fot. Wisłoka Dębica
Rozpoczął się proces zmian w dębickim klubie, które mają sprawić że ten będzie jeszcze lepiej funkcjonował. Pierwszą decyzją była rezygnacja prezesa stowarzyszenia, które kierowało dębickim klubem.
Radosław Garlewski zrezygnował z funkcji prezesa w Wisłoce Dębica, jednak w tym miejscu pragniemy uspokoić, nie odchodzi on z klubu. Będzie on teraz pełnił inną funkcję, a mianowicie, będzie dyrektorem do spraw finansów. Niestety jednak, póki co nie ma osoby, która chciałaby zostać prezesem biało-zielonych.
- Nie jest tajemnicą, że od dłuższego czasu szykowałem się do rezygnacji z funkcji prezesa. Niestety, mimo wielu starań i próśb, do dnia dzisiejszego nie ma osoby, która mogłaby wziąć odpowiedzialność za sekcję piłki nożnej w Wisłoce jako prezes i pociągnąć to dalej. Nie ukrywam, że zirytowała mnie ta sytuacja, więc postanowiłem rozpisać pewien plan, bo po prostu nie wyobrażam sobie, aby po pięciu latach budowania czegoś fajnego, miałoby się to rozpaść - zdradził na łamach oficjalnej strony, były już prezes dębickiego klubu.
Nowe twarze w Wisłoce
Klub z ulicy Parkowej 1 w ostatnich latach cierpiał na niedobór czynnika ludzkiego, wobec czego niekiedy praca przy dębickim klubie pochłaniała cały czas wolny. Biało-zieloni postanowili więc ściągnąć Miłosza Kowalskiego, który ma przejąć część obowiązków Kacpra Bieszczada. Pisaliśmy o tym dość niedawno TUTAJ.
- W Wisłoce, oprócz nakładów finansowych, brakuje również kapitału ludzkiego. W dzisiejszych czasach coraz mniej osób jest zdecydowana na bezinteresowną pomoc czy pracę w charakterze wolontariatu. Czasami chodzi nawet o najprostsze rzeczy. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że w innych klubach grających na podobnym poziomie - kilka, a nawet kilkanaście osób jest na etatach. U nas nie jest to możliwe, ale chcąc poprawnie funkcjonować potrzebowaliśmy poszerzenia grupy operacyjnej - wyjaśnia Radosław Garlewski.
- I tak zrodził się między innymi pomysł zwerbowania do ekipy Miłosza Kowalskiego w ramach stażu, z którym utrzymuje stały kontakt. Do jego zadań będą należały: sprawy techniczne, przygotowanie sprzętu, logistyka, wyjazdy, obsługa ekstranetu, rejestrowanie zawodników, tworzenie umów transferowych czy wyszukiwanie różnych dotacji i subwencji, z których klub mógłby skorzystać. Miłosz ukończył studia ze specjalizacją social media, więc może także służyć pomocą naszemu sztabowi marketingowemu. Ponadto odbył praktyki i działał jako analityk/scout w Akademii Legii Warszawa, co jest dla niego cennym doświadczeniem. Mówiąc krótko, Miłosz ma wprowadzić trochę świeżości, a przy okazji odciążyć z pewnych obowiązków Kacpra Bieszczada - kontynuuje były prezes Wisłoki Dębica.
Akademia musi być mocną stroną klubu
Były już prezes Wisłoki podkreśla jak ważna ma być teraz akademia. Podniesienie jej renomy oraz rozwój, jest niezbędnym krokiem do tego, aby móc przynajmniej grać w trzeciej lidze. Za jej rozwojem sportowym ma stać Dariusz Kantor, który doskonale będzie wiedział, czego potrzebuje pierwszy zespół, którego jest pierwszym trenerem.
- Jeżeli chcemy grać przynajmniej na poziomie 3. ligi to oczywiście mocną stroną klubu musi być akademia! Szczęście w nieszczęściu sprawiło, że PZPN wycofał się z projektu AMO, gdzie koordynatorem był Dariusz Kantor. Oczywiście naturalną rzeczą jest, że bez zastanowienia przejęliśmy trenera na potrzeby szkółki, tworząc dla niego stanowisko koordynatora. Teraz to on będzie miał wolną rękę w kwestii poukładania klocków i wdrożenia nowych rozwiązań. Moim zdaniem jest to najlepsza osoba, która zapewni, że za kilka lat będziemy się cieszyli z wartościowych wychowanków w naszej drużynie. Nie ma co dyskutować, że Darek ma ogromne doświadczenie i wiedzę, jest naszą szansą na rozwój i osobą miejscową! Jego zaangażowanie w trenowanie seniorów pokazuje, że dla szkółki również poświęci się na maksa - zapewnia w rozmowie z oficjalną stroną, były już sternik Wisłoki.
- Naturalnie, aby Darek mógł skupić się wyłącznie na aspekcie sportowym, sprawami czysto technicznymi oraz organizacyjnymi zajmie się Kuba Kolbusz. Chcielibyśmy wykorzystać jego doświadczenie i zdolności - zarówno w prowadzeniu firmy jak i klubu piłkarskiego. Dodatkowo zamierzamy zacieśnić więź pomiędzy zawodnikami pierwszej drużyny a grupami młodzieżowymi, w czym pomogą akcje promocyjne realizowane przez panią Annę Rycombel. Tradycyjnie też nad wszystkim czuwać będzie kierownik klubu, Jan Skowroński - mówi Garlewski.
