czwartą odsłonę. Autowe ataki Deroo oraz Szerszenia dały przyjezdnym prowadzenie 5-3. Na szczęście dla kibiców, którzy dosyć licznie przybyli na Podpromie, gospodarze błyskawicznie odrobili straty i po ataku Kozamernika, objęli prowadzenie 7-6.
Przewagę podopiecznych Mendeza podwyższył Szerszeń, który skutecznie zaatakował z lewego skrzydła. Dobrze do gry wprowadził się Rafał Buszek, po jego zagrywkach, dystans pomiędzy obiema ekipami wynosił 4 punkty. Sygnał do odrabiania strat dał gościom niezawodny Konarski. Piłka po jego zagrywce przetoczyła się po siatce i spadła na stronę rzeszowian, dzięki czemu ich prowadzenie zmalało do dwóch oczek.
Tak jak w poprzednich setach, gospodarze zaczęli popełniać błędy i zawiercianie doprowadzili do remisu 16-16. Co więcej, po ataku Conte, to goście wyszli na prowadzenie 18-17 i widmo porażki zajrzało w oczy zawodnikom Resovii. W następnej akcji pomylił się Muzaj i przy dwupunktowym prowadzeniu przyjezdnych o przerwę poprosił szkoleniowiec rzeszowian.
Po powrocie na boisko na blok nadział się Muzaj i przewaga Aluronu wynosiła już trzy punkty. Nadzieję w serca miejscowych wlał Jakub Bucki, który skończył dwa ataki i odrobił część strat. Był to jednak tylko łabędzi śpiew w wykonaniu rzeszowian.
W dodatku przy stanie 23-20 urazu nabawił się Kochanowski, który niefortunnie lądował po próbie zablokowania przeciwnika. Rozbici gospodarze nie dali rady doprowadzić do wyrównania i ostatecznie ulegli do 22. Tym samym marzenia o medalu mistrzostw Polski muszą odłożyć do przyszłego sezonu.
MVP spotkania został wybrany Dawid Konarski.
Asseco Resovia Rzeszów 1-3 Aluron CMC Warta Zawiercie 1-3 (25-19, 23-25, 23-25, 22-25)
Asseco Resovia Rzeszów: Sam Deroo, Jakub Kochanowski, Maciej Muzaj, Fabian Drzyzga, Jan Kozamernik, Klemen Cebulj, Paweł Zatorski oraz Jakub Bucki, Nicolas Szerszeń, Paweł Woicki, Timo Tammemaa, Rafał Buszek,
Aluron CMC Warta Zawiercie: Uros Kovacević, Miłosz Zniszczoł, Dawid Konarski, Miguel Tavares Rodrigues, Patryk Niemiec, Facundo Conte, Michał Żurek oraz Piotr Orczyk, Mateusz Malinowski,
TylkoZKS 2022-04-15 23:43:58
Święta w Rzeszowie będą wesołe, bo jutro Duma Rzeszowa zagwarantuje sobie awans do 1 ligi.
ignac 2022-04-16 07:11:25
Nawet wybitny trener Mendez nie podniosl tego dziadostwa ! Klatwa Kowala trwa !
olus23 2022-04-16 07:13:28
Niebo juz placze nad Asseco, popoludniem zaplacze na H69 !! buta i arogancja zawsze musza byc ukarane
Ququ 2022-04-16 08:47:44
Ja myślę że za mało gwiazd było w kadrze Asseco i za mało im płacili dlatego odpadli. A na poważnie z taką kadra nie wejść do pół finału to wstyd. Tych siatkarzy powinno się tak jak w piłce pozbawić po meczu koszulek klubowych i wypiera......
StW 2022-04-16 11:04:42
Tylko ZKS kapusiu , pamiętaj karma wraca judaszu !
Kenes 2022-04-16 18:53:43
Na lekcje do Rysic łajzy! Wstyd! W Rzeszowie tylko Rysice!
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.