Dariusz Liana uważa, że Karpaty Krosno zasługują na grę w 3 lidze. (fot. Radek Kuśmierz)
- Chcemy zawsze wygrywać i chcemy, żeby Karpaty powróciły wreszcie do 3 ligi. Uważam, że ten klub zasługuje na to na pewno - mówi nam Dariusz Liana. Karpaty Krosno nie najlepiej rozpoczęły rundę wiosenną. Porozmawialiśmy o tym z ich szkoleniowcem. Opiekun "Biało-niebieskich" opowiedział nam również o transferze Edvarda Kobaka oraz zbliżającym się niezwykle ważnym meczu z JKS-em Jarosław. Zapraszamy do lektury.
- W rundzie wiosennej Karpaty Krosno zdobyły zaledwie pięć punktów w czterech meczach. To chyba nie tak to miało wyglądać?
- Oczywiście. Liczyliśmy na więcej. Wystartowaliśmy dobrze, bo wygraliśmy z Sokołem Kamień. Następnie mieliśmy mecz z KS-em Wiązownica. Spotkanie to nam źle się ułożyło. Straciliśmy bramkę w okolicznościach, w jakich straciliśmy. Nie chcę nic więcej na ten temat mówić. Mieliśmy przed tym meczem swoje problemy z chorobami oraz kontuzjami. Nie mieliśmy bardzo wielu zawodników do dyspozycji na ten bardzo ważny dla nas pojedynek. Niestety nie udało nam się tam zdobyć choćby punktu....
- Macie bardzo ciężki terminarz na początku rundy. Jednak kibice zawsze wymagają, aby to Karpaty wygrywały...
- Trzeba pamiętać z kim graliśmy, bo to były bardzo mocne drużyny. KS Wiązownica, Izolator Boguchwała oraz SPEC Stal Łańcut to są drużyny, które dysponują bardzo mocnymi kadrami i dobrze grają w piłkę. Te zespoły nie są słabsze od Karpat. Wszyscy zakładają z góry, że Karpaty mają najlepszy skład w 4 lidze i z każdym wygramy. My oczywiście stawiamy sobie wysokie cele. Równie dobrze moglibyśmy powiedzieć, że gramy o miejsca 1-5. Natomiast założyliśmy sobie walkę o awans, bo my zawsze stawiamy sobie wysokie cele.
- Wciąż wierzycie w awans?
- Chcemy zawsze wygrywać i chcemy, żeby Karpaty powróciły wreszcie do 3 ligi. Uważam, że ten klub zasługuje na to na pewno. Będziemy o to walczyć do końca. To, że te mecze nie ułożyły nam się po naszej myśli nie znaczy, że sezon już się skończył. Pozostało jeszcze piętnaście kolejek i będziemy walczyć do końca. Mogę zapewnić kibiców, że do ostatniego meczu będziemy walczyć o awans i się nie poddamy.
- Na pewno nie można odmówić Wam charakteru, bowiem w dwóch ostatnich meczach zdobywacie bramki w doliczonym czasie gry na wagę punktu. Jednak wcześniej coś zawodzi. Czy przygotowania do sezonu przebiegły jak należy, a ten brak punktów to kwestia szczęścia?
- W końcówkach meczów uzyskujemy dużą przewagę we wszystkich tych meczach. Strzelamy wyrównujące bramki, nawet w Wiązownicy mieliśmy w ostatnim fragmencie meczu akcje za akcją. Niestety tam nie udało się nam strzelić bramki. Z Izolaorem walczyliśmy do ostatnich minut, żeby wyrównać. Choć uważam, że od początku drugiej połowy ruszyliśmy mocno do przodu. Jak ktoś był na meczu w Łańcucie to ostatnie dwadzieścia minut to naprawdę zawodnicy zostawili bardzo dużo zdrowia na boisku i niewiele brakło, a wygralibyśmy ten mecz. W 96. minucie mieliśmy sytuacje stuprocentową, mimo że już w doliczonym czasie wyrównaliśmy. W związku z tym wychodzi na to, że motorycznie jesteśmy przygotowani dobrze. Do tej pory, kiedy inni wyglądają gorzej to my łapiemy drugi oddech.
Brakuje nam trochę szczęścia, bo tracimy bramki w początkach meczów. Musimy poprawić koncentrację, aby nie tracić bramek w początkowej fazie meczu, żeby później nie gonić wyniku. W tym widzimy powód dlaczego nie wygraliśmy tych dwóch ostatnich meczów.
- Kilka tygodni temu cała Polska mówiła o Waszym transferze Edvarda Kobaka. Wczoraj na portalu transfermarkt pojawiła się informacja, że jest zawodnikiem chorwackiego NK Dubrava. Dlaczego tak się stało?