Radosław Garlewski apeluje - nie przeszkadzajcie!
Pochodzący ze Śląska działacz, poruszył kwestię dotyczącą czarnego PR-u, który według niego jest prowadzony wobec Wisłoki. Były prezes tego klubu wystosował więc apel do wszystkich, aby poprostu nie przeszkadzali przy realizacji projektu.
- Muszę odnieść się jeszcze do dwóch aspektów. Jeden z nich określiłbym słowami - Jeśli nie pomagasz, to nie przeszkadzaj! Przede wszystkim chodzi tutaj o zmianę nastawienia części kibiców i ludzi w Dębicy! Mamy wielu wspaniałych fanów, którzy wspierają działania Stowarzyszenia na każdym kroku, ale są osoby, czekające tylko na nasze potknięcie. Notorycznie szukają problemów i sposobów, by zdyskredytować to, co robimy, mimo iż wyniki mówią same za siebie. Jeżeli do kogoś jeszcze nie dotarło, to chciałbym powtórzyć - w naszym zespole mamy grupę ludzi-profesjonalistów, których ciężko byłoby zastąpić. Część pracuje za darmo, część za stawki odpowiadające 1/4 ceny rynkowej. To ewenement na skalę nie tylko 3. ligi. Jestem pewien, iż zmontowanie takiego składu na nowo graniczyłoby z cudem. Jeżeli zatem w sieci pojawiają się komentarze uderzające personalnie w kogoś, kto czyni dla klubu wiele dobrego, to jest to zupełne nieporozumienie - twierdzi.
- Niektórzy przyjmują punkt widzenia, w którym powinniśmy zrezygnować z pracy oraz życia osobistego i bezgranicznie zajmować się Wisłoką. To abstrakcyjne myślenie także powoduje zniechęcenie osób zaangażowanych w nowe projekty. Czasami jestem mocno zaniepokojony postawą pewnej grupy sceptyków, która totalnie nie potrafi sama dać czegoś od siebie, a wymaga nadto od innych. Serdecznie zapraszam do współpracy, może warto przekonać się ile to kosztuje. Dziwi mnie takie nastawienie, zwłaszcza, że w przeciągu 5 lat Stowarzyszenie wyprowadziło "Biało-zielonych" tu gdzie jesteśmy teraz. Czy ten okres nie pokazał, że można nam zaufać? - pyta retorycznie.
Prośba do kibiców Wisłoki
Nie ma co ukrywać, biało-zieloni w dużej mierze funkcjonują dzięki wsparciu kibiców. To oni w 2014 roku wzięli się za odbudowę klubu i do tej pory wpłacają regularnie składki na cele statutowe stowarzyszenia. Ponadto w marcu dębiczanie udostępnili raport, w którym przedstawili ile stracą na braku spotkań bez udziału sympatyków. Radosław Garlewski ma więc do nich ogromną prośbę.
- Na końcu zgodnie z tradycją, chciałbym zaapelować o wsparcie do tych kibiców, którym najbardziej zależy na Wisłoce. Mianowicie, średnio na mecze KSW chodzi 700 widzów - wyobraźmy sobie zatem sytuację gdzie połowa, a nawet 1/4 kibiców wpłaca comiesięczną składkę w wysokości 20-100 zł na cele statutowe Stowarzyszenia. Śmiało powiem, że moglibyśmy robić wtedy naprawdę świetne rzeczy i nie martwić się o finanse w 3. lidze. Oczywiście klub nie jest w stanie utrzymywać się jedynie z takiej pomocy, więc liczymy na wsparcie ze strony nowych firm - mówi były prezes "biało-zielonych".
- Wiemy, że w Powiecie Dębickim są jeszcze podmioty, które można uruchomić, zachęcić do współpracy. Tutaj wielką prośba do osób piastujących stanowiska w Urzędzie Miasta czy innych instytucjach o pomoc w pozyskiwaniu nowych firm-sponsorów. Musimy grać wszyscy w jednej drużynie i trzymać się razem, bo kolejnej szansy na reaktywację oraz rozwoju tego klubu może już nie być - zakończył Radosław Garlewski.
Czytaj także
2020-05-23 21:04
Wisłoka Dębica dopina kadrę na przyszły sezon!
2020-05-23 21:05
Finał Pucharu Polski na Arenie Lublin?
2020-05-24 12:00
Leszek Janiczak: Wprowadzimy nową jakość do 2 ligi
2020-05-25 08:37
Stal Rzeszów ma nowego trenera! To powrót po sześciu latach!
2020-05-25 11:02
Patryk Kołodziej odejdzie z Hutnika Kraków. Wybierze "okręgówkę"?
2020-05-25 11:44
"Stalówka" zagrała sparing wewnętrzny. Był nowy piłkarz [WIDEO]
2020-05-25 12:30
Dariusz Żuraw: Jedziemy do Mielca po zwycięstwo i awans do półfinału
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.