- Od kilku lat współpracuję z Benficą i zbieram graczy na turniej Iber Cup w Lizbonie. To już trzecie takie testy w tym roku w Polsce. Wcześniej zorganizowaliśmy podobne wydarzenie w Warszawie i Szczecinie. Są to testy dwudniowe, po pierwszym dniu wielu chłopców odpada. W drugim dniu mamy już mniej więcej wyselekcjonowaną grupę.
- Jaki cel mają te treningi?
- Chcemy znaleźć zawodników, którzy pojadą do Portugalii i przez kilka dni będą rozgrywać sparingi z portugalskimi drużynami. Poprzednim razem selekcję robiliśmy na zasadzie znajomy znajomego. Pojechaliśmy w grupie 18 osób w rocznikach od 2007 do 2010. Na miejscu okazało się, że kilku graczy kompletnie nie pasuje. Tym razem robimy testy w różnych częściach Polski. Między innymi w Krośnie.
- Nie ukrywam, że w tej grupie z którą wyjechaliśmy rok temu najlepsze wrażenie zrobiło na mnie dwóch chłopaków z Krosna. Do tego znam się z Marcinem Włodarskim, który jest makroregionalnym scoutem na cztery województwa. Marcin zaproponował, aby jedna edycja testów odbyła się w Krośnie. Zadzwoniłem do Grzegorza Rausa i zostaliśmy zaproszeni. Zastaliśmy na miejscu doskonałe warunki i dzięki temu mieliśmy okazję przyjrzeć się zawodnikom z całego Podkarpacia.
- I jak wrażenie? W którym mieście był najlepszy poziom?
- Nie chcę mówić gdzie był najwyższy poziom. W każdym były lepsze, jak i gorsze dzieciaki.
- Ile jeszcze takich test treningów będziecie chcieli zorganizować?
- Myślę, że do kwietnia około 3-4. Następnie zaprosimy dzieci na tydzień do Lubina. W ciągu tygodnia będziemy mogli dokładnie przyjrzeć się każdemu. Wtedy żadne dziecko się przed nami nie schowa. Będziemy mogli ocenić czy nadaje się do wyjazdu, jak reaguje w pracy w grupie.
- Jaki docelowo jest cel tego wszystkiego?
- Chcemy zagrać w największym turnieju dla dzieci Iber Cup.
- Czy to będzie pierwszy występ polskiej ekipy w tym turnieju?
- Nie. Grały polskie ekipy. Jednak raczej bez większego powodzenia. W tym roku Śląsk Wrocław doszedł do ćwierćifnału, gdzie musiał uznać wyższość portugalskiego Belenenses. Mieliśmy też polski akcent w tym turnieju. Najlepszym zawodnikiem został mający polskie korzenie Michał Żuk, a jego Barcelona zdobyła tytuł w roczniku 2009. Szkoda, że Śląsk przegrał, bo miałby okazję zmierzyć się w półfinale właśnie z Barceloną.
- Co po turnieju?
- W grupy którą wyselekcjonowaliśmy rok temu myślimy wciąż współpracować z grupą 5-6 chłopaków. Po kwietniowym turnieju znów pozostawimy kolejnych kilku.
- I jak będzie wyglądać ta współpraca?
- Będziemy organizować wyjazdy. Np. wylecimy w piątek do Salonik i przez 3-4 dni rozegramy kilka sparingów z klubami z Grecji. Co prawda będziemy się z tymi chłopcami widywać tylko kilka dni, ale zawsze będzie to wielkie wydarzenie. Po za z tym ja jeszcze mam dobre kontakty w MKS-ie Żylina, Dinamo Zagrzeb, Atletico Madryt. Uważam, że w tych klubach jest super szkolenie.
- Iber Cup to międzynaodowy turniej, uważany za jeden z największych tego typu na świecie.
- Tak. Iber Cup to ogromny turniej, odbywa się w różnych częściach świata. Ten najbardziej prestiżowy jest właśnie w Lizbonie. Jednak jest też edycja w Brazyli, kiedyś też tam będziemy chcieli się wybrać.
- W jaki sposób może pomóc to młodym zawodnikom?
- Wydaje mi się, że po prostu dojdzie do konfrontacji umiejętności naszych zawodników z młodym piłkazami z innych części świata. Każdy rodzic uważa, że jego dziecko jest najlepsze. Później przychodzi weryfikacja na gruncie lokalnym. Jeśli ktoś jest najlepszy na gruncie lokalnym to niekoniecznie będzie na gruncie wojewódzkim i tak dalej i tak dalej. My oferujemy konfronację na gruncie międzynarodowym.
- Jakie jeszcze macie plany?
- Chcemy również zorganizować wspólny trening dzieci z Polski np. z ekipą z Chorwacji. Tak, aby dzieci się wymieszały i trenerzy normalnie przeprowadzili trening. Dinamo Zagrzeb jest wzorem do naśladowania, w finale Mistrzostw Świata 2018 zagrało bodajże 11 wychowanków tego klubu. Zdarzyło się coś takiego pierwszy raz w historii.
- Jak to wszystko się zaczęło. Jak to się stało że współpracujesz z Benifcą?
- Byłem na wakacjach z żoną w Lizbonie w 2009 roku. Akurat był mecz Benfica - Lyon. Zakończył się zwycięstwem gospodarzy 4-3. Jednak najbardziej zachwycony byłem treningiem dzieciaków przed tym meczem. Współnie z żoną ustaliliśmy, że po powrocie po Polski założę Akademie Piłkarską.
- Po powrocie do Polski postanowiliśmy założyć szkółkę piłkarską ze znajomymi trenerami. Nazwaliśmy ten twór Centrum Odkrywania Młodych Talentów. Następnie stwierdziliśmy, że potrzebujemy zdobyć trochę wiedzy "know-how" od tych, którzy to robią dobrze. Zdecydowaliśmy się na Benfice i tak to w dużym uproszczeniu wszystko się zaczęło.
- I wtedy zdecydowaliście się pomagać trenerom, aby mieli możliwość zobaczyć jak wygląda praca w wielkim klubie?
- Tak. Rozpoczęliśmy to w 2013 roku. Spotkaliśmy się przedstawicielami Benfiki. Oczywiście mamy doświadczenie z kontaktów służbowych i w obecności prawników podpisaliśmy umowę. W tym momencie na staż w Benfice wysłaliśmy już blisko 250 trenerów.
- Ty również korzystasz z tego kontaktu?
- Tak, trzy lata temu zdecydowałem się na przeprowadzkę do Portugalii. Nie było problemów, bo miałem dwóch synów w wieku niespełna 3 i 5 lat. Młodszy syn miał niecałe 3 lata jak zapisałem go do grup młodzieżowych Benifiku. Dziś jest w wyselekcjonowanej grupie 12 zawodników.
- Jakie są różnice między szkoleniem w Polsce, a w Portugalii? Dlaczego później jest taka kolosalna różnica w grze dorosłych Portuglaczyków i Polaków?
- U nas dzieci są dobrze przygotowane motorycznie, gra 1 na 1 też idzie w dobrym kierunku. Jedyna różnica jest w tym, że tam dzieci jak otrzymają piłkę od razu wiedzą co z nią zrobić. Mają większe automatyzmy. Widziemy to w grze 2 na 2, czy 3 na 3.
- Coś jeszcze nas tam mocno odróżnia?
- Zdecydowanie ilość trenerów, w Portugalii jeden trener odpowiada za 6, góra 8 graczy.
- W tej kwestii mamy braki, głównie wydaje się, że zarobki dla trenerów są zbyt małe.
- Muszę Cie zdziwić, ale w Portugalii wielu trenerów pracuje charytatywnie. Dostają dres klubowy, do tego karnet na mecze drużyny seniorów. Jedyna różnica, że tam również trzenerzy rozpoczynają wcześniej. Często w wieku 15-16 lat. W Portugalii zdarza się, że zespół 18-osobowy ma 6 trenerów.
- Tu też jest różnica, bo w Polsce najmłodsi trenerzy zaczynają najwcześniej po 20 roku życia, ale zdecydowana większość koło 30. Często gracze kończą grać w piłkę czy to amatorsko czy to zawodowo i wtedy próbują sił jako trenerzy.
- Tak i wtedy już są na straconej pozycji. Taki Portugalczyk, który rozpoczął w wieku 15 lat, w wieku 25 lat ma już dziesięć lat doświadczenia. Doskonałym przykładem jest Jose Fernandes, który był trenerem Benfiki rocznika 2009. Jego drużyna w Lubinie ogrywała wszystkich rywali po 10-0 i więcej. Dziś postanowił, że spróbuje sił w seniorskiej piłce jako asystent w 3 lidze. Jednak chciał pozostać przy Benfice i objął zespół, w którym trenuje mój syn. Chłopak ma 23 lata i już 8-letnie doświadczenie trenerskie.
- Wydaje mi się, że na tym polu również zdecydowanie odstajemy. Otwarcie mówię, że wielu obecnych trenerów nie powinno być trenerami.
- Jak to w takim razie zmienić?
- Wydaje mi się, że każdy z trenerów ma w drużynie zawodników, którzy wykazują predyspozycje do bycia trenerami. Wtedy powinno się odbyć rozmowę i nakierować tego młodego człowieka na bycie szkoleniowcem.
- Jest jakieś specyficzne podejście do trenerów w Portugalii?
- Są dwie szkoły trenerów. Jedna jest w Porto. Tam trenerzy muszą postępować zgodnie z podręcznikiem, brak jest ingerencji człowieka. Natomiast w Lizbonie trenerzy mają pozostawioną furtkę. Mogą dojść do pewnego etapu swoimi ścieżkami.
- Jakie są jeszcze inne różnice pomiędzy polskim a portugalskim futbolem?
- Zdecydowanie Portugalczycy bardziej kochają futbol. Dziś przejdziemy się po ulicach Krosna czy Bolesławca to na 50 przechodniów 40 nie będzie wiedziało o czym mowa. W Portugalii gwarantuję Ci, że 49 osób będzie deklarowało że jest fanem Benfiki, Sportingu, Porto. Rzadko kiedy innego klubu.
- Coś jeszcze?
~anonim 2018-12-31 14:00:40
i kolejny lanser co świat piłki zawojował. Teraz to jest dramat wystarczy że taki typ pojedzie na wycieczke do lizbony albo innego miasta i nagle zjada wszystkie rozumy a co on tam doświadczył przez te cztery dni??? ano posiedział na trybunach i pooglądał jak grają w dziadka o ile dali mu pooglądać no i potem wraca i mistrz.- Dramat!!! wygląda jakby w tej lizbonie ze trzy mistrzostwa portugali zdobył i ligę mistrzów. weście lanserzy zejdzcie na ziemie i nie róbcie głów dzieciom. Piłkę tacy to widzieli z w swojej A- klasowej drużynce i kity kity kity . A potem z dzieci kasa kaseczka kasunia
~anonim 2018-12-31 14:01:55
i ten dresik benficy. kasztan i tyle
Fffg 2018-12-31 17:45:39
Ile ta przyjemność kosztowała rodziców?
obiektywny 2019-01-01 12:24:06
aby być dobrym trenerem należałoby by najpierw skonczyć dobry AWF.
~anonim 2019-01-01 15:12:28
COMT bolesławiec - menadżer , Boziólko spadłem z rzesła, ze śmiechu !!!!!!!!!!!!!!! Dobry chłop ale do drenarzu kieszeni
... 2019-01-02 10:24:04
To że "trenerzy" z Polski wyjadą na kilka dni czy dłużej dzięki COMT i łapią mniemanie bo wydali ciężko uskladane zaskorniaki na rozwój nie oznacza że stają się od razu trenerami na wysokim poziomie to oczywisty fakt. Świadczy to o ubogosci naszej wiedzy na temat szkolnictwa i krotkowzrocznosci.
Czy ktoś oczekuję że wyjazd za parę tys złotych pozwoli na trening z pokazywaniem palcem Mourinho co może zmienić i na burze mózgów z dyrektorami akademii?
Świadczy to o braku świadomości w Polsce jeśli rodzice dają sobie robić głowę na takie podejście ale nie jest to powód do tego by obrażać tego Pana, który swoimi inicjatywami robi ogromną, wręcz innowacyjna różnice stwarzając jakiekolwiek możliwości w bardzo ubogim i niszowym rynku czy to dla trenerów czy młodych zawodników. A że zarabia na tym pieniądze? Tylko uścisnac dłoń bo robi przyjemne z pożytecznym także proszę się zastanowić nim obraża się kogoś kto naprawdę robi dobra robotę i pomaga wielu ludziom w tym kraju.
~anonim 2019-01-02 20:06:50
pomaganie jest dobrym zwyczajem, a pomaganie za dobre siano to już umiejętność manipulacji. Lista gościa z umieszczonymi przez niego zawodnikami w portugali. A tu nie ma nic i nic nie będzie
Byłemwidziałem 2019-11-04 23:22:34
Pan Kubica za duże pieniądze nabija kasę prezesom klubów i swoją . Dzieci w ciągu 10 dni obozu piją w kilku chłopców jedna wodę - bo są oszczędności , trenują na boiskach fatalnej jakości sztuczna trawa i beton , dostają stroje do trenowania używane, podarte . Pan obiecuje trening z najlepszymi trenerami w Lizbonie z klubu Benfica - nikt na dłuższa metę z nim nie chce pracować ,a on jak mówi nie jest żadnym pracownikiem tego klubu . Jego naganiaczem jest niejaki Costa który łowi talenty w Polsce , a jest asystentem w trzecioligowym klubie i ma prywatną szkółkę i z nimi dzieci maja pierwszy sparing, a są ich dwa Wyjeżdżają tam trenerzy z Polski aby zdobyć punkty trenerskie dastaja je w zamian za to , ze będą tam trenować wasze dzieciaki, a czy wiedzę przyswoili poprawnie owy Pan sprawdza jak trenują na waszych dzieciakach ( królikach doświadczalnych )Chłopcy śpią w dwóch jego domach na kredyt , gotują tam kobiety z Polski
(co na to sanepid , jeśli jedzenie jest źle przygotowane bądź przechowywane ) . Są tylko dwa treningi na terenie Benfica ,ale tam nikt nie może wejść tak twierdzi Pan Kubica Dzieci nie maja pełnowartościowych posiłków -nie jedzą owoców tylko czasem . Jesli dziecko nabawi się kontuzji jest odsunięte z treningów i maja go w nosie do momentu ,aż ktoś z rodziców nie zadzwoni - wtedy twierdzi, ze żona jest rehabilitantem i zobaczy co chłopakowi dolega .Jest także przewodnikiem i wszystkim co proponują waszym dzieciom . Jeśli chcecie porozmawiać o podsumowaniu obozu pseudo trener udaje , ze jest tak zajęty swoją praca , a państwo są intruzami i najlepiej abyście mu nie przeszkadzali i nie zadawali niewygodnych pytań . Rodzicom pisze , ze mogą oglądać treningi ,ale jak przychodzi co do czego to zapomina napisać godziny i miejsca bo oczywiście jest tak zapracowany .Najlepiej , aby rodzice na treningach się nie zapoznali bo kiedy argumentują wspólnie swoje wnioski to jest to niewygodne i odstrasza tych młodych trenerów , którzy orientują się , ze to ściema
Na koniec treść umowy między Camp a Panstwem i na to powinnismy zwrócić od początku uwagę punk 6 - odpowiedzialność wprost proporcjonalna do jakości
?Stowarzyszenie Centrum Odkrywania Młodych Talentów 2012 Bożejowice 46, 59-700 Bolesławiec
konto: 74 7065 0002 0652 4333 5404 0001
5. Organizator zastrzegają sobie prawo zmiany ceny wyjazdu, o której zobowiązany jest powiadomić Uczestnika niezwłocznie, nie później jednak niż na 14 dni przed datą jej rozpoczęcia. Do podstawy zmiany ceny zalicza się: wzrost kosztów transportu, opłat urzędowych, podatków, opłat za usługi lotniskowe, a także zmianę kursu walut mającą istotny wpływ na koszt wyjazdu. Uczestnik powinien niezwłocznie powiadomić organizatorów czy decyduje się na przyjęcie zmiany w umowie, czy na odstąpienie od umowy za natychmiastowym zwrotem wszystkich wniesionych wpłat.
6. W trosce o pełną transparentność i odpowiednie zrozumienie działań organizatorów informujemy, że zlecamy podmiotom zewnętrznym, mającym uprawnienia do profesjonalnego wykonywania danego typu działalności (transport, zakwaterowanie, wyżywienie, ubezpieczenia, mecze piłkarskie, szkolenia piłkarskie, treningi piłkarskie, atrakcje, specjalistyczne kursy i inne), za które nie ponosimy odpowiedzialności
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.