- Nie wiem czy został tam zarejestrowany, ponieważ nasz wniosek został wysłany do PZPN-u. Już od marca tam jest. Z tego co wiem poszedł kolejny wniosek. Edvard podpisał u nas stosowne dokumenty i mieliśmy zgodę Szachtara Doniec. Problem jest w federacji ukraińskiej i oni nie chcą nam tego transferu zatwierdzić mimo, że przepisy FIFA zostały zmienione przez sytuację na Ukrainie i zawodników można transferować. Także gdzieś problem jest w tym, że jest on graczem Szachtara...
- Tylko wczoraj pojawiła się informacja, że jest zarejestrowany w chorwackim klubie...
- Nie wiadomo czy został zarejestrowany. My jako pierwsi złożyliśmy certyfikat i wtedy tak samo pojawiła się informacja na transfermarkcie, że jest piłkarzem Karpat Krosno. Także my jesteśmy pierwsi w kolejce i tak ta sprawa wygląda. Nie wiem jak to dalej się rozwinie, ale jest to skomplikowana sytuacja. Może więcej będzie wiadomo, gdy odpisze nam ukraińska federacja.
- Gdzie w tym momencie jest Kobak? Trenuje z Wami w Krośnie?
- Czekał cały czas na certyfikat, ale umówiliśmy się, że czekamy na rozwój tej sytuacji. Był u nas siedemnaście dni, a teraz wyjechał. Wszystko zależy od tego czy uzyskamy ten certyfikat czy nie.
- Planujecie jeszcze jakieś transfery zza wschodniej granicy?
- Z tego co wiem to do 7 kwietnia można było robić transfery z Ukrainy, czyli do wczoraj. Było u nas bardzo wielu zawodników na testach, ale wyszliśmy z założenia, że jeśli mamy kogoś brać to tylko takiego, który przerasta umiejętnościami naszych graczy. My mamy wielu dobrych zawodników w naszej drużynie, jeśli Ci zagraniczni prezentowali podobny poziom to nie decydowaliśmy się na nich. Nie chcieliśmy brać nikogo na siłę, żeby tylko wziąć. Cały czas penetrowaliśmy ten rynek i go obserwowaliśmy. Trzeba pamiętać, że gracze z ligi ukraińskiej nie trenują już od około dwóch miesięcy. Ciężko zaryzykować z takim zawodnikiem i go wziąć, który nie da nam nic ekstra tylko uzupełni kadrę.
- Runda dopiero się rozpoczęła, ale Wy już gracie trochę mecz ostatniej szansy z rozpędzonym JKS-em Jarosław. Specjalnie motywujecie się na ten pojedynek?
- Tak jak przed każdym meczem. Z kim byśmy nie grali zawsze do tych pojedynków podchodzimy tak samo. Do każdego rywala podchodzimy z szacunkiem. Chcemy wygrać każdy mecz, ale czasem nam to nie wychodzi. JKS Jarosław jest mocnym zespołem, który również zgłasza aspiracje do awansu. Działacze tego klubu mówią głośno o tym, że ich celem jest 3 liga. Mają w swojej kadrze zawodników na bardzo wysokim poziomie. To będzie dobry mecz, a my zrobimy wszystko żeby go wygrać tym bardziej, że gramy przed naszą publicznością. Mogę zagwarantować, że damy z siebie wszystko.
- Ten mecz może dać odpowiedź czy wciąż będziecie brać udział w grze o awans. Wiadomo, że do końca sezonu sporo meczów. Jednak każda strata punktów praktycznie przekreśla Was z tej walki. Tak traktujecie mecz z JKS-em?
- Każdy u nas w klubie doskonale o tym wie. Nie musimy pompować balonika jeszcze bardziej. Wiadomo jaki jest ciężar gatunkowy tego meczu. Każdy kibic zna sytuację w tabeli, my też ją znamy. Wiemy, że ten mecz jest dla nas bardzo ważny. Ewentualna porażka mocno skomplikowałaby nam sytuacje, a wygrana utrzyma nas blisko pierwszego miejsca i będziemy w grze. Liczę, że wygramy i to nas napędzi jeszcze bardziej. Natomiast do JKS-u podchodzimy jak do każdego rywala. Powtórzę się jeszcze raz: My chcemy każdy mecz wygrać. Nie będziemy się pompować przed tym spotkaniem, że musimy. My chcemy zawsze wygrywać.
Rozmawiał Maciej Decowski-Niemiec
Czytaj także
2022-04-07 20:30
Stal Mielec jedzie do Lubina! W jakim składzie zagra z Zagłębiem?
2022-04-07 20:43
Trudne zadanie Resovii! Na Hetmańską przyjedzie były ekstraklasowicz
2022-04-07 22:47
3 liga: Trudne zadanie Wólczanki. Czy Korona w końcu się przełamie?
2022-04-08 16:19
4 LIGA NA ŻYWO: Karpaty Krosno - JKS Jarosław [WIDEO]
2022-04-08 20:18
Nieudany powrót po kontuzji i wpuszczone trzy gole w Lubinie!
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.