fot. Asseco Resovia Rzeszów
Siatkarze Asseco Resovii Rzeszów mogą pluć sobie w brodę. Podopieczni Alberto Giulianiego mimo prowadzenia 2-0, ostatecznie przegrali z PGE Skrą Bełchatów i muszą zadowolić się punktem.
Od początku pierwszy set był wyrównany, a oba zespoły szły cios za cios. Kibice zgromadzeni na hali w Bełchatowie oglądali ciekawe spotkanie, w którym emocji nie brakowało. Asseco Resovia Rzeszów z czasem wyszła na prowadzenie, które starała się utrzymywać, co całkiem nieźle jej wychodziło. PGE Skra jednak nie poddawała się, ale to zespół z Podkarpacia prowadził 2-3 punktami.
W pewnym momencie przewaga wynosiła już cztery "oczka", lecz to było chwilowe. Gospodarze dwoili się i troili, ale nie potrafili znaleźć sposobu na Asseco Resovię, która dowiozła prowadzenie do końca i po pierwszym secie było 1-0 dla zespołu z Rzeszowa. Początek drugiego seta to wymiana ciosów, jednak ekipa Alberto Giulianiego szybko się z tym uporała i od stanu 3-3 to ona dyktowała warunki.
Bełchatowianie próbowali powalczyć z drużyną przyjezdnych, której przewaga z każdą minutą zaczęła rosnąć. W pewnym momencie wynosiła już sześć punktów, ale PGE Skra nie zamierzała tanio skóry sprzedawać. Rzeszowianie mecz mieli jednak cały czas pod kontrolą i robili swoje. Mimo prób gospodarzy, to podkarpacka ekipa okazała się lepsza w drugim secie i wygrała go 25-20.
Podopieczni Alberto Giulianiego byli więc o krok od tego by zamknąć ten mecz i wrócić do Rzeszowa z kompletem "oczek". Podrażniona PGE Skra nie miała już nic do stracenia i w trzecim secie postawiła wszystko na jedną kartę. Początek był wyrównany, a oba zespoły szły cios za cios. Z czasem jednak to zespół z Bełchatowa objął prowadzenie, a następnie odskoczył na dwa punkty.
Przewaga ta utrzymywała się przez długi czas, choć Asseco Resovia cały czas starała się przechylić szalę na swoją korzyść. Bełchatowianie niedługo po tym prowadzili już czterema punktami i wydawało się, że są na dobrej drodze by złapać kontakt. PGE Skra od stanu 19-15 włączyła piąty bieg, nie dając szans przyjezdnym i ostatecznie wygrywając seta aż 25-17.
Gospodarze dostali wiatru w żagle. Początek był wyrównany i jak w poprzednich partiach, oba zespoły szły cios za cios. Mecz starała się kontrolować drużyna z Podkarpacia, ale z czasem to zespół z województwa łódzkiego wyszedł na prowadzenie. Bełchatowianie starali się trzymać bezpieczny dystans, natomiast goście mieli niemały problem.
PGE Skra stanęła przed szansą wyrównania i skorzystała z niej, bowiem czwarty set zakończył się jej zwycięstwem 25-19, wobec czego zwycięzcę musiał wyłonić tie-break. W tym emocji nie brakowało, ponieważ na zwycięstwie zależało jednym i drugim. Niemal cały piąty set to walka cios za cios, jednak ostatecznie lepsi okazali się gospodarze, którzy wygrali 3-2.
PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów 3-2 (22-25, 20-25, 25-17, 25-19, 15-13)
Asseco Resovia Rzeszów: Krulicki, Muzaj, Deroo, Kozamernik, Bucki, Kochanowski, Szerszeń, Drzyzga, Woicki, Buszek, Cebulij, Krzyżak, Puczkowski, Curzytek, Kowalik, Potera, Zatorski
Czytaj także
2021-11-22 18:29
Zwycięstwo JKS-u San Jarosław z MKS-em Karczew na zdjęciach
2021-11-22 19:20
Wygrana Eurobud JKS-u z Młynami Stoisław Koszalin na zdjęciach
2021-11-22 19:33
Porażka "biało-czerwonych" z Węgrami na zdjęciach
2021-11-22 20:23
Sześć goli na zakończenie rundy w Ropczycach!
2021-11-22 21:20
Piast ograł Legion w ostatnim meczu rundy jesiennej
2021-11-23 15:00
Ernest Kasia, prezes KS Wiązownica: Chcemy za wszelką cenę awansować
2021-11-23 16:22
Licencjonowany trener poszukuje klubu
Marko 2021-11-22 23:29:13
No i co to miało być od 2-0 do 2-3 słabo to widzę
Xxx 2021-11-22 23:34:17
Jak dla mnie to niestety sypacz trochę poniżej swojego poziomu, przy takich 2 środkowych, którzy w meczu z Wawa udowodnili swoją wartość, dzisiaj dalej nie wykorzystywani. Ponadto na kontrze często nie dokładna wystawa. Zero wrzutek z 3 metra do środkowych. Dzisiaj 1 dokładną akcja z szerszeniem z 2 lini. Jeżeli ten chłop nie wskoczy na wyższy level będzie biednie. Nazwisko za niego nie będzie grało. Jak Kochan nie skończył ze środka to już nie powtórzył, a do Muzaja 2 razy zła wystawa i trzeci raz dalej do niego. Ostatnia akcja meczu to już dobitnie pokazała że chłop musi znalesc formę, wszyscy na hali wiedzieli ze pójdzie do Muzaja.
rob 2021-11-23 08:24:38
frajernia
K.K. 2021-11-24 20:48:46
Ten trener też nie bardzo wie co się dzieje. Muzaj w ostatnim secie nie gra nic a on Buckiego puszcza tylko na serwy i to gdy mecz jest przegrany. Drzyzga jak zwykle cieniutki.
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.