Niemniej jednak sumy jakimi operują kluby i tak robią wrażenie, a koszty z jakimi muszą liczyć się zarządzający największymi futbolowymi markami raczej też nie będą spadać. Wszystko to sprawia, że osoby decyzyjne zawsze będą poszukiwać najbardziej efektywnych metod podreperowania budżetu.
Poza sprzedażą największych gwiazd i przychodami z dni meczowych czy też klubowych pamiątek jednym z najważniejszych źródeł zarobków są umowy sponsorskie. Te, w zależności od rodzaju współpracy i oczywiście warunków finansowych, mogą przybierać różne formy. Najbardziej chyba charakterystyczną z nich jest reklama na koszulkach zawodników. Różnokolorowe koszulki oglądamy w każdym meczu, a przecież można je też sobie kupić na własność.
Niemieckie początki
O prawdziwym przełomie można było dopiero mówić w przypadku roku 1973. Wtedy to Jägermeister, producent znanego likieru ziołowo-korzennego, włączył się do gry. Günter Mast wpadł na pomysł umieszczenia słynnego jelenia, będącego symbolem firmy, na trykotach Eintrachtu Brunszwik.
Przez pięć lat obowiązywania umowy klub zarobił na tym od 160 do nawet 800 tysięcy marek. Początkowo niemiecki związek piłkarski nie pozwolił zainteresowanym stronom na taki ruch, ale szybko znaleziono sposób na obejście regulacji. Sami piłkarze zagłosowali za tym, by logo Jägermeistera zastąpiło klubowy herb. W obliczu swojej bezsilności władze ligi oficjalnie usankcjonowały sponsoring na koszulkach jeszcze tego samego roku.
Obecne trendy
Jedną z najbardziej charakterystycznych organizacji jakie widnieją na trykotach piłkarzy są linie lotnicze Emirates. Mają oni swoje przedstawicielstwo w najważniejszych europejskich krajach. W Premier League z ich wsparcia korzysta londyński Arsenal, z którym zresztą firma z Emiratów Arabskich jest związana jeszcze dłuższą umową dotyczącą praw do nazwy stadionu. Poza tym „Fly Better” znajduje się jeszcze na odzieżowych zestawach należących między innymi do Realu Madryt, AC Milanu czy greckiego Olimpiakosu.
Na sponsoring decydują się firmy z wielu różnych gałęzi gospodarki. Do wspomnianych linii lotniczych dorzucić można chociażby sektor finansowy, rynek ubezpieczeń, telekomunikację czy motoryzację. Niemniej jednak to chyba branża gier, a zwłaszcza firmy bukmacherskie, wydają się być żywo zainteresowane taką formą promocji.
Trudno się dziwić, że to właśnie przedsiębiorstwa oferujące możliwość zawierania zakładów łakomie spoglądają na największe piłkarskie kluby. Najpopularniejsza sportowa dyscyplina świata dostarcza wiele emocji, nie tylko tych związanych z bezpośrednim oglądaniem konkretnego meczu. Koszulki najbardziej znanych futbolowych drużyn wydają się być świetnym miejscem na zareklamowanie produktów.
Najwięksi przedstawiciele branży zakładów sportowych nie ograniczają się zwykle do jednego klubu. Taki bukmacher Unibet widnieje na koszulkach paru drużyn, a z kilkoma innymi współpracuje w inny sposób, na przykład w formie oficjalnego partnera.
Pustostan na koszulkach
Przyczyny, dla których meczowe koszulki pozostają niekiedy puste mogą być różne. Wspomniane regulacje prawne to jedno, kryzys gospodarczy – drugie. Bywa, że firmy, które borykają się z problemami decydują się na cięcie kosztów, co wpływa sponsorowane przez nich inicjatywy. Czasem po prostu zainteresowane strony nie mogą dojść do porozumienia co do szczegółów.
Tak czy inaczej problemy w tej kwestii nie wynikają raczej z niechęci samych klubów. Nikt z premedytacją nie chciałby zrezygnować ze sporego zastrzyku gotówki. Tak jak przez wiele lat świadomie robiła to FC Barcelona. Przez długi czas na bordowo-niebieskich barwach nie widniało nic poza klubowym herbem. Dopiero od sezonu 2006-2007 zdecydowano się na logo UNICEFU, a później, w sezonie 2011-2012 pojawiła się nazwa Qatar Foundation.
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.