2022-09-30 18:05:00

Szymon Szydełko: Przy pierwszym kryzysie musiałem pożegnać się z pracą

Szymon Szydełko ma żal do działaczy Górnika Polkowice. (fot. Górnik Polkowice)
Szymon Szydełko ma żal do działaczy Górnika Polkowice. (fot. Górnik Polkowice)
Nie powiem, że się rozstałem w dobrych czy złych stosunkach. Było widać po zawodnikach jak przychodzili do klubu, że wiedzieli co się wydarzyło - mówi nam Szymon Szydełko, który niedawno pożegnał się z pracą. Były szkoleniowiec Górnika Polkowice opowiedział o Karpatach Krosno, Stali Stalowa Wola, Konradzie Boberze oraz planach na przyszłość.
 
- Jakie są plusy i minusy bycia trenerem bez pracy?
 
- Plusem jest napewno to że można nadrobić pewne sprawy domowe, rodzinne jeszcze jak się ma dzieci, jest to rzecz, na którą zawsze brakuje czasu. Szczególnie trenerowi, który pracuje daleko od domu rodzinnego. Minusem jest na pewno to, że jest to zawód i sposób zarobkowania oraz jest to ta co tygodniowa andrenalina jeżeli chodzi o mecze. Każdy z trenerów według mnie powinien być ambitny i na pewno jest lekkie rozdrażnienie, gdy się nie ma pracy.
 
- Najdłużej jeden klub prowadził Pan przez dokładnie 799 dni - były to Karpaty Krosno, czyli w zasadzie początki Pana kariery trenerskiej. Jak trener ocenia ten czas?
 
- Bardzo dobrze mi się w Karpatach pracowało, zrobiliśmy naprawdę dobry wynik. Bardzo wiele znajomości z stamtąd pozostało mi do dziś. Była to taka drużyna, która szła za sobą w "ogień", byli ze sobą na dobre i na złe.
 
- W Stalowej Woli natomiast miał Pan fajną ekipę. Był np. Bartek Ciepiela, któy teraz jest zawodnikiem wypożyczonym z Legii Warszawa do Stali Mielec. Czy w tamtym momencie trener widział Bartka grającego na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce?
 
- Tego się nie boje powiedzieć, że zawsze uważałem, że Bartek ma bardzo duży potencjał. Wtedy była bardzo duża rywalizacja w środku i nie mogę powiedzieć, że grał wszystko ale, był to zawodnik, który jeżeli był na boisku to zawsze dużo dawał. Jest to zawodnik, który ma przede wszystkim bardzo dobre podanie do przodu, strzał na bramkę czy niezłą grę "jeden na jeden". Widać, że zrobił duży krok na przód, potwierdza to, że jest w klubie ekstraklasowym. Było to widać od razu, że Bartek ma bardzo duży potencjał na grę w Ekstraklasie. Jest to zawodnik z Podkarpacia, więc tym bardziej mu kibicuje. 
 
- Drugim takim zawodnikiem był bramkarz Dawid Pietrzkiewicz, który przyszedł się odbudować do "Stalówki", a teraz od trzech sezonów broni bramki pierwszoligowej Sandecji Nowy Sącz. Myślał trener, że on wróci jeszcze na wyższy poziom niż trzecia liga?
 
- Przede wszystkim widziałem w nim ogromne doświadczenie co pomgało zespołowi. Dawał bardzo mądre wskazówki kolegom, bardzo dobrze kierował grą z tyłu. Trochę słabo to gdzieś zostało docenione, jeżeli chodzi o Stalową Wolę. Tam bardziej był oceniany czy ma dobre interwencje, parady. Ta jego pomoc zespołowi nie rzucała się tak w oko kibicom. Jednak dla mnie robił on kapitalną robotę jeżeli chodzi o kierowanie linii obrony. W moim odczuciu był to bramkarz, który chwila moment może wrócić na ten wyższy poziom i tak się stało. Myślę, że Dawid temu zespołowi dużo dał. Od początku jego przyjścia Stal zaczęła konkretniej punktować.
 
- Jak podchodzi Pan do kontaktu z mediami i kibicami? W Górniku  Polkowice bardzo chętnie udzielał trener wywiadów, tak samo było w Hutniku Kraków.
 
- Po pierwsze nie mam z tym jakiegoś większego problemu. Uważam, że jest to obowiązek trenera. Też to jest taki przekaz do kibiców, którzy też chcą coś o drużynie wiedzieć. Trochę bardzo często przeszkadza mi to, że nie mogę powiedzieć wszystkiego, bo może to zaszkodzić drużynie ale, jak ktoś umię czytać między wierszamy to zrozumie co chce przekazać. Nie ukrywam, że czasem niezrozumiałe jest dla mnie, że ktoś się o nas źle  wypowiada w internecie ale, taki zawód. Musimy brać to na klatę.
 
- Wracamy do teraźniejszości. Co w Górniku Polkowice nie wyszło?
 
- No czas pokaże co nie wyszło, bo tak naprawdę skończyło się na wymianie trenera. Historia gdzieś tam pokazała to, że wiosnę mieliśmy bardzo dobrą. Punktowaliśmy w pierwszej lidze nieźle, zbliżyliśmy się do utrzymania. Też to było przyczyną podpisaniu nowej umowy ze mną i sztabem. W lecie musieliśmy tą kadrę mocno przebudować, co nie było łatwe. Mogliśmy ściągnąć tylko dwóch zawodników z poziomu drugiej ligi. Reszta transferów była z poziomu trzeciego lub czwartego. Początek był bardzo obiecujący ale, poźniej pojawił się trudniejszy okres. Wtedy właśnie zabrakło nam doświadczenia by wyjśc z tego kryzysu. Każdy kolejny mecz nie był po naszej myśli i przy pierwszym kryzysie niestety musiałem pożegnać się z pracą.
 
- Czy czuje Pan żal, że został zwolniony tuż przed meczem z Hutnikiem Kraków, a więc teoretycznie najsłabszym zespołem ligi?

- Na pewno czułem, że ten mecz wygramy, bo tak jak mówię szukałem wraz ze sztabem jakiegoś rozwiązania wyjścia z tego trudnego momentu i graliśmy mecz z Wisłą Puławy. Dokonaliśmy kilku korekt, wprowadziliśmy do składu zawodników, którzy w tamtym momencie mogli nam pomóc. To się potwierdziło, nie wygraliśmy meczu ale, zagraliśmy bardzo dobry mecz na poziomie Puław, które są teraz na drugim miejscu. Myślałem, że ten dobry mecz zostanie jakoś dostrzeżony ale, gdzieś tam nie udało się wytrymać ciśnienia w klubie i niestety musiałem zakończyć tą pracę. 
 

- W jakich stosunkach rozstał się trener z zawodnikami?
 
- Nie powiem, że się rozstałem w dobrych czy złych stosunkach. Było widać po zawodnikach jak przychodzili do klubu, że wiedzieli co się wydarzyło. Każdy zawodnik myślał już kto tym nowym trenerem i chciał się pokaząć już przed tym nowym. A o byłym to już nikt nie myślał. 
 
- Czy byłby Pan gotowy na pracę w "dużych klubach? Niekoniecznie chodzi mi o zespoły z wyższych lig, ale takie kluby, które mają sporą liczbę kibiców przez co jest duża presja na wynik.

- Powiem szczerze, nie pracowałem jeszcze w takich dużych klubach typu Lech, Legia czy Widzew. Jednak w Stalowej Woli, Resovii czy Karpatach też była całkiem spora liczba kibiców, która jeździła na mecze. Szczególnie jak graliśmy u siebie to zawodników bardzo mocno kibice mobilizują. Praca z dużą liczbą kibiców nie jest żadną przeszkodą.
 
- Czy byłby Pan gotowy zrobić krok w tył i zejść do niższej ligi? Np. jeśli pojawiłby się ciekawy projekt w III czy IV lidze? Bierze Pan coś takiego pod uwagę?
 
- Myślę, że tak. Ostatnio nawet zastanawiałem się nad takim projektem. Jakby ta drużyna miała perspektywę i chęć rozwoju to na pewno bym się na taką pracę zdecydował.
 
- Czy Pana współpraca z Konradem Boberem dobiegła całkowitemu zakończeniu? Bierze Pan go pod uwagę w przyszłych projektach? Czy wasze drogi rozeszły się na dobre?
 
- Co do Konrada to myślę, że rozstaliśmy się w dobrych stosunkach. Współpracę z nim wspominam bardzo dobrze. Na pewno jest brany pod uwagę w przyszłości. Zarówno w jednym czy w drugim klubie Górniku i Hutniku nie mogłem wziąć swojego asystenta ze względu na finanse obu klubów. Jeżeli chodzi o lato to mogłem wziąć asystenta. Natomiast taki ambitny trener jak Konrad na pewno nie chciałby pracować za takie małe pieniądze, tak daleko od domu. Pomimo że jest w stanie dużo poświęcić, aby pracować w wyższej lidze. 
 
- Jakie są Pana plany na najbliższe tygodnie, miesiące? Ma trener jakieś propozycje?
 
- Nie narazie nie mam żadnych propozycji. Jest to zbyt szybko by coś się już pojawiało. Nie ukrywam, że doszły mnie już słuchy, że ktoś się mną interesuje, ale to były tylko plotki. Nie ukrywam, że jest taka szansa, że pojadę na staż do Hiszpanii do jakiejś niższej ligi by podpatrzyć jak tam się w tych niższych ligach trenuje. 
 
- Jakich argumentów użyje Pan w rozmowie z potencjalnym pracodawcą, aby przekonać go do powierzenia mu roli trenera?

- Ciężko powiedzieć bo to zależy od klubu do jakiego będzie moja propozycja. Na pewno nie mogę sobie odmówić pełnego poświęcenia w pracy. Każdy prezes, zarząd jak chcę rozmawiać z trenerem to jest w miarę przygotowany i wie o mnie dużo. 
 
Rozmawiał: Marcel Kowalczuk

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 12

Rozwiąż działanie =

Piłkarz - obiektywnie 2022-09-30 18:41:55

Bardzo dobry Trener z warsztatem. Ma trochę pecha bo gdzie nie pójdzie sa wyniki potem kłopoty. Nie ma szczęścia do dobrych piłkarzy jakich by chciał ściągnąć bo wszędzie gdzie był ti lipa z pieniędzmi.

~anonim 2022-09-30 20:23:14

Szymon, wszyscy kibice czekają na Pana w Karpatach, pozdrawiamy.

pawele 2022-09-30 21:13:22

Dokładnie ma pecha, z Crasnovią też miał, Trener ambitny i z klasą.

~anonim 2022-09-30 22:06:58

Specjalista od spadków. W stalówce miał skład na 2 ligę a apóścił ich do 4.

Ucho 2022-09-30 23:08:35

Ja myślałem że Konrad to Twój chłopak

~anonim 2022-10-01 00:40:10

W Stalowej Woli mógł sprowadzić kogo chciał. Kasa akurat tam była. Zarząd chciał walczyć o 1 ligę ale Szydełko wolał swoich pupilków Korziewiczów i Ochałów do tego Pilch z Jarosławia. Tamten spadek to był wyczyn jakiego nikt nie powtórzy. Spadł z Fidziukiewiczem w składzie a potem nie radził sobie w 3 lidze z Jutrzenką Giebułtów. Zawsze ma obsraną zbroję i wychodzi defensywnie. Taktyka podanie do bocznego obrońcy i dośrodkowanie na napastnika. Nic więcej nie potrafi.

Anonim anonima 2022-10-01 13:04:42

Gdy Szydelko przychodzil do Stalowej, to Fidziukiewicz chodzil po boisku i chowal sie przed pilka. To dzieki Szydelce Fidziukiewicz odzyl.
Do tego, Stal spadla z ligi z iloscia punktow, ktora gwarantowalaby im utrzymanie we wszystkich sezonach przed i po tym feralnym sezionie. Co ciekawe, ta ilosc punktow gwarantowalaby im srodek tabeli w prawie kazdym sezonie.
Zawalili dzialacze Stali, ktorzy pozwolili siedlcokom na utrzymanie sie pomimo udowodnionego dopingu. Nie odwolowywali sie wyzej w PZPN-ie czy nawet do UEFA.
Co do stylu, to takze, za Szydelki Stal najlepiej grala od wielu lat.

Wtorek takze nie dal rady, a mial Fidziukiewicza i to wczesniej.

Kibic 2022-10-01 15:13:12

Dziadowski Trener. Stalówkę rozłożył na wieki.

Erikson 2022-10-02 09:32:11

Żaden z niego trener. Co najwyżej może Jarosław albo Wólkę jakąś trenować.

Kibic 2022-10-02 12:06:39

To jest trener z gatunku opał ściągam zawodników i jestem trenerem słabiutki warsztat

Do anonim anonima 2022-10-02 14:17:56

Szydelko miał w Stalowej przed wiosną 2 pkt straty do bezpiecznej strefy, bodajże 11 spotkaniań domu, runde skumulowaną w 3 misiace gdzie inni bujali sie po kraju o on mógł odpoczywać i trenować w domu, a mimo to spadl bo przegrał prawie wszystkie mecze o 6 pkt. Nie wazne ile punktów zdobył i co by było w innych latach. Wtedy inni zdobyli wiecej. Dla mnie Stal w tamtym sezonie powinna skonczyc w barazach o 1 lige a nie spasc do 3. Szydelko i jego ekipa dali ciała jak nikt w historii klubu

Mus 2022-10-03 12:28:13

Pierwszy kryzys był jak spadał z druzy a do niższej ligi! Promocja trenerka po trzech spadkach tylko w Podkarpacie live!

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij