2023-04-28 17:00:00

Vaclav Milik: Bardzo fajnie jest wrócić do ekstraligi

W piątek po południu odbyła się konferencja prasowa przed niedzielnym starciem Cellfast Wilków Krosno z GKM Grudziądz. Gośćmi byli Vaclav Milik oraz opiekun drużyny Ireneusz Kwieciński. Trener odniósł się do wypowiedzi Roberta Sawiny, jakoby jego zdaniem tor w Krośnie był źle przygotowany. „Dla mnie wyznacznikiem jest to, jak o torze wypowiadają się zawodnicy”.

- Jak czujesz się do czwartkowym zwycięstwie Cellfast Wilków Krosno z Toruniem?

Vaclav Milik: Bardzo fajnie jest wrócić do Ekstraligi. Bardzo świetnie się czuję. Kibice, którzy przyszli na ten stadion zrobili naprawdę duże wrażenie. Jestem bardzo zadowolony z tego, jak pojechała nasza drużyna, zrobiliśmy dobrą robotę.

Maciej Meier, PodkarpacieLive: Jak się czujesz po powrocie do PGE Ekstraligi? Czy zauważasz duże zmiany, jeździłeś w niej kilka lat temu?

Vaclav Milik: Nie ma dużych zmian. Bardziej skupiałem się na sobie, bo ja zawsze miałem dobry sprzęt. Byłem dobrze przygotowany fizycznie, tylko robiłem i do tej pory robię dużo błędów na torze. Chciałbym wyeliminować te błędy, wtedy byłoby dobrze.  W Ekstralidze czuje się świetnie. Już zeszłym rok był bardzo fajny, bo 1. Liga też jest mocna. Nie ma dużej różnicy między tymi ligami. PGE jest bardziej profesjonalna.

- O jakich różnicach może Pan powiedzieć w kwestii przygotowań do sezonu w PGE Ekstralidze, niż miało to miejsce rok wcześniej, ligę niżej?

Ireneusz Kwieciński, trener Cellfast Wilków Krosno: Z jednej strony mogę powiedzieć, że wielkich różnic nie ma.  Tor przygotowywany jest podobnie, zawodnicy również. Organizacyjnie wszyscy wkładają tyle samo pracy. Z drugiej jednak strony, z racji tego, że tych obowiązków przybywa, tej pracy trzeba włożyć trochę więcej. Jeżeli mówimy o czołówce pierwszej ligi, a taką czołówką byliśmy w poprzednim sezonie, to sprzęt musi być na odpowiednim poziomie. Także sprzętowo nie był to duży przeskok. Zakupów było może więcej, ale myślę że sprzęt jest podobnej klasy. Zawodnicy w zimie dostali takiego „kopa” po awansie, żeby wycisnąć z siebie więcej. Działania są te same, ale bardziej nasilone.

- Widać progres w twojej jeździe. Na co głównie postawiłeś w okresie przygotowawczym? Czy dokonałeś wielkich zmian przed sezonem?

Vaclav Milik: Wielkich zmian na pewno nie. Przeanalizowałem pare lat wstecz, bo chciałem zobaczyć jakie błędy popełniam. Sprzętowo i siłowo zawsze było dobrze, tylko głowa niepracowała tak jak powinna. Po tym co przeanalizowałem, musiałem popracować żeby to wyeliminować. Skupiam się na tym, czego nie robić. Trzeba dobrze się ustawić głową.

- Krośnieńscy kibice są zafascynowani żużlem. Czy ma to przełożenie na większe zainteresowanie młodych chłopców, którzy chcą wstąpić do szkółki żużlowej?

Ireneusz Kwieciński: W Krośnie od jakiegoś czasu da się zauważyć apetyt, modę na żużel. Przekłada się to na tą młodzież, która przychodzi oglądać zawody, a później chciałaby spróbować sił. Choć w ostatnim czasu nie było zbyt dużo oficjalnych ogłoszeń o naborze, to tych chłopców wciąż przybywa. Coraz więcej się dzieje po meczach ligowych. Ci wszyscy, którzy je oglądali zamarzyli, by zostać żużlowcami. Mamy liczną grupę adeptów w porównaniu do innych ośrodków żużlowych.

- Czy uważasz, że zawody z GKM Grudziądz będą łatwiejsze niż te z Toruniem, czy podchodzisz do tego meczu ze szczególną uwagą?

Vaclav Milik: Nie będzie to łatwiejszy mecz. Każdy mecz jest trudny, i będziemy się przygotowywać do niego, tak, abyśmy go wygrali. Będziemy walczyli tak samo jak teraz z Toruniem. Grudziądz na pewno będzie chciał też wygrać. Dobrze, że pierwszy mecz wygraliśmy, ponieważ ten największy stres opadł. Teraz pojedziemy ze spokojniejszą głową i tego będziemy się trzymać.

- Jak odniesie się Pan do słów trenera For Nature Solutions KS Apatora Toruń Roberta Sawiny odnośnie „fatalnie przygotowanego toru w Krośnie”?

Ireneusz Kwieciński: Nie wiem czy warto się do tego odnosić. Dziwnym wydaje mi się tylko to, że trener wypowiedział się za zawodników, bez żadnej konsultacji z nimi. Emil Sajfutdinow powiedział, że jemu się ten tor spodobał. Uraziło mnie zdanie trenera, ponieważ tyle pracy, ile my włożyliśmy w ten tor, gdzie dwa miesiące temu nie było widać obrysów tego toru, a dzisiaj da się normalnie, bezpiecznie ścigać. Nie ma szacunku dla kogoś, kto wykonał dużo pracy. Plandeka nie sprzyja temu, by tor zawsze zachowywał się tak samo, ale na pewno można było bezpiecznie się ścigać na tym obiekcie. Jeżeli większość zawodników, nawet tych przejezdnych się dobrze wypowiada na temat toru, to dla mnie to jest wyznacznikiem. 

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 0

Rozwiąż działanie =

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij