2024-01-17 23:00:21

Asseco Resovia Rzeszów pokonała ITAS Trentino

Takich rzeszowian chcieliby oglądać ich kibice. Fot. www.assecoresovia.pl/
Takich rzeszowian chcieliby oglądać ich kibice. Fot. www.assecoresovia.pl/

Godnie z Ligą pożegnali się siatkarze Asseco Resovii. W meczu ostatniej kolejki fazy grupowej, rzeszowianie okazali się lepsi po tie-breaku od ITAS Trentino i tym samym, po niemal 50 latach, ponownie pokonali zespół z Włoch.

W spotkaniu 6. kolejki Ligi Mistrzów Asseco Resovia udała się do Włoch, by zmierzyć się z Trentino ITAS-em. Podopieczni Giampaolo Medeiego chcieli postawić się utytułowanym rywalom i kontynuować dobrą grę jaką pokazali przeciwko Projektowi Warszawa.  

Przewaga Trentino od pierwszej piłki 

Początek meczu należał do gospodarzy. Na lewym skrzydle niepodzielnie panował Alessandro Michieletto i było 6-2. Rzeszowianie grali nerwowo w przyjęciu, efektem tego były dwie punktowe zagrywki Kamila Rychlickiego, po których Trentino odjechało na 10-4. Serię atakującego przeciwników przerwał dopiero Yacine Louati. Kolejne akcje także w większości rozstrzygały się na korzyść zawodników Fabio Soli, których przewaga wynosiła w pewnym momencie 7 oczek, 16-9. Wysokie prowadzenie nieco uśpiło miejscowych i goście odrobili część strat za sprawą środkowych, zarówno Karol Kłos jak i Bartłomiej Mordyl kończyli swoje ataki i zrobiło się 14-19. Trener ITAS-u poprosił o czas i po powrocie na parkiet jego zespół wrócił na właściwe tory. Efektownym uderzeniem popisał się Jan Kozamernik, swoje dołożył Daniele Lavia i przy stanie 23-16 było wiadome, kto wygra tego seta. W końcówce z dobrej strony pokazał się Stephane Boyer, co pozwoliło Resovii na dobicie do 20-ego punktu.  

Resovia nie dała sobie wydrzeć wygranej

Druga odsłona dobrze zaczęła się dla rzeszowian. Z drugiej linii udanie zaatakował Louati i już przy stanie 1-4 reagował opiekun gospodarzy. Francuski przyjmujący podwyższył prowadzenie swojego zespołu na 7-2, dwukrotnie przebijając się przez blok rywali. Następnie trwała walka punkt za punkt, Resovia poczynała sobie coraz śmielej i wykorzystywała nieporozumienia w szeregach rywali, tak jak przy ataku Klemena Cebulja na 11-6. Na trybunach Arena Trento zapadła konsternacja, gdy Mordyl popisał się blokiem na swoim vis-a-vis i przy wyniku 13-7 trener miejscowych miał wykorzystane obie przerwy. Wskazówki szkoleniowca ITAS-u przyniosły skutek i gospodarze zaczęli odrabiać straty, kolejnego asy posyłał Rychlicki, na prawym skrzydle zaciął się Boyer i na tablicy wyników zrobiło się 14-15. Rzeszowski coach zdecydował się na podwójną zmianę, dzięki czemu udało się zdjąć skrzydłowego rywali z zagrywki. Niewielki dystans pomiędzy obiema drużynami utrzymywał się przez kolejne minuty, cenny punkt na 22-19 dołożył francuski atakujący. Niestety w tej samej akcji z boiska musiał zejść Cebulj, który doznał urazu przy obronie. To oznaczało, że na środku z konieczności grał… Torey DeFalco. Amerykanin wcześniej zmienił Kłosa a z racji tego, że Resovia wykorzystała komplet zmian, to powrót środkowego nie był możliwy. Brązowym medalistom PlusLigi udało się dowieźć zwycięstwo do samego końca dzięki Louatiemu, który skończył decydujące piłki i ustalił wynik na 25-23. 

Popis Toreya DeFalco w trzeciej partii  

Wyrównana walka przeniosła się na otwarcie trzeciej partii. Rywali zaskoczył Łukasz Kozub, który „kiwką” wyprowadził swój zespół na prowadzenie 4-3. W odpowiedzi Michieletto zmylił rzeszowski blok i pozorując atak z drugiej linii, wystawił piłkę na czystej siatce do Lavii a ten dopełnił formalności, 7-5. W zespole gości pozostał na parkiecie DeFalco, tym razem na swoim nominalnej pozycji i wynik oscylował wokół remisu, 10-10. Po chwili trener rzeszowian… musiał dokonać kolejnej wymuszonej zmiany. Miłosz Wróbel zastąpił Mordyla, który nie mógł kontynuować rywalizacji. Nie przeszkodziło to jednak Resovii grać punkt za punkt z przeciwnikami. Ricardo Sbertoli posyłał sporo piłek do Rychlickiego, zaś po drugiej stronie za ofensywę odpowiadał Amerykanin do spółki z Boyer. Jankes dał przyjezdnym prowadzenie 21-19, po czym niemal w pojedynkę zakończył partię w polu zagrywki. Rzeszowianie wygrali do 20 i byli o krok od przełamania dlugoletniej serii bez wygranej z drużynami z Półwyspu Apenińskiego. 

Trentino przyspieszyło w połowie czwartego seta 

Tuż przed czwartym setem okazało się, że Halkbank Ankara wywiózł zwycięstwo z Lizbony, co przesądziło o tym, że rzeszowianie nie mieli już nawet matematycznych szans (które jednak istniały po porażce z Tours) na awans do kolejnej rundy. Mając w perspektywie potyczki ligowe, trener ITAS-u dał odpocząć Michieletto, co wykorzystali przyjezdni. Ważne punkty dorzucał DeFalco, na siatce rządził Kłos i po błędzie Rychlickiego było 10-6. W tym momencie wyższy bieg wrzucili gospodarze, którzy przy zagrywkach Lavii tracili tylko punkt, 10-11. Po chwili do remisu doprowadził Rychlicki i nastąpiła wymiana ciosów. Nie trwała ona jednak zbyt długo, dwukrotnie pomylił się Louati i mistrzowie Włoch zbudowali trzypunktową przewagę, 19-16. Był to przełomowy moment w tej części rywalizacji. Swoim byłym kolegom dał się we znaki zagrywką Kozamernik, zaś kropkę nad i postawił atakujący Trentino, co dało gospodarzom zwycięstwo 25-20 i o wszystkim miał zdecydować tie-break.

Goście rządzili i dzielili w decydującej partii

Decydującą partię od mocnego uderzenia rozpoczęli goście, prowadząc 5-2 po asach Louatiego i Boyer. Rzeszowski rozgrywający umiejętnie korzystał z Kłosa i DeFalco, do tego zatrzymał Giulio Magaliniego i na zmianę stron przyjezdni schodzili z wynikiem 8-4. Przewagę drużyny ze stolicy Podkarpacia podwyższył do pięciu oczek Louati i wygrana była coraz bliżej. Rzeszowian nie wybiło z rytmu nawet… światło, które zgasło podczas jednej z dłuższych wymian. Zwycięstwo Resovii przypieczętował z lewego skrzydła DeFalco. To właśnie Jankes został wybrany MVP tych zawodów. 

Trentino ITAS - Asseco Resovia Rzeszów 2-3 (25-20, 23-25, 20-25, 25-20, 9-15)

Trentino ITAS: Riccardo Sbertoli, Daniele Lavia, Jan Kozamernik, Kamil Rychlicki, Alessandro Michieletto, Marko Podrascanin, Gabriele Laurenzano (L) oraz Wout D'Heer, Giulio Magalini. 

Asseco Resovia Rzeszów: Łukasz Kozub, Yacine Louati, Karol Kłos, Stephen Boyer, Klemen Cebulj, Bartłomiej Kordyl, Paweł Zatorski (L) oraz Jakub Bucki, Fabian Drzyzga, Torey DeFalco, Adrian Staszewski, Miłosz Wróbel.

Radosław Dudek 

 

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 4

Rozwiąż działanie =

Dudek k 2024-01-17 23:17:48

ŚWIETNIE ŚWIETNIE PO STOKROĆ ŚWIETNIE

1905 2024-01-18 00:21:27

Bravo Sovia!

~anonim 2024-01-18 06:27:45

Czym się podniecacie, zwykły mecz.

ANDY 2024-01-18 18:23:54

Drużyna rzeszowska to zlepek indywidualności, a nie zespół. Są pieniądze, a gdzie wyniki. Nie ma, gdyż jest źle skrojony team

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij