Mecz od udanego ataku Łukasza Kaczmarka rozpoczęli siatkarze Zaksy Kędzierzyn-Koźle. Pierwszy punkt dla Asseco Resovii zdobył atakujący Damian Schulz. Po chwili przyjezdni odskoczyli już na trzypunktową przewagę (6:3). Gospodarze wyrównali po świetnych zagrywkach Nicolasa Marechala, który skutecznie odrzucał od siatki drużynę Nikoli Grbicia (9:10). Po potrójnym bloku na Simone Parodim Pasiaki objęły pierwszy raz w tym meczu prowadzenie (12:11). Chwilę pożniej Luke Perry popisał się kapitalną obroną, po której Nicholas Hoag podwyższył przewagę Resovii (19:17). Zaksa doprowadziła do wyrównania po mocnym uderzeniu Davida Smitha (20:20). Następnie długą wymianę ciosów wygrała Resovia, po „czapie” na włoskim przyjmującym (23:21). Nerwową końcówkę lepiej wytrzymali przyjezdni, który wygrali pierwszą partię na przewagi 28:26.
Drugą odsłonę lepiej rozpoczęli mistrzowie Polski od prowadzenia 4:2, jednak po asie serwisowym Hoaga przewaga stopniała do jednego punktu. Fantastycznym rozegraniem popisał się Benjamin Toniutti, który wrzucił piłkę pod rękę Smitha, a ten pewnie skończył atak (6:3). Przy stanie 4:9 dla Zaksy o przerwę poprosił Piotr Gruszka. Pasy ruszyły do odrabiania strat, dzięki udanej zagrywce Marechala przewaga stopniała do trzech punktów (14:17). Pierwszą przerwę w drugim secie wykorzystał Nikola Grbić przy stanie 16:18. Czas przyniósł korzystny efekt i chwilę później Zaksa wygrywała już różnicom pięciu „oczek” (22:17). Rzeszowianie postawili się w końcówce i dzielnie walczyli o odrobienie strat, jednak po ataku Łukasza Kaczmarka drugi set padł łupem kędzierzynian. (25:23).
Początek trzeciej partii był wyrównany, minimalną przewagę Zaksy natychmiast odrobiła Resovia po ataku Krulickiego (5:5). Gospodarze w końcu złapali wiatr w żagle i po ataku Nicholasa Hoaga prowadzili 10:6, jednak była to tylko chwila dobrej gry, bo przyjezdni natychmiast zaczęli odrabiać straty i po autowym ataku Schulza mieliśmy remis 11:11. Po błędzie Aleksandar Śliwki Resovia z powrotem odskoczyła na 4 punkty przewagi. Gra rzeszowian po raz kolejny zaczęła falować i po bloku na Francuskim przyjmującym mieliśmy remis po 19. W stolicy Podkarpacia więc czekała nas emocjonująca końcowka, a w niej wreszcie powody do uśmiechu mieli gospodarze, bo po błędzie Kamila Semeniuka wygrali swoją premierową partię.
Lepiej kolejnego seta rozpoczęli siatkarze z Rzeszowa, bo po ataku Hoaga prowadzili 4:2. Po kolejnym uderzeniu, tym razem z 9 metra kanadyjczka mieliśmy już 9:7. Zaksa straty szybko odrobiła, bo po mocnym ataku wprowadzonego na plac gry w czwartym secie Arpada Barotiego było już 10:9 dla przyjezdnych. O pierwszą przerwę po błędzie Parodiego poprosił trener Grbić (13:15). Chwilę później przewaga Resovii urosła do czterech punktów, po ataku Damian Schulza. Błąd w zagrywce Krzysztofa Rejno doprowadził do wyniku 20:17 dla Pasów. Przewaga gospodarzy utrzymywała się i po ataku Hoaga mieli pierwszą piłkę setową, którą zmarnował Kawika Shoji zagrywając w połowę siatki. Gra nerwów szczęśliwie zakończyła się dla Asseco Resovii, która wygrała czwartego seta 25:23 i doprowadziła do tie-breaka.
Decydującą partię od zagrywki rozpoczęli gospodarze. Damian Schulz atakiem w róg boiska wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 1:0. Zaksa odpowiedziała potrójnym blokiem na Hoagu i zrobiło się 1:2. Łukasz Wiśniewski skutecznym atakiem ze środka zdobył dla swojej drużyny dwupunktową przewagę (4:2). Przy zmianie stron mieliśmy wynik 8:4 dla gości. Przewaga zdobyta na początku seta okazała się być nie do odrobienia i to drużyna mistrza Polski mogła cieszyć się ze zwycięstwa w tym meczu.
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.