Na zdjęciu Andreja Prokić (fot. K. Strykowski)
Dziesięć goli, kilka asyst, szybkość i dynamika, a to wszystko podlane bałkańskim temperamentem – Andreja Prokić w kilka miesięcy stał się ulubieńcem mieleckich kibiców i pracuje na miano najlepszego obcokrajowca w dziejach Stali Mielec.
W sobotę Andreja Prokić poprowadził Stal Mielec do efektownego zwycięstwa 3-0 nad Rakowem Częstochowa, strzelając pierwszą bramkę i asystując przy drugiej. Nie tylko z tego powodu Serb był najszczęśliwszą osobą na ziemi - kilka godzin przed meczem na świat przyszedł bowiem jego syn Matija.
- Prosiłem żonę, aby nie rodziła przed meczem, bo będę miał problem z naszą dwuipółletnią córeczką Leną - śmieje się 27-letni napastnik. - Mała na co dzień śpi z mamą, więc co chwila się budziła z płaczem. Wstawałem o północy, potem o drugiej w nocy. Obawiałem się trochę, czy dam radę na boisku, ale gdy sędzia rozpoczął spotkanie, zmęczenie ustąpiło.
Kołyska od kolegów
Pochodzący z Serbii Andreja Prokić był zachwycony kołyską wykonaną przez kolegów po strzeleniu bramki na 1-0.
- Żartowaliśmy w szatni, że świetnie byłoby zrobić kołyskę. Plan się powiódł, a gdy objęliśmy prowadzenie byłem pewien zwycięstwa. Gdy mamy 1-0 zazwyczaj wszystko układa się po naszej myśli - tłumaczy Andreja Prokić.
- Skąd imię Matija? To serbskie imię. Zawsze nam się podobało, więc ustaliliśmy z żoną, że jeśli kiedyś urodzi się chłopiec, właśnie tak go nazwiemy - dodaje zawodnik urodzony w Kragujevacu, gdzie w czasach Jugosławii produkowano samochody Zastava i Yugo.
Andreja Prokić na zdjęciu w środku (fot. archiwum)
Na szampany jeszcze nie czas
Choć stalowcy zagrali świetny mecz i umocnili się na pozycji lidera, Andreja prosi, by wstrzymać się z otwieraniem szampana.
- Na świętowanie awansu jest za wcześnie, musimy zachować koncentrację. Ale prawdą jest, że czujemy się mocni. Zwłaszcza u siebie, na kapitalnym boisku, gdzie możemy pokazać wszystkie swoje atuty. Nie bawimy się w długie rozgrywanie piłki. Staramy się kończyć akcje po góra dziesięciu podaniach.
Szefowie Stali Mielec doskonale zdają sobie sprawę z faktu, iż zatrudnienie Andrei Prokica było strzałem w dziesiątkę. Transferową szóstką w totka, jak wcześniej przybycie do Stali Stalowa Wola Łukasza Sekulskiego. Najlepszy strzelec II ligi po sezonie odszedł do ekstraklasy.
Czy podobnie będzie z Prokicem, którego obserwowała już m.in. Wisła Kraków? Sam zainteresowany do tematu podchodzi spokojnie. - Na razie o tym nie myślę. Dobrze czuję się w Mielcu i nie jest powiedziane, że tutaj nie zostanę. Gram z ambitnymi chłopakami. Głód sukcesu to chyba najważniejsze paliwo Stali - podkreśla lider biało-niebieskich.
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.