Sanoczanie dopiero w końcówce odpalili (fot. Radosław Kuśmierz)
Podopieczni Mateusza Ostrowskiego w obecnym sezonie chyba liczyli na trochę więcej. Wprawdzie o utrzymanie martwić się nie musi, ale na wiosnę pewnie wolałby walczyć o coś więcej.
Ekoball Stal Sanok odkąd wróciła do czwartej ligi, była czołową drużuną tego poziomu. Zółto-niebiesko-biali w pierwszym sezonie na tym szczeblu, zaprezentowali się bardzo solidnie. Okrzepli, wobec czego pojawiły się głosy o chęci awansu.
Pomóc w tym miał Jerzy Domaradzki, któremu marzyła się odbudowa sanockiej piłki. Nie wszystko poszło jednak tak jak powinno i sanoczanie ligę zakończyli dopiero na piątym miejscu. Trochę lepiej szkło im w Pucharze Polski, który wygrali na szczeblu okręgu Krosno.
Później niestety wiodło się różnie i już na szczeblu wojewódzkim, musieli uznać wyższość Sokoła Sokolniki, który na codzień gra w w stalowowolskiej okręgówce. Zostawmy jednak poprzedni sezon w spokoju i przejdźmy do obecnego.
Sanoczanie od lat stawiają na młodych i zdolnych piłkarzy, a z pomocą przychodzą im doświadczeni zawodnicy, którzy w przeszłości grali w trzeciligowej Stali. Zespół dowodzony przez Mateusza Ostrowskiego, chciał od początku powalczyć o wysokie cele, choć głośno o tym nie mówił.
Rewolucji kadrowej nie było, a kadrę przede wszystkim zasili wyróżniający się juniorzy. Nie brakowało ubytków, bowiem drużynę opuścili Jakub Kokoć, Rafał Michura, Patryk Wójcik oraz Sebastian Suszko. W klubie jednak postanowili być spokojni.
Ekoball Stali Sanok od początku grała jednak mocno w kratkę i lepsze mecze przeplatali słabszymi. Zółto-niebiesko-biali kiedy jednak trzeba było, robili poprostu swoje. Rzadko też schodzili pokonani, wobec czego można powiedzieć że wcale aż tak źle nie było.
Trzeba jednak przyznać że Mateusz Ostrowski dość często uciekał spod topora, a także miał patent na drużyny z okręgu Krosno. Sanoczanie bowiem odprawili z kwitkiem Karpaty Krosno i Partyzanta Targowiska.
Ogólnie trzeba przyznać, że dopiero w końcówce zespół z Sanoka odpalił i aż żal że już się runda skończyła. Zółto-niebiesko-biali w ostatnich czterech meczach ugrali komplet punktów i wyraźnie poprawili swoją sytuację w tabeli.
Szkoda że zespół odpalił dopiero teraz. Gdyby sanoczanie tak od początku punktowali, to byliby groźnym rywalem dla drużyn z Rzeszowa i Wiązownicy. Mówi się jednak trudno, ale dopóki piłka w grze, to wszystko się może zdarzyć.
Zimą na pewno potrzebny będzie spokój, bowiem Ekoball Stal Sanok ma jedenaście punktów przewagi nad strefą spadkową. Spadek raczej im nie grozi, ale działacze wraz ze sztabem szkoleniowym, raczej chcieliby uniknąć niepotrzebnej nerwówki na wiosnę.
Czytaj także
2019-12-04 16:26
Dariusz Żuraw: "Nie chcę mówić o stylu"
2019-12-04 16:42
Szymon Szydełko: "Jestem zadowolony ze swojego zespołu"
2019-12-04 18:22
Apklan Resovia zremisowała z Siarką Tarnobrzeg w sparingu
2019-12-04 18:55
WIDEO: Stal Stalowa Wola - Lech Poznań 0-2 [SKRÓT MECZU]
2019-12-05 10:47
Robert Dadok: "Na ten moment zostaję w Stalowej Woli"
2019-12-05 11:15
Przemysław Lasek odchodzi ze Startu Pruchnik
haha 2019-12-04 20:04:48
Wiki nie długo będzie lał ekoball
Barwy 2019-12-04 20:13:37
Stal ma barwy żółto-niebieskie
@haha 2019-12-04 20:33:10
Wiki z dużej, Eko z małej... I to słynne twoje haha. Słoma z butów nigdy nie przestanie wychodzić... "Lał", toś ty, za kontenerem na pewnym meczu...
Martin 2019-12-05 00:25:33
Z tym trenerem ta drużyna niestety niczego nie osiągnie, był, jest i pozostanie taki marazm i kiepścizna. Mecze z Załężem i Wiązownicą pokazały, że Ekoball jest co najmniej na podobnym poziomie, ale brakuje odpowiedniego sternika tego okrętu.
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.