2015-05-19 13:32:16

Igloopol Dębica stracił 12 punktów przez grę nieuprawnionego zawodnika. Piłkarz: "Nie miałem pojęcia, że coś jest nie tak"

Piłkarze Igloopolu Dębica zostali ukaranie czterema walkowerami za grę nieuprawnionego zawodnika. Drużyna straciła 12 punktów i praktycznie przekreśliła szanse na awans do 4 ligi podkarpackiej (fot. igloopol.info)
Piłkarze Igloopolu Dębica zostali ukaranie czterema walkowerami za grę nieuprawnionego zawodnika. Drużyna straciła 12 punktów i praktycznie przekreśliła szanse na awans do 4 ligi podkarpackiej (fot. igloopol.info)
- Nie miałem zielonego pojęcia, że coś jest nie tak. Nie do mnie należy wgląd w papiery - powiedział nam piłkarz Igloopolu Dębica, który - jak się okazało - był nieuprawniony do gry.
 
Przypomnijmy. Decyzją Komisji Gier Podokręgu Piłki Nożnej w Dębicy Igloopol Dębica został ukarany czterema walkowerami z grę zawodnika nie uprawnionego do gry.
 
W efekcie gracze "Morsów" stracili 12 punktów, pozycję lidera i realne szanse na awans do 4 ligi podkarpackiej. Piłkarze, działacze i kibice są załamani.
 
Dlaczego tak się stało? Dębicki związek powołuje się na szereg punktów w regulaminie rozgrywek. Kluczowe z nich wydają się dwa, które cytujemy poniżej:
 
§ 7 pkt 1. Zawodnik może być potwierdzony i uprawniony do gry jednocześnie tylko w jednym klubie.

§ 6 pkt 11. Wstawienie do składu zawodnika nie umieszczonego na liście zgłoszeniowej do danej klasy rozgrywkowej będzie skutkowało weryfikacją zawodów jako walkower na korzyść przeciwnika oraz karą finansową

Chodzi o piłkarza, który rundę wiosenną spędził na wypożyczeniu w Chemiku Pustków. Później wrócił i zagrał w barwach Igloopolu.
 
- Na początku chciałem zaznaczyć, że nie miałem zielonego pojęcia o tym, że coś jest nie tak. Nie do mnie należy wgląd w papiery. Ja jestem od grania w piłkę i na tym staram się skupiać - powiedział nam piłkarz.
- Ta sprawa jest bardzo skompikowana. Był wielki błąd z naszej strony, niedopatrzenie. Ale też wina leży po stronie działaczy drużyny do której byłem wypożyczony - mówił zawodnik.
 
Niejasności dotyczą okresu wypożyczenia.
 
- Pomiędzy sobą dogadywały się obydwa kluby. Ostatecznie umowa została podpisana na rok, choć prezes Chemika dobrze wiedział, że chciałem grać u nich pół roku. Kilkukrotnie dosadnie to podkreślałem.
 
Piłkarze Igloopolu Dębica stracili 12 punktów i do prowadzących w tabeli Błękitnych Ropczyce tracą aż 9 "oczek" (fot. igloopol.info)
 
Po rundzie wiosennej spędzonej w Pustkowie zawodnik wrócił do Dębicy. - Okres przygotowawczy spędziłem w Igloopolu. Trener uznał, że będę potrzebny drużynie, więc zostałem.
 
Ostatecznie w lidze, już w barwach Igloopolu Dębica, rozegrał cztery spotkania. Wszystko wydawało się wporządku, bo przecież nadal był zawodnikiem "Morsów". Niestety w systemie Extranet cały czas był zapisany jako piłkarz Chemika.
 
- To niedopatrzenie z naszej strony, ale gdyby nie całe zamieszaniu z okresem wypożyczeniu w ogóle niebyłoby problemu. O to mam żal do prezesa Chemika, bo zachował się wobec mnie nie wporządku - dodał piłkarz, który zastanawia się również dlaczego sprawa wyszła na jaw dopiero teraz.
 
- Dlaczego człowiek, który zajmuje się protokołami meczowymi z ramienia związku czekał tak długo? Musiały minąć aż cztery spotkania zanim zakomunikowano klubowi o zaistniałej sytuacji? Takie sprawy powinny być załatwiane od razu - powiedział zawodnik.
 
Działacze Igloopolu Dębica mają 14 dni na złożenie odwołania do Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. Szansę na pozytywne rozstrzygnięcie dla "Morsów" są jednak nikłe.
 
- Sytuacja jest przykra. Szkoda mi chłopaków, którzy wkładali dużo serca w to żeby awansować. Mimo wszystko nie mogę powiedzieć, że czuję się winny. Przepisy są bardzo krzywdzące i decyzja również - zakończył zawodnik.
 
Na obecną chwilę piłkarze Igloopolu Dębica tracą do prowadzących Błękitnych Ropczyce aż 9 punktów. Do rozegrania zostało pięć kolejek. Jeżeli decyzja dębickiego związku zostanie podtrzymana szanse dębiczan na włączenie się do walki o awans są bardzo niewielkie.

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 0

Rozwiąż działanie =

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij