2020-04-08 09:04:31

Bogdan Zając: Chcę wrócić w przyszłości na Podkarpacie i osiągnąć dobry wynik

fot. Lech Poznań
fot. Lech Poznań
Co się działo z Bogdanem Zającem w ostatnich miesiącach? Dlaczego nie przejął Wisły Kraków? Czy obejmie kiedyś JKS Jarosław? Jakie są jego stosunki do Jerzego Brzęczka? Kto z młodych trenerów na Podkarpaciu zrobił na nim największe wrażenie? Między innymi na te pytania spróbował nam odpowiedzieć były asystent Adama Nawałki w reprezentacji Polski, Bogdan Zając. 
 
- Co się u Pana w życiu działo w ostatnich miesiącach? Mówiło się, że wróci Pan na ławkę trenerską, ale tak się nie stało.
 
- Cały czas jestem w gotowości. Ten czas wykorzystuję na dokształcanie się i obserwacje. Było wiele spekulacji, ale żadnych konkretów. Jestem cierpliwy i czekam by wykorzystać swoje doświadczenie.

- Były jakieś oferty z podkarpackich klubów?
 
- Przewijały się głosy, że jestem kandydatem do objęcia Stali Mielec czy Stali Rzeszów. Żadnych konkretów nie było i nie doszło do żadnych rozmów.
 
- Bierze Pan często udział w szkoleniach dla trenerów, gdzie jest Pan wykładowcą. Spotyka tam Pan więcej pasjonatów czy laików, którzy chcą zarobić na zdobytych dyplomach?
 
- Trzeba sobie zdawać sprawę, że na każdej konferencji czy na kursach jest zróżnicowana grupa osób. Będąc wykładowcą na kursach UEFA A i B+A,  spotykam tam trenerów z różnych środowisk – jedni pracowali z młodzieżą, a inni z dorosłymi piłkarzami, robią  kursy, żeby się dokształcać i być lepszymi trenerami. Każdy z nas tak robi, to naturalna kolej rzeczy w naszym fachu.
 
- Pytałem już oto kilku trenerów, ale jestem ciekaw Pana opinii. Jaką największą różnicę widzi Pan pomiędzy pracą z młodzieżą a z seniorami?
 
- Trzeba zwrócić uwagę na to, że mówiąc seniorzy, zahaczamy o szerokie grono zawodników. Prowadzenie piłkarzy zawodowych, którzy poświęcają się w 100% piłce nożnej i z tego żyją, to zupełnie inna bajka niż szkolenie amatorskich lub półamatorskich zespołów. Wracając do różnic, to w pracy z młodzieżą chodzi głównie o odpowiednie nauczanie, na jak najwyższym poziomie. Tak, aby piłkarz mógł wejść w dorosły futbol i być do tego przygotowany.
 
Bardzo ważna jest w tym rola trenerów – uważam, że w naszej piłce młodzieżowej jest za mało szkoleniowców z odpowiednim doświadczeniem. W tych największych klubach powinny pracować osoby, które należą do najlepszych w kraju.
 
- Śledzi Pan poczynania akademii na Podkarpaciu? Coraz więcej zawodników z naszego województwa dobija do bram ekstraklasy.
 
- Tak, śledzę. Miałem do czynienia z Przemkiem Sajdakiem, który przewinął się przez Puszczę Niepołomice, a ja jestem blisko tego klubu. Widziałem jego rozwój, prowadziłem kilka zajęć, w których brał udział i wiem jakie robi postępy. Zadebiutował już w Ekstraklasie, a to pokazuje, że ma spory potencjał. Znam trenerów, którzy poświęcają się, żeby szkolić młodzież.
 
Podkarpacie zrobiło milowy krok, jeśli chodzi o piłkę nożną. Efekty są widoczne gołym okiem, tak w piłce młodziezowej jak i seniorskiej. Ten sezon -  mam nadzieję - będzie taki przełomowy – choć trochę smutny – ale oby dał awans Stali Mielec i Apklan Resovii do wyższych lig. Wracając do młodzieży, to trzeba podkreślić bardzo fajnie rozwijający się SMS Jarosław, gdzie są już owoce tej ciężkiej pracy. Widać, że wielu młodych chłopaków jest wprowadzanych do seniorskiej piłki z dobrym efektem.

- Był Pan od zawsze niemal asystentem pierwszego trenera. Indywidualnie prowadził Pan zespół, który awansował  do CLJ. Jaki wpływ na funkcjonowanie drużyny ma drugi trener?
 
- Tak, to moja pierwsza praca jako trener juniorów Skawinki Skawina, z którymi awansowaliśmy na najwyższy szczebel rozgrywek juniora starszego i to było naszym dużym sukcesem. Jeżeli chodzi o rolę II trenera, to jest wiele aspektów. Dużo o tym można mówić. Kluczowa w pracy drugiego trenera jest  współpraca z pierwszym szkoleniowcem jak i wzajemne zaufanie. To jest najważniejsze w tym zawodzie. Ja pracując przez 10 lat z trenerem Adamem Nawałką jako drugi trener, potrafiłem się rozumieć z nim "bez słów ", wiele wyuczonych nawyków i schematów w naszej pracy pozwoliło nam osiągać bardzo dobre wyniki. Zdobyte doswiadzczenie u boku takiego szkoleniowca to ogromny kapitał, który bedzie procentował w przyszłości.

- W 2018 roku miał Pan propozycję objęcia Wisły Kraków, ale ze względu na zbliżające się mistrzostwa Świata, musiał Pan odmówić. Jak oceni Pan tę decyzję z czasu, czy to była słuszna decyzja?
 
- Tego nie mogę powiedzieć, bo to już przeszłość. Faktem jest to, że taka propozycja była. Miałem konkretną ofertę przejęcia zespołu po mistrzostwach Świata, ale wtedy nie zakładałem, że tak to się potoczy. Mieliśmy dalsze plany pracy z reprezentacją. Życie pisze różne scenariusze i trzeba się z nimi pogodzić. Wierzę, że jeszcze w Wiśle będę miał przyjemność pracować.
 
- Widziałem też, że była oferta z Niecieczy. Potwierdzi Pan te spekulacje?
 
- Powiem szczerze, że z Termalicą ani słowa nie zamieniłem. Było o tym głośno w mediach, ale nie były to prawdziwe informacje.

- Wróćmy jeszcze do jarosławskiej piłki. JKS Jarosław jest w kryzysie. Śledzi Pan to, co się dzieje w klubie?
 
- Jestem bardzo blisko klubu. Zostaje w stałym kontakcie z Prezesem Dziukiewiczem i Michałem Cebulą. Biorę udział w spotkaniach z burmistrzem i władzami klubu, na których rozmawiamy o odbudowaniu piłki w Jarosławiu i naprawieniu szkód wyrządzonych przez poprzedni zarząd. Jest to duży problem. Są nierozliczone finanse z ostatnich lat. To spory ciężar dla obecnych władz, ale kroczek po kroczku starają się wychodzić na prostą. Najważniejsze jest teraz, żeby zespół przetrwał na poziomie IV-ligi – jak widać, nieźle sobie radzi i idzie to w dobrym kierunku - na powrót do normalności potrzeba jednak czasu.

- Sytuacja z panującym wirusem chyba nie pomogła klubowi w odbudowie.
 
- Może tak się wydawać, ale czasem taki czas przeczekania może doprowadzić do tego, że pewne rzeczy nabiorą mocy prawnej i będzie to funkcjonowało w normalnych warunkach. Jestem blisko i wiem, że idzie to w dobrym kierunku. Chwała tym, którzy poświęcają swój czas i dużo robią, żeby klub stanął na nogi, a w niedalekiej przyszłości powalczył o miejsce w wyższej klasie rozgrywkowej.

- A widzi Pan siebie jako trenera tej drużyny za X lat?
 
- Tam sie wychowałem i dużo zawdzięczam temu Klubowi. Jestem trenerem i  nie wykluczam takiej opcji. Zawsze sobie powtarzałem, że będę chciał wrócić na Podkarpacie i powalczyć o takie osiągniecia, jakie zdobyłem, będąc piłkarzem.  Jeszcze wiele lat pracy przede mną i kto wie, co się wydarzy. Mam swoje marzenia!
 
- Zmieńmy nieco temat. Pracował Pan z wieloma kapitalnymi zawodnikami. Kto zrobił na Panu ogromne wrażenie pod względem potencjału i nieszablonowych umiejętności.
 
- Pomijając tu oczywiście Roberta Lewandowskiego (top level), myślę, że Arek Milik był taką osobą. Miałem z nim do czynienia bardzo wcześnie – pracowałem z nim, gdy był nastolatkiem – za moich czasów został sprowadzony do Górnika Zabrze z Rozwoju Katowice. Praca z nim dała mi wiele przyjemności. Nie lubił schodzić z boiska... Było widać, jak ogromny potencjał posiada. Dzięki Arkowi , udało mi się dwukrotnie wybrać na staż do SC Napoli, gdy szkoleniowcem był Carlo Ancelotti. To świetne doświadczenie móc porozmawiać o wielu aspektach w piłce z takim szkoleniowcem, który należy do najlepszych trenerów na świecie. Kibicuje Arkowi, znamy się wiele lat i sporo wspólnie już przeżyliśmy. Miło się patrzy na to, jak Arek radzi sobie w Napoli, a kto wie może niedługo już w nowym klubie...?
 
- On, gdy wyjeżdżał z Polski, był bardzo młodym zawodnikiem. Konsultował z Panem i z trenerem Nawałką ten transfer?
 
- Były takie rozmowy. Trener Nawałka powiedział mu swoje zdanie. Chcieliśmy, żeby Arek został z nami jeszcze pół roku i powalczył o mistrzostwo Polski. Podjął decyzję, która okazała się dla niego dobra, choć na początku była to trudna droga. Suma sumarum doszedł do tego, do czego dążył i obecnie jest jednym z najlepszych napastników na świecie. Dla nas niestety luki po Arku w następnej rundzie nikt nie był w stanie wypełnić.
 
- Jak Pan obserwuje na chłodno, to co dzieje się teraz w naszych kadrach juniorskich, to jest Pan spokojny o przyszłość reprezentacji?
 
- Robimy postępy. Jestem spokojny o polską piłkę, bo widać, że jest sporo młodych, utalentowanych zawodników. Kwestia aby mogli regularnie grać w swoich zespołach. My, jako naród bardzo dużo narzekamy – tak też jest w piłce. To jest duży problem w naszej mentalności, dlatego powinniśmy się cieszyć z tego, co mamy i z tego, że cały czas idziemy do przodu. Ale pamiętajmy, że nikt na nas nie czeka. Świat też idzie do przodu. Fakt, że nie jesteśmy topową reprezentacją w grupach młodzieżowych, ale tylko pracą,  a nie hejtowaniem, możemy coś osiągnąć.  Morał z tego taki, że musimy mniej narzekać, a więcej doceniać i to będzie lepszy kierunek.

- Widzi Pan w obecnej kadrze Jerzego Brzęczka takie cechy charakterystyczne, które ta kadra wypracowała pod jego wodzą?
 
- Czas pokazał, że zmiany, które zapowiadał selekcjoner, nie nastąpiły tak masowo, jak było o tym mówione w mediach. Tak naprawdę, jest to w 95% nadal ta sama kadra. Wchodzą do niej młodzi zawodnicy, którzy byli w kręgu zainteresowań za naszej kadencji. Ci piłkarze dzisiaj wskoczyli już na wyższy poziom. Ta kadra potrzebuję świeżej krwi, bo to jest klucz do jej rozwoju.
 
Śledzi Pan poczynania podkarpackich klubów? W przyszłym sezonie możemy mieć wielki powrót Stali Mielec do Ekstraklasy i Apklan Resovii do I ligi. Podkarpacie wraca na piłkarską mapę Polski?
 
- Kibicuję Podkarpaciu. Często jeżdżę na różne gale, na które jestem zapraszany i rozmawiam z trenerami i wymieniamy się poglądami. Bywam też na meczach 1 i 2 ligi. Cały czas śledzę rozgrywki. Gdy wykładam na kursach w naszym regionie dużo dyskutujemy z trenerami o lokalnej piłce. To jest ten moment, który trzeba wykorzystać, bo jak nie teraz, to kiedy?
 
- Szymon Szydełko, Szymon Grabowski, Marcin Wołowiec, to trójka trenerów z naszego regionu, o których głośno mówi się w kontekście pracy w wyższych ligach za jakiś czas. Który z nich według Pana ma największy potencjał?
 
- Nie będę oceniał tych trenerów. Widzę to,  co wywnioskowałem z obserwacji. Każdy z nich jest inny i ma swój potencjał. Prowadzi zespół według swoich zasad. Na tym to polega, że każdy trener musi mieć swojego asa w rękawie i jak widać, każdy z nich zrobił świetne wyniki w swoich zespołach. To jest wykładnik dobrego trenera. Wszyscy Ci panowie  pokazują, że są trenerami na bardzo wysokim poziomie.

- Każdy z nich ma swój styl gry. Który Panu najbardziej imponuje?
 
- Tak jak Pan wspomniał, każdy z nich ma swój styl gry. Nie ma co rozmawiać o gustach, bo najważniejsze jest by być skutecznym i wygrywać mecze . Czas pokazał, że każdy z tych trenerów potrafi prowadzić swój zespół do zwycięstw i to jest duży plus dla nich. Kibicuję i trzymam kciuki za Podkarpacie.

Rozmawiał Dominik Pasternak
 

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 18

Rozwiąż działanie =

Flisinhio 2020-04-08 10:26:50

Panie Zając , widać właśnie efekty pańskich wykładów. Opinie które pan wygłasza mają się nijak do rzeczywistości, Te wszystkie niby kursokonferencje mają tak naprawdę na celu wyciąganie kasy od przyszłych i obecnych fachowców od kopanej piłki. Goście płacą bo taki plan biznesowy założył dla garstki wykładowców PZPN. Ta grupa byłych zazwyczaj asystentów po prostu z tego żyje. Zadajmy sobie pytanie , ilu asystentów to są naprawdę trenerzy. Tak jak asystent Zając. Czy może być wykładowcą skoro nigdy tak naprawdę jako trener za nic nie odpowiadał. Wiadomo że pan nie ma zajęcia jako pierwszy trener bo rzadko asystent po 15 latach bez odpowiedzialności sprawdzi się jako pierwszy. Kluby nawet w dziwnych Polskich logach kilka razy sparzyły się na niby dobrych asystentach. Podam przykłady dobrze znane: Ulatowski, Wleciałowski czy dobrze znany z naszego regionu Opaliński. Żaden z tych gości jako pierwszy trener się nie sprawdził. Co ciekawe niektórzy z nich również jak pan byli wykładowcami. Tak niestety wygląda szkolenie trenerów. Czy ktoś przy naborze na taki kurs sprawdza czy ludzie uczestniczący wiedzą w jakim kursie będą uczestniczyć. Myślę że powiedzenie trenera Wójcika kasa Misiu kasa pasuje jak ulał do systemu szkolenia PZPN.

hehe 2020-04-08 13:14:10

a ja chcę sobie kiedyś kupic fajne auto.myślę o jakiejś v6 lub v8.msądzę ,że uda mi sie osiągnąć ten sukces hehe

XXX 2020-04-08 14:49:20

Polscy trenerzy i polska myśl szkoleniowa nic nie znaczy w Europie taka prawda a na pana Zająca nie widać chętnych nawet na podkarpaciu.

Leszek Pierdzid****a 2020-04-08 15:24:34

Bogus podobno Inter Gnojnica poszukuje menadżera, byłbyś chłopie dla nich jak znalazł. :-)

~anonim 2020-04-08 16:09:54

Powodzenia p. Bogdanie !

~anonim 2020-04-08 16:09:55

Powodzenia p. Bogdanie !

Carlos 2020-04-08 16:21:11

Spoko gość

Zyga 2020-04-08 17:03:12

Sam sobie na to wszystko zapracował ciężka praca brawo Bodek

Belamy 2020-04-08 22:04:46

Przyczepiło się g....... do okrętu i mówi " płyniemy" cała prawda o Bogdanie .Z

~anonim 2020-04-09 07:47:32

Boli że komuś się powiodło ?

Cześć 2020-04-09 07:54:57

Super gość Pozdrawiam!

Cześć 2020-04-09 07:54:57

Super gość Pozdrawiam!

Spełniony 2020-04-09 14:00:21

FLISHINIO Ty możesz być Krzysiu, Wiesiu, Piotruś Pan. Zazwyczaj nie zniżam się do poziomu takich komentujących jak Ty i nie komentuję takich opinii jak Twoja, ale po Twojej opinii tym razem chciałbym zadać Ci pytanie na ilu wykładach byłeś Bogdana Zająca i wszystkich trenerów, których wymieniłeś, że taką opinię dałeś, bo widać po Twojej opinii że jesteś sfrustrowany i jesteś niespełniony. Ja byłem na wykładach tych Panów trenerów i mam całkiem odmienne zdanie.

Gienek Stoifujara 2020-04-09 23:08:32

Pan trener hahaha. Podobno Atletico Madryt jest nim zainteresowane. Hahaha.

Flisinhio 2020-04-10 10:25:26

Do spełniony. Jak jesteś tak bardzo szczęśliwy i pełen wiedzy po wykładach tego pana to napisz jakie sukcesy masz dzięki temu ze wydałeś za wykład 200 pln.. Czy dzięki tej wiedzy uda ci się zatrudnienie jako trener w PKO Ekstraklasie czy nadal będziesz trenował zespoły w niższych ligach. Po to te kursy są z organizowane, dla ludzi którzy nazywają się spełnionymi. Ja czekam jak trener spełniony ,wychowa po tych wykładach następnych piłkarzy typu Lewandowski. Mam nadzieję że po obecnym kryzysie ludzie przestaną ludzie ogarną się i przestana wydawać kasę na prywatne interesy ludzi związanych z PAPN. No i spełnieni zaczną poza wyciąganiem kasy z klubów naprawdę szkolić piłkarzy. Mój wpis dotyczy tylko spełnionych.

Miro 2020-04-17 15:52:15

Dobry wywiad

Mairo 2020-04-17 16:12:58

Do Flisinhio czesc 2.Ja wiele razy rozmawiałem , znam go dobrze , ma swoje poglądy , ma swoje przemyślenia i o piłce to może wiele powiedzieć z praktyki nie z gazety. Szanuje ludzi w przeciwieństwie do Ciebie. Życzyłbym każdemu , żeby mógł mieć tyle wspomnień związanych z piłką jako zawodnik i trener jak Bogdan. Więc jak masz problem z głową??!!! Problem z piłką ? albo problem z życiem ?!!! to nie zatruwaj życia innym bo wystarczająco wirusów teraz mamy !!!

STAL M 2020-04-17 17:39:53

brawo Trenerze ! Nie przejmujemy się ANONIMAMI to tylko hejt ! a oni co najwyżej piłka w C+ do obejrzenia !

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij