2023-11-10 09:00:00

Łukasz Soszyński: W piłce nie zawsze jest kolorowo, ale każda sytuacja czegoś uczy

Łukasz Soszyński (po lewej) niczego w życiu nie żałuje. (fot. Radek Kuśmierz)
Łukasz Soszyński (po lewej) niczego w życiu nie żałuje. (fot. Radek Kuśmierz)

- W piłce nie zawsze jest kolorowo, ale każda sytuacja czegoś uczy. W spotkaniu z Lechem Poznań zostałem zawołany z rozgrzewki, byłem przebrany, przygotowany i już miałem iść do zmiany, a jednak sztab zmienił swoją decyzję. Były spotkania gdzie miałem wystąpić, a jednak, także do tego nie doszło, cóż taka jest piłka - mówi były piłkarz m.in. Zagłębia Lubin i Arki Gdyni, a obecnie jeden z liderów Stali Stalowa Wola, Łukasz Soszyński.

- W ubiegłym sezonie wywalczyliście awans do 2.ligi. Satysfakcja była tym większa, że udało się dogonić faworyzowaną do awansu Wieczystą Kraków w trakcie sezonu?

- Jasne, każdy awans cieszy, a takie można powiedzieć ze podwójnie, gdzie przed sezonem większość nie daje wam szans. Jednak pokazaliśmy, że w piłce nie ma rzeczy niemożliwych. Uważam, że nie jednym utarliśmy nosa.

- W obecnych rozgrywkach występujecie w kratkę przeplatając dobre spotkanie z tymi słabszymi, szczególnie w delegacjach. Czym to się spowodowane, jak uważasz?

- Myślę, że z pewnością początku sezonu nie mogliśmy zaliczyć do udanych, ale z czasem pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę, lecz było kilka spotkań gdzie nasza dobra gra nie przekładała się na zdobycz punktową szczególnie na wyjeździe, to nas bolało i z pewnością siedziało to w głowach, ostatnio to odczarowaliśmy i mam nadzieje ze tak już zostanie.

Łukasz Soszyński: Sprawa z kibicami jest już wyjaśniona

- Kibice często zapominają, że 2.liga to dużo wyższy poziom i potrzeba czasu, aby przyzwyczaić nawet organizmy do gry na takiej intensywności? Bo kilka „konfliktów” mieliście z swoimi kibicami...

- Sprawa z kibicami jest już wyjaśniona, każdy z nas chce wygranych Stalówki i my robimy wszystko,
żeby tak było co mecz, a kibice nam w tym pomagają i nie ma co wracać do starych spraw. Wszyscy
jedziemy na tym samym wózku.

- Duży wpływ na progres zespołu ze Stalowej Woli ma trener Ireneusz Pietrzykowski? Bazuje on bardziej nad strefami relacji międzyludzkiej, niż jego poprzednicy?

- Jak najbardziej duży, zrobiliśmy awans, a nie jest to prosta sprawa więc musieliśmy być z pewnością dobrze przygotowani do każdego meczu pod każdym względem nie tylko tym piłkarskim, ale także mentalnym i za te rzeczy odpowiedzialny był tez trener, bo sam tez ponosił odpowiedzialność za wynik. Walka o awans była do samego końca i nam się udało, wiec myślę, że to wszystko pokazuję i to jest najlepsza odpowiedź, a co do porównań to chyba nie ma co, każdy trener ma swoją szkołę i jeszcze to nie czas i miejsce na takie porównania.


fot. Stal Stalowa Wola

- Obecnie druga liga jest bardzo wyrównana. Znajdujecie się w strefie pomiędzy grą w barażach, a spadkiem, różnica punktowa jest niewielka. Stal może być czarnym koniem rozgrywek, jeżeli zacznie punktować regularnie w delegacji?

- Jest bardzo wyrównana to prawda co pokazuje fakt, że jeden mecz może zmienić czy jesteś przy barażach czy przy strefie spadkowej. Jesteśmy beniaminkiem, także twardo stąpamy po ziemi i póki co chcemy na spokojnie się oddalić od strefy spadkowej, a co przyniesie czas to zobaczymy, my  każdym meczu chcemy wygrywać i zawsze mierzymy wysoko, także cały czas patrzymy do góry i
chcemy być jak najwyżej w tabeli.

Łukasz Soszyński: W Stalowej Woli jest wszystko czego potrzebuje młody zawodnik

- W Stalowej Woli niczego nie brakuje, aby prężnie rozwijała się Akademia Piłkarska? Uważasz, że w takich miejscach młody człowiek może skupić się w pełni na piłce, bez bodźców jakie panują większych miastach?

- Jak najbardziej. Jest wszystko czego potrzebuje młody zawodnik. Przede wszystkim warunki jakie tutaj panują, a myślę, że nie licząc topowych akademii w Polsce w niewielu klubach takie można dostać, widzę na co dzień jak pracuje cała akademia i na jakim to jest poziomie, także tutaj każdemu młodemu wystarczą chęci i zaangażowanie żeby spokojnie się rozwijać.

- Trener który pracuje nad strefami mentalnymi, mając do tego „czutkę” do piłki to największy ojciec sukcesu młodego zawodnika?

- Myślę, że po części na pewno, często widać szczególnie u młodych zawodników, że na treningach potrafi robić niesamowite rzeczy, a przychodzi mecz i jest to kompletnie inny zawodnik, także uważam, że tutaj akurat to ta strefa mentalna, która jest bardzo ważna, żeby zawodnik przeskoczył poziom wyżej w tą piłkę seniorską.

Soszyński: Piłka seniorska, a juniorska to dwie inne dyscypliny

- Wejście w jak najszybszym okresie do seniorskiej szatni owocuje w późniejszej części z piłką? Bo Ty przeszedłeś wszystkie stopnie Centralnej Lidze Juniorów...

- Tak, ułatwia na pewno bo ja uważam, że piłka seniorska, a piłka juniorska to dwie inny dyscypliny. Jednak zbyt szybkie wejście do seniorskiej kadry, to też nie zawsze pomaga, także jest to bardzo indywidualna kwestia i to już przeważnie główna rola trenerów akademii, żeby takiego zawodnika odpowiednio przygotować do pierwszego zespołu pod każdym względem.

- Wychodzisz z jednej z lepszych Akademii Piłkarskich w Polsce. Jak wspominasz czas spędzony w Lubinie?

- Wspominam bardzo dobrze, spędziłem tam wiele lat i przeszedłem wszystkie szczeble szkolenia od najmłodszych, aż do pierwszej drużyny, a jako młody chłopak dorastanie w takiej Akademii to z pewnością wielu marzenie, poznałem wiele wspaniałych ludzi i przeżyłem niezapomniane chwile, jestem z Lubina więc, gdy tylko wracam w rodzinne strony to zawsze staram się odwiedzić stadion i spotkać z chłopakami.

- Przez okres pobytu w Zagłębiu, kto zrobił na Tobie największe wrażenie? Ponieważ waszej kadrze nie brakowało jakości piłkarskiej...

- Wchodziłem do szatni pierwszego zespołu jako młody chłopak, było to dla mnie niesamowite przeżycie bo każdy jako młody chłopak czeka na takie chwile, a nie wszyscy maja do tego okazję, więcz pewnością wielu zawodników robiło wrażenie; Guldan, Starzyński, Bohar, Czerwiński i mógłbym tak wymieniać i wymieniać, bo byli tez młodsi zawodnicy, którzy teraz grają w ligach zagranicznych, ale szatnia była naprawdę z dużą jakością piłkarską, ale też bardzo dobrą atmosferą co pozwalało się szybko zaaklimatyzować.


fot. Radek Kuśmierz

- Zadebiutowałeś w barwach Miedziowych w Pucharze Polski. Czego zabrakło, abyś zadebiutował w ligowych rozgrywkach?

- Ciężko teraz powiedzieć, było kilka spotkań, gdzie było blisko. Raz nawet na Lechu Poznań zostałem zawołany z rozgrzewki, byłem przebrany, przygotowany i już miałem iść do zmiany, a jednak sztab zmienił swoją decyzję. Były spotkania gdzie miałem wystąpić, a jednak, także do tego nie doszło. Taka jest piłka, ale każda sytuacja czegoś uczy, później pojawiła się okazja transferu i już w końcówce sezonu podjęliśmy z trenerem wspólną decyzje ponieważ debiut w lidze, przedłużałby mi kontrakt automatycznie i zablokował transfer.

Łukasz Soszyński: Niczego nie żałuję, bo zawsze coś jest po coś

- Dziś wybrałbyś ponownie Arkę Gdynię, jako następny przystanek do rozwoju?

- Dziś jestem bogatszy o doświadczenie, poznałem wiele osób i byłoby z pewnością wiele czynników które byłyby zależne czy bym wybrał Arkę, ale niczego nie żałuje, bo zawsze coś jest po coś.

- Kto zrobił największy skok piłkarski i najbardziej się rozwinął według Ciebie?

- Jeżeli chodzi o Akademie to z pewnością Łukasz Poręba i Bartek Białek, zrobili spory przeskok i można powiedzieć, że szybko wywindowali na wyższy poziom co się przełożyło na dalsze transfery.

Łukasz Soszyński: Dobrze czuje się w Stalówce

- Dziś nadal jesteś tym samym „walczakiem” tylko mądrzejszy o doświadczenia i nadal marzysz o najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce, ponieważ ambicja nie pozwala Ci myśleć w innych kategoriach?

- Jak najbardziej, zawsze na boisku daje z siebie „maxa” i chce jak najlepiej dla drużyny. Co do rozgrywek to jak najbardziej, zawsze mierze wysoko ale tez życie nauczyło, że nie ma zbytnio co uciekać w przyszłość, póki co jestem w Stalówce, dobrze się tu czuję, mamy fajny zespół i zrobiliśmy tu przez 1,5 roku naprawdę fajny wynik, a co przyniesie czas to zobaczymy.

- Który dotychczasowy okres był najsmutniejszym w twoim piłkarskim życiu?

- Ciężko powiedzieć, staram się takie momenty wymazywać z pamięci i raczej nie zaprzątam sobie nimi głowy, w piłce nie zawsze jest kolorowo, ale każda sytuacja czegoś uczy.

Rozmawiał toniaasz

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 0

Rozwiąż działanie =

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij