Rozmowa z Mariuszem Kondakiem, trenerem analitykiem, gościem specjalnym szkolenia dla trenerów, które odbędzie się w połowie lipca w Rzeszowie.
W dniu 14 lipca w Hotelu Prezydenckim w Rzeszowie odbędzie się szkolenie dla trenerów pod nazwą "Analiza taktyczna - jej fundamenty i zastosowanie w praktyce". Szkolenie poprowadzi Mariusz Kondak, jeden ze szkoleniowców pierwszoligowej Chojniczanki.
Poniżej prezentujemy fragment rozmowy z Mariuszem Kondakiem.
- Co takiego ważnego chce pan przekazać podkarpackim trenerom?
- Pokażę im co zrobić, żeby móc dokonywać analizy. Bo to nie jest magia zarezerwowana dla sportu zawodowego, na niższym poziomie też można z tej wiedzy korzystać. Ważne, żeby mieć fundamenty, zostać przygotowanym do tego, jak odczytywać liczby. Bo analizowanie dla analizowania nie ma sensu. Tu chodzi o to, żeby wyciągnąć konstruktywne wnioski.
- Wkraczamy w świat wyższej matematyki. Trenerzy mogą się lekko wystraszyć…
- Nie ma się czego obawiać. Zamierzam w przystępny sposób wszystko wytłumaczyć (śmiech). Trzeba zerwać ze stereotypem, że analiza to coś strasznego. Do niedawna byłem odpowiedzialny za przygotowywanie statystyk dla drużyny Mainz. W dzisiejszym futbolu pojawiają się tysiące liczb, tylko co nam po nich, jeśli nie będziemy umieli ich odpowiednio zinterpretować? Komentator telewizyjny wciąż potrafi powiedzieć, że zawodnik rozegrał świetne zawody, bo miał 90 procent celnych podań. Tylko, że to tak naprawdę nic nie oznacza. Wielu trenerów wpada w pułapkę liczb, zapominając, że można nagrać sobie mecz i na tej podstawie dokonać właściwej oceny. Piłkarz na nagraniu musi zobaczyć jakie błędy popełnił. Dopiero jak to zrozumie, można przystąpić do rzeczowej analizy.
- Dlaczego analiza jest tak istotna w pracy trenera?
- W największym skrócie – następuje podział na dwie główne analizy: ilościową (liczba) i jakościową (obserwacja gry i wnioski taktyczne). Jestem trenerem i muszę się zastanowić w jaki sposób podzielić się wiedzą z drużyną. Pokazać piłkarzom coś, co ich rozwinie, a nie zablokuje. Mam też swoją wizję gry, więc decyduję: robię analizę pod kątem popełnianych błędów czy wybieram inną opcję. Jednak żeby te wszystkie działania przyniosły skutek dla zespołu, muszę wiedzieć w jaki sposób działać. Chcę pokazać trenerom określone ramy, będę więc mówił o tym, jak się do analizowania przygotować.
- Podróżuje pan po Europie, odbywa staże w Belgii, Holandii. Jak na tle tamtejszych trenerów wypadają polscy szkoleniowcy?
- Ogólny wniosek jest taki: nie mamy się czego wstydzić, ale mamy do czego dążyć. Bo tam Akademie posiadają wyższy standard i sama rozmowa o piłce odbywa się na innym poziomie. Na Zachodzie zwraca się wielką uwagę na szkolenie trenerów, my tę ścieżkę rozwoju mamy nieco trudniejszą. Im szybciej pojmiemy, że sami jesteśmy odpowiedzialni za swoją edukację, tym lepiej. Przez ostatnie pięć lat zdobywałem wiedzę na własną rękę. Bardzo szybko zrozumiałem, że jako zawodnik nie osiągnę wiele i skupiłem się na pracy trenerskiej. Niestety, duża grupa polskich szkoleniowców zniechęca się z powodu warunków w jakich przyszło im pracować. Bo pasja to jedno, a utrzymanie rodziny to drugie. I często jest tak, że trzeba godzić obowiązki.
- Zastanawiam się, czy na takim szkoleniu zyskałoby starsze pokolenie trenerów. Oni by chyba powiedzieli, że od liczb ważniejszy jest człowiek.
- I ja się z tym zgadzam. Gonimy za danymi, tylko potem nie mamy czasu ich interpretować. Pracując dla InStat po każdym meczu musiałem dostarczyć 30-stronicowy raport z liczbami. I żeby nie stawał się bezużyteczny, trzeba go było prześledzić. I teraz pytanie: czy w polskiej lidze ktoś ma na to czas i możliwości? Wyścig szczurów z liczbami to fatalne zjawisko. Grę trzeba obserwować i rozumieć. To jest najważniejsze! Stąd mój projekt czytamgrę.pl.
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